Problemy kadrowe Trefla Sopot przed ważnymi lutowymi spotkaniami!

Josh Sharma | Fot. Trefl Sopot – Facebook

Trefl Sopot nie przestaje zmagać się z problemami kadrowymi. Drużyna trenera Marcina Stefańskiego niedawno pauzowała przez 17 dni z powodu czterech przypadków koronawirusa w zespole. Teraz dochodzą kolejne kłopoty personalne. To niezbyt optymistyczna wróżba przed ważnymi lutowymi spotkaniami w FIBA Europe Cup i Energa Basket Lidze.

Kiedy pod koniec poprzedniego roku trener Marcin Stefański miał do dyspozycji wszystkich zawodników (poza Mateuszem Szlachetką), wydawało się, że już wszystkie problemy w tym sezonie są za nimi. Zespół zaczął się rozpędzać i grać koszykówkę na miarę oczekiwań fanów – sopocianie odnieśli aż pięć wygranych z rzędu we wszystkich rozgrywkach (liga + puchary). Gra zespołu wyglądała bardzo dobrze, a trener Stefański dwoma wygranymi (Legia i Twarde Pierniki) uratował swoje stanowisko. Jednak kolejne kłopoty pojawiły się już na początku 2022 roku.

W meczu ze PGE Spójnią Stargard 9 stycznia (72:71) nie wystąpiło dwóch koszykarzy Trefla: Michał Kolenda i Yannick Franke. Ponadto na ławce rezerwowych nie zasiadł asystent trenera Stefańskiego – Krzysztof Roszyk. Jeden z nich miał pozytywny wynik testu na koronawirusa (klub nie podał który), a pozostałych dwóch zgłosiło złe samopoczucie i zdecydowano, aby ich odizolować od reszty drużyny. Wszystko to wydarzyło się po meczu w Gliwicach 2 stycznia. Parę dni po spotkaniu na Śląsku w gliwickiej ekipie pojawiły się pozytywne wyniki testów na COVID-19. Później były one również w Sopocie. Jednak pozostałym członkom drużyny (wraz z zawodnikami, którzy mieli objawy) wyszły negatywne wyniki testów przed pojedynkiem ze Spójnią. Po ligowym starciu wykonano testy przed meczem z CSM Oradeą (planowo miał być 12 stycznia). Wyniki dały trzy kolejne przypadki COVID-19 w zespole. Spotkanie pucharowe zostało odwołane, a drużyna została skierowana na kwarantannę.

Parę dni później część zawodników (z negatywnymi wynikami) została zwolniona z kwarantanny i wróciła do gry. Jednakże pierwszy trening w pełnym zestawieniu po przymusowej przerwie Trefl odbył dopiero 24 stycznia, czyli na dwa dni przed pucharowym meczem ze Sportingiem Lizbona! Kolejne kłopoty kadrowe pojawiły się już w stolicy Portugalii (76:63) – podczas spotkania kontuzji mięśnia doznał skrzydłowy Darious Moten. Amerykanin nie pojawił się już na parkiecie w drugiej połowie rywalizacji. Nie wystąpił również we wczorajszym meczu z Benfiką Lizbona (67:76). Silny skrzydłowy Trefla zmaga się z kontuzją mięśnia dwugłowego. W klubie czekają na wyniki rezonansu, dzięki którym będzie można powiedzieć, ile potrwa jeszcze przerwa od gry Motena. Trener Stefański na wczorajszej pomeczowej konferencji prasowej powiedział, że może być to dłuższa pauza. Najprawdopodobniej Moten wróci do gry dopiero po lutowej przerwie na reprezentacje. W nadchodzącym dwumeczu z Oradeą (5 i 9.02) raczej nie wystąpi. Wszyscy w klubie czekają na razie na wynik rezonansu. Po nim będzie można powiedzieć więcej na temat amerykańskiego skrzydłowego sopocian.

W meczu z Benfiką nie wystąpiło też dwóch innych graczy sopocian – Paweł Leończyk i Darrin Dorsey. Absencja kapitana Trefla wynikała wczoraj z choroby, ale jego występ w sobotnim spotkaniu z CSM Oradeą (18:00) też jest raczej mało prawdopodobny. Inaczej wygląda sprawa z Amerykaninem, który doznał urazu na treningu w tym tygodniu. Tak o sprawie z rozgrywającym Trefla mówił na wczorajszej pomeczowej konferencji trener Marcin Stefański:

Jest kontuzjowany, ma naciągnięty mięsień dwugłowy. Trudno powiedzieć, czy wystąpi w sobotę. Jutro ma wizytę u lekarza i się okaże może jutro, może w piątek, a może dopiero w sobotę, co będzie dalej. To jest taka kontuzja, że on też musi sam wiedzieć, czy jest gotowy do gry, czy nie.

Mateusz Szlachetka | Fot. Andrzej Romański – PLK

W związku z absencjami poszczególnych zawodników we wczorajszym składzie meczowym pojawił się Mateusz Szlachetka, który z powodu kontuzji barku nie grał od początku listopada. Jednakże głównym powodem pojawienia się w składzie Szlachetki był obowiązek posiadania 10 zawodników w zestawieniu na mecz. Kiedy więc w pełni wróci do gry rozgrywający Trefla? Tutaj mamy optymistyczne wieści dla sopockich kibiców. Cały klub, jak i sam zawodnik są bardzo zadowoleni z przebiegu rehabilitacji barku. Badania lekarskie i konsultacja z lekarzem też dobrze rokują, więc w klubie nie wykluczają tego, że Szlachetka, który najwcześniej miał wrócić dopiero na fazę play-off, wystąpi jeszcze w ostatnich spotkaniach rundy zasadniczej. Na razie jednak jest tak, jak mówił trener Stefański na pomeczowej konferencji: Szlachetka nie jest jeszcze gotowy do gry i decyzja o jego powrocie będzie podjęta dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Jednak mimo wszystko jest spora szansa, że 22-latek wróci do gry szybciej, niż pierwotnie zakładano.

Swoje problemy ma też podkoszowy Deandre Davis. Amerykanin co prawda jest do dyspozycji trenera Stefańskiego podczas meczu, ale nie w pełnym wymiarze. W meczu z Benfiką wystąpił tylko około przez 20 minut (podczas gdy pierwsza piątka grała powyżej 30), a w momentach, w których był poza boiskiem, jeździł na rowerze stacjonarnym. Ma on akurat problemy z nogą, ale całe szczęście dla trenera Stefańskiego jest do jego dyspozycji na mecz.

Zespół też, co zresztą przyznał szkoleniowiec na konferencji, nie miał w ogóle przed starciem z Benfiką treningów w grze 5 na 5! To też częściowo może tłumaczyć kiepski start i grę sopocian przez pierwszą połowę we wczorajszym spotkaniu. W najbliższym czasie trener będzie musiał najprawdopodobniej radzić sobie z tym zestawieniem. Warto też dodać, że choć sopocianie mają wszystkich zaszczepionych członków drużyny, to i tak w ostatnim czasie regularnie robią testy na koronawirusa.

Te wszystkie problemy kadrowe nie są dobrą wróżbą na najbliższe spotkania. Bo chociaż w FIBA Europe Cup o awans może być już trudno (są matematyczne szanse, ale trzeba co najmniej wygrać oba mecze z Oradeą), to za półtora tygodnia sopocian czekają dwa ważne spotkania wyjazdowe w lidze – z Eneą Astorią Bydgoszcz (13.01) i Hydrotruckiem Radom (16.01). Bydgoszczanie, tak jak Trefl, potrzebują zwycięstw, aby walczyć o awans do fazy play-off. Z kolei zespół z Mazowsza walczy o utrzymanie w lidze, więc każda wygrana będzie dla nich na wagę złota. Jedno jest pewne – Trefla Sopot czekają trudne najbliższe dwa tygodnie. Nie zapowiada się na to, aby poszczególni kontuzjowani zawodnicy w najbliższym czasie wrócili do gry. Czy zespół z Trójmiasta to najbardziej pechowa ekipa w Energa Basket Lidze w tym sezonie? Niestety, ale tak jest. Życzymy jednak, aby wszyscy zawodnicy szybko wrócili do zdrowia i mogli walczyć o osiągnięcie celu na ten sezon w pełnym zestawieniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *