Ciężki żywot menedżera w Premier League

Fot. Instagram.com/@norwichcityfc

Zawód menedżera klubu piłkarskiego jest dość nietypowy. Rzadko kiedy zdarza się, aby trener wypełnił swój kontrakt i dopiero wtedy rozstał się z klubem. W obecnych czasach zarządom klubów przy każdym dołku formy swoich zawodników pojawia się w głowie myśl o tym, że należałoby wymienić szkoleniowca i liczyć na „efekt nowej miotły”. Zwolnienia są nieodłącznym elementem tej pracy, szczególnie w angielskiej Premier League. 

Jest to liga, w której nie można czekać na zażegnanie kryzysu i trzeba działać bardzo szybko. W tym sezonie prezesi klubów angielskiej czołówki przechodzą samych siebie. Rekordowa liczba zwolnień na tym etapie sezonu pokazuje, jak bardzo wymagająca stała się liga. W analogicznym momencie sezonu rok temu nie mieliśmy żadnych zwolnień. Pierwszy pracę stracił Slaven Bilić w grudniu. Za to obecnie zwolniono już 5 szkoleniowców, a nawet nie skończył się listopad.

Rodzina Pozzo nigdy się nie zmieni

Pierwszy z ligą pożegnał się Xisco Muñoz. Poprzedni sezon zaczynał jako trener Dinamo Tbilisi, a kończył jako szkoleniowiec Watfordu. Mogłoby się wydawać, że Muñoz ma dość stabilną pozycję w klubie. Niezła gra, bezpośredni awans do Premier League, dobry start w nowym sezonie i tu nagle 3 października dobiega nas informacja o zwolnieniu Hiszpana. Kibicom, którzy na co dzień nie śledzą wydarzeń na Vicarage Road, ta decyzja mogła wydawać się dość niespodziewana i abstrakcyjna. Dlaczego beniaminek zwalnia trenera, który zajmuje bezpieczne 15 miejsce w tabeli? Tu z odpowiedzią przychodzi sylwetka właścicieli ekipy „Szerszeni”. Włoska rodzina Pozzo jest znana z nietypowego prowadzenia klubu. W ciągu ostatniej dekady zatrudnili ponad 15 różnych szkoleniowców. Watford nie jest zespołem, w którym dostaniesz czas. Tutaj wyniki muszą być na już. Miejsce Muñoza na ławce trenerskiej zajął dobrze znany brytyjskim kibicom Claudio Ranieri. Włoch poprowadził klub w 4 spotkaniach, z czego wygrał jedno, a trzy przegrał. Watford od tego czasu spadło na 17 miejsce w tabeli i ma przewagę zaledwie dwóch punktów nad strefą spadkową. Jeśli w najbliższym czasie wyniki zespołu się nie poprawią to, nowy menedżer będzie mógł powoli pakować walizki i czekać na dymisję.

Nowe rozdanie w Newcastle

Na następne zwolnienie nie musieliśmy długo czekać. 20 października z Newcastle United rozstał się Steve Bruce. Ten ruch w odróżnieniu od decyzji Watfordu był całkowicie zrozumiały. Newcastle za Bruce’a grało bardzo słabo. Tragiczna obrona, zero kreatywności i brak pomysłu na grę. To cechowało drużynę „Srok” w tym sezonie. 3 punkty w 8 kolejkach było wynikiem nie do zaakceptowania przez nowych właścicieli klubu z St James’ Park. Nie po to książę Arabii Saudyjskiej Mohammad bin Salman kupuje klub z zamiarem zainwestowania w niego setek milionów euro, aby ten spadł z ligi i występował na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Na nowego trenera kibice znad rzeki Tyne musieli czekać prawie trzy tygodnie. Wśród faworytów do objęcia drużyny wymieniało się wielu fachowców, wśród nich byli m.in. Lucien Favre i Unai Emery. Żaden z nich ostatecznie nie objął zespołu, jednak sympatycy Newcastle nie powinni być zawiedzeni. Do Premier League po roku przerwy wraca Eddie Howe. Człowiek z doświadczeniem w budowaniu drużyny spędził w Bournemouth 8 lat i awansował w tym czasie z League One do Premier League. Stworzył z małego klubu drużynę rozpoznawalną w całym kraju, która potrafiła nieraz sprawić trudności hegemonom takim jak Chelsea czy Manchester United. Według wielu ekspertów Howe jest idealnym wyborem i może być to początek wspaniałej współpracy. Jedno jest pewne, z nim Newcastle ma zdecydowanie większe szanse na utrzymanie niż z poprzednim szkoleniowcem. 

Krótki związek bez przyszłości

Po epizodzie z Jose Mourinho Tottenham zdecydował się na zatrudnienie Nuno Espírito Santo. Portugalczyk dał poznać się brytyjskiej publiczności po udanych trzech latach w drużynie Wolverhampton. Początek sezonu nie zapowiadał tak szybkiego zwolnienia. Wygrana z Manchesterem City w pierwszej kolejce napawała fanów Spurs optymizmem. Później doszły dwie kolejne wygrane i tytuł menedżera miesiąca. Daniel Levy i zarząd Tottenhamu miał w myślach świetną perspektywę i powrót do czołówki. Coś po drodze się jednak zepsuło. Brak formy Harry’ego Kane’a, 4 porażki w derbach Londynu i szybki spadek w ligowej tabeli. Później udało się jeszcze wygrać kilka spotkań, jednak przyszedł dzień sądu. 30 października i mecz domowy z Manchesterem United. Być albo nie być dla Nuno. Ostatecznie podopieczni Portugalczyka polegli i przegrali aż 0:3. Cierpliwość w zarządzie Spurs się skończyła. Po dwóch miesiącach podziękowano trenerowi, a Daniel Levy postanowił sięgnąć po fachowca z krwi i kości. Na Tottenham Hotspur Stadium zawitał Antonio Conte, jeden z najbardziej rozpoznawalnych trenerów na świecie. W poprzednim sezonie przerwał dominację Juventusu we Włoszech i sięgnął po mistrzostwo jako trener Interu. Kilka lat temu triumfował w Premier League z lokalnym rywalem Tottenhamu, Chelsea. Jest to trener doświadczony w zdobywaniu trofeów i może to jest to czego potrzebuje Tottenham. Czyli silnego charakteru na ławce trenerskiej, którego przez ostatnie lata brakowało. Może być to szansa na pierwszy od ponad 10 lat puchar

Utrzymanie za wszelką cenę

Norwich szybko wróciło do Premier League, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że równie szybko z ligą się pożegna. 11 kolejek, jedno zwycięstwo i 5 punktów na koncie, wynik tragiczny. Karę za taką postawę zapłacił Daniel Farke. Po blisko 1600 dniach we wschodniej części kraju posadę traci niemiecki szkoleniowiec. Trzy sezony temu wygrał Championship, dwa sezony temu zajął ostatnie miejsce w Premier League, rok temu znowu wygrał Championship, a w tej kampanii ponownie zamyka tabelę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przez lata Norwich wyrobiło sobie miano drużyny za słabej na Premier League, a za dobrej na Championship. Nic dziwnego, że włodarze zespołu mają już tego dość. W klubie potrzeba stabilizacji, a dać może ją tylko utrzymanie w lidze. Farke nie dawał na to perspektyw. Norwich gra topornie, nie tworzy sobie prawie żadnych szans pod bramką rywali i nikogo nie dziwi ich miejsce w tabeli. Nowym menedżerem został Dean Smith. Przed nim dość ciężkie wyzwanie. Najważniejsza będzie poprawa formy zawodników, szczególnie ofensywnych. Milot Rashica i Josh Sargent mieli być liderami w ataku Kanarków. Obaj zawodzą po całej linii podobnie jak Teemu Pukki. Trzech napastników Norwich zdobyło w tym sezonie łącznie 3 bramki. Łagodnie mówiąc, mierna forma, tak jak całego zespołu. Ciekawe w tym przypadku jest to, że Farke został zwolniony tuż po wygraniu pierwszego meczu w tym sezonie.

Ostatni przystanek przed Anfield

Dean Smith przed rozpoczęciem pracy jako trener Norwich został zwolniony z Aston Villi. Kończy to piękny rozdział w historii drużyny. Smith zdołał przywrócić klub do piłkarskiej czołówki w kraju. Zrobił z niego solidnego ligowca, wprowadził wielu piłkarzy na światowy poziom i zagrał nawet w finale pucharu ligi. Jednym z największych osiągnięć anglika w Birmingham było wykorzystanie potencjału Jacka Grealisha. Skrzydłowy od lat był określany mianem wielkiego talentu, powoli zaczynano mówić o nim jako o zmarnowanym potencjale. Dean Smith okiełznał niesforny charakter piłkarza i dzięki niemu Grealish został najdrożej sprzedanym graczem w historii Aston Villi, zasilając klubową kasę kwotą ponad 100 milionów euro. W tym sezonie po sprzedaży Grealisha spadła forma całego zespołu. Napastnicy przestali strzelać gole, zabrakło kreatywności i pomysłu na grę. Aston Villa posiada wielu świetnych piłkarzy, których wystarczy odpowiednio ukierunkować, a wyniki powinny przyjść same. Takie zadanie ma przed sobą legenda angielskiej piłki. Steven Gerrard opuścił szkockie Glasgow Rangers i podejmuje się swojej pierwszej pracy w Premier League. Nie bez powodu pokładane są w nim wielkie nadzieje, zdobył z Rangers mistrzostwo Szkocji i zbudował drużynę, przeciwko której nikt nie lubi grać. Jego taktyka w głównej mierze opiera się na aktywności bocznych obrońców, z tego powodu zadowolony może być reprezentant Polski, Matty Cash. Dla Gerrarda jest to bardzo ważny etap kariery. Podpisał kontrakt, który kończy się w 2025 roku. Rok po wygaśnięciu umowy Jurgena Kloppa z Liverpoolem. Jeśli wieloletni kapitan The Reds sprawdzi się jako trener Aston Villi, to właśnie on wydaje się być pierwszym nazwiskiem, na które spojrzy zarząd Liverpoolu jeśli Klopp nie będzie chciał kontynuować współpracy z klubem.

https://twitter.com/AVFCOfficial/status/1457339988924841984?s=20

Kto następny? 

Pomimo sporej liczby zwolnień w Premier League znajduje się jeszcze kilku menedżerów, którzy mogą obawiać się o swoją posadę. Według brytyjskich bukmacherów faworytem do stracenia pracy jako następny jest Ole Gunnar Solskjaer. Norweg prowadzi zespół Manchesteru United od grudnia 2018 roku, jednak przez ten czas nie wygrał jeszcze żadnego trofeum. Musi być to wyjątkowo frustrujące dla zarządu Czerwonych Diabłów, ze względu na to ile pieniędzy inwestują w klub. Solskjaer w tym sezonie może korzystać z umiejętności Cristiano Ronaldo, który dołączył do drużyny z Old Trafford. Pomimo tego postawa drużyny jest nadal na tyle słaba, że muszą walczyć o miejsce w czołowej czwórce ligi, do której tracą obecnie 5 punktów. Wiele mówi się też o tym, że z pracą może pożegnać się Rafael Benitez (Everton) lub wspominany wcześniej Claudio Ranieri. Z pewnością ten sezon jest i będzie trudny dla wielu menedżerów, a kibice będą bacznie obserwować zmiany na stanowiskach trenerskich w Premier League.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiem − siedem =