Kreatywna zabawa — recenzja „Kreatywność Krótki i optymistyczny poradnik”

Źródło: Bobby Doherty/ Vulture

Jak to się stało, że człowiek, który miał zostać prawnikiem, współtworzył jedną z najpopularniejszych grup komediowych na świecie? Początki autora z kreatywnością zaczęły się na Uniwersytecie Cambridge, gdzie dołączył do amatorskiego koła teatralnego „Footlights”. Podczas tego czasu nauczył się pisać i tworzyć scenariusze, a teraz swoimi radami dzieli się z nami, czytelnikami.

Tytuł tej książki nie jest złudny, faktycznie jest krótka — chociaż pełna wartościowych informacji. Autor zaczyna od wytłumaczenia, czym dla niego jest kreatywność.  To myślenie o rozmaitych zagadnieniach w zupełnie nowy sposób. Może dotyczyć każdej dziedziny życia — jest to po prostu próba robienia rzeczy coraz lepiej.

Drobne rady, wskazówki i sugestie Cleesa są oparte na jego wieloletnim doświadczeniu pisarskim. Przewijające się aspekty psychologiczne, połączone ze śmiesznymi i łatwymi do zrozumienia przykładami, przybliżają czytelnikowi procesy myślowe, które wchodzą w kreatywne tworzenie. Bo ta kreatywność według Cleesa to po prostu zabawa. A w zabawie nie istnieją błędy. Kreatywne osoby często odwlekają podejmowanie decyzji i walczą z rozproszeniem.

Cleese, na podstawie publikacji Guya Claxtona, przedstawia dwa sposoby myślenia. Poznajemy dwa pojęcia — mózgu zająca i umysł żółwia. Jeden jest analityczny, tworzy listy za i przeciw a drugi, skupiony i medytujący — dowiadujemy się jak je wykorzystać na własną korzyść. Przytaczane są także proste przykłady, bez poczucia, że czyta się jakiś poradnik o rozwoju osobistym. Możesz wyobrazić sobie, że prowadzisz rozmowę ze starszym, mądrzejszym kolegą, który dodatkowo ma świetne poczucie humoru.

Kreatywność sprawia, że nasz umysł pozostaje świeży, to taka dziwna zabawa, w której panika dodaje energii do działania. Najważniejsze jest nastawienie, bo każdy może się jej nauczyć — ta krótka książeczka, jak sam nazwał ją autor, jest o stwarzaniu okoliczności, w których możemy być kreatywni.

Książka, jak prawdziwy poradnik obsługi, kończy się nagle. Jest to szybka lektura na jeden wieczór, do której można powracać co jakiś czas. Chociaż po jej ukończeniu można odczuć pewną pustkę, chęć uzyskania większej ilości rad dotyczących rozwijania skrzydeł swojej kreatywności. Ale autor nie chce nas wyręczać — dostajemy tylko wędkę, rybę musimy złowić samodzielnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziesięć − 5 =