Pokaż mi swoje towary – gra „Jaipur” — Kości zostały rzucone #10

fot. Maksymilian Dikti

Dwuosobowe gry planszowe bardzo często łączy kilka kwestii: proste zasady, szybka i dynamiczna rozgrywka czy w końcu małe pudełko, ale spora zawartość. Nie inaczej jest z grą „Jaipur”, w której przenosimy się na targowisko i będziemy starali się jak najkorzystniej wymieniać towary, aby zdobyć jak najwięcej punktów.

  • Liczba graczy: 2
  • Wiek: 12+
  • Czas rozgrywki: około 30 minut
  • Cena: około 60-70 zł (sprawdź)

Wszystkie zdjęcia i opisane wrażenia z gry pochodzą z jej pierwszej edycji, ale prawda jest taka, że zmiany w edycji drugiej są związane tylko z oprawą graficzną, a zasady pozostają takie same. Decyzja, którą wersję wybrać jest więc  zależna od graficznego gustu.

Zbierz je wszystkie!

Rozgrywka w „Jaipur” trwa maksymalnie trzy rundy, gdzie każda z nich jest tak naprawdę osobnym pojedynkiem. Gramy bowiem do momentu, aż któryś z graczy wygra dwie rundy (jest to więc tak zwany system „best of 3”). W każdej rundzie będziemy wykonywać naprzemiennie akcje, uzyskując nowe towary (karty) i sprzedając je za punkty (żetony).

fot. Maksymilian Dikti

Każdy z graczy rozpoczyna grę z określoną liczbą kart na ręce, a na stole tworzymy tor, na którym zawsze wyłożone będzie 5 kart. Z boku natomiast znajdują się żetony z punktami za 6 różnych towarów:  diamenty, złoto, srebro, tkaniny, przyprawy i skóry. Jeżeli w swojej turze zdecydujemy się pozyskać nowe towary, możemy to zrobić na 3 sposoby:

  1. możemy za darmo wziąć jedną z 5 dostępnych kart,
  2. możemy wziąć dowolną liczbę dostępnych kart, ale za każdą taką kartę, musimy jedną oddać (czyli wymiana, np. 3 za 3)
  3. lub możemy dobrać za darmo wszystkie kart, ale tylko i wyłącznie wielbłądów. Są one specjalnym „towarem”, którego nie możemy sprzedać za punkty, ale pozwalają nam one łatwiej kupować towary i kto ma ich na koniec najwięcej, ten otrzyma żeton wielbłąda, który daje dodatkowe 5 punktów. No i wielbłądy wyglądają po prostu fajnie.

Jeżeli natomiast gracz zdecyduje się sprzedać towary i zdobyć punkty, to musi odrzucić karty danego towaru, na przykład przypraw i dobiera tyle samo żetonów tego towaru, zaczynając od prawej. Żetony bowiem nie mają takiej samej wartości punktowej. Oprócz tego, że różne dobra mają różną wartość, to na dodatek szybsze ich sprzedanie zapewnia nam więcej punktów np. tylko pierwsze trzy żetony przyprawy, dają aż 3 punkty, a kolejne już coraz mniej.

Dobrze oddany klimat targowiska?

Rzadki wielbłąd przewożący pluszową pandę
fot. Maksymilian Dikti

W ten sposób przebiega cała rozgrywka w „Jaipur”. Będziemy sobie podbierać karty, starać się sprzedać towary szybciej niż przeciwnik oraz tworzyć jak najlepsze i najbardziej opłacalne kombinacje. Wszystko to jest niezwykle dynamiczne i chociaż jest to gra nieco matematyczna (w pewnym momencie możemy obliczać, który nasz ruch będzie bardziej opłacalny), to w sumie w pewien sposób dobrze oddaje to klimat handlarza na gwarnym jarmarku. Trochę jak w grze „Bankrut”, o której już kiedyś pisałem, tylko że tam, tempo i klimat są budowane poprzez równoczesne wymienianie się towarami i przekrzykiwanie, a tutaj mamy do czynienia z grą pojedynkową, w której raczej siedzimy w ciszy i myślimy nad kolejnymi posunięciami. Jednak to podbieranie sobie kart, obserwowanie ruchów przeciwnika i zastanawianie się, czy zdążę kupić te dwa diamenty, zanim on to zrobi, powoduje, że czuć napięcie unoszące się w powietrzu. Bardzo odpowiada mi to tempo rozgrywki.

Każda sprzedaż i zdobycie punktów jest niesamowicie satysfakcjonujące, tym bardziej gdy podbierzemy coś, co nasz przeciwnik planował zdobyć w swoim kolejnym ruchu. Co trzeba też zaznaczyć, zazwyczaj będziemy mieli bardzo podobne wyniki w rundzie. Już nieraz udawało mi się wygrać lub przegrać tylko jednym punktem. Na szczęście nie ma wtedy czasu na płacz i zgrzytanie zębami, a zamiast tego można przystąpić od razu do rewanżu. Przecież jeszcze nie wszystko stracone, dzięki systemowi „best of 3”.

Żeby nie było za płytko, że tylko zbieramy i sprzedajemy, to musimy również pamiętać o wielbłądach. Kiedy je wykorzystać, a kiedy zachować, aby otrzymać na koniec rundy, możliwie rozstrzygające, dodatkowe punkty. No i jest jeszcze kwestia bonusowych żetonów za dużo sprzedanych towarów na raz. Gdy sprzedajemy towary, sprzedajemy tylko jeden rodzaj, ale możemy pozbyć się jego dowolnej ilości. Gdy odrzucimy jedną lub dwie karty, nic specjalnego się nie dzieje, ale przy trzech, czterech, czy aż pięciu, otrzymamy dodatkowy żeton, który zapewnia nam dodatkowe punkty. Albo sprzedajemy szybko, aby zdobyć najcenniejsze żetony danego towaru, albo ryzykujemy i zbieramy więcej kart, żeby otrzymać bonus. Trudny wybór.

„This will make a fine addition to my collection”

Jeżeli lubisz gry dwuosobowe i to one najczęściej lądują na Twoim stole, a nie posiadasz jeszcze gry „Jaipur”, to myślę, że najwyższa pora naprawić ten błąd. Ta naprawdę dynamiczna i angażująca pozycja, która jest jedną z lepszych dwuosobówek, w jakie miałem okazję zagrać, szczególnie jeśli mówimy o tych mniejszych tytułach. Nie bez powodu ta gra pochodząca z roku 2009 dostała swoją nową edycję i od dłuższego czasu utrzymuje się w drugiej setce rankingu serwisu BoardGameGeek. Dwuosobowa pozycja obowiązkowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *