23/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Niezwykły rok, niezwykły sezon – recenzja 3. sezonu Drive to Survive

4 min read
Drive to Survive (fot: Netflix)

Drive to Survive (fot: Netflix)

Drive to Survive (fot: Netflix)
Drive to Survive (fot: Netflix)

Mimo pandemii rok 2020 na torach Formuły 1 obfitował w emocje. Przepiękne manewry wyprzedzania, spektakularne wypadki i ogrom politycznych zawirowań – to wszystko zostało przedstawione w najnowszym serialu Netflixa.

W piątek 19 marca, a więc tydzień przed rozpoczęciem nowego sezonu Formuły 1, na platformie Netflix ukazał się nowy sezon dokumentalnego serialu Drive to Survive (pol. „Jazda by przeżyć”) przedstawiający miniony rok. Już od trzech lat ekipa Netflixa w osobach Jamesa Gay-Reesa (producenta filmu o Ayrtonie Sennie) oraz Paula Martina bacznie przygląda się zmaganiom, prezentując kolejne dziesięć odcinków swojego serialu, który dla wielu fanów wyścigów samochodowych jest wspaniałym preludium do nadchodzącego sezonu.

 

W pierwszym odcinku obserwujemy przygotowania zespołów do Grand Prix Australii. Bardzo namacalnie możemy odczuć nerwową atmosferę wśród kibiców, dziennikarzy czy kierowców, którzy z niepokojem śledzą sygnały o rozprzestrzeniającej się pandemii. Wczuwając się w znakomicie zbudowany klimat odcinka, byłem w stanie z powrotem przenieść się w niepewną atmosferę marca 2020.

Po kilku miesiącach przerwy Formuła 1 wróciła do swojego naturalnego środowiska, czyli na tory wyścigowe – w kolejnych odcinkach przyglądamy się poszczególnym zespołom. Odcinek drugi skupia się na Red Bullu oraz zamieszaniu związanym z wprowadzeniem przez Mercedesa systemu DAS (pozwalającemu na zmianę rozstawu przednich kół podczas jazdy). Kolejny odcinek niemal w całości został poświęcony Valtteriemu Bottasowi, drugiemu kierowcy Mercedesa, zaś następny – wyjątkowo słabej formie zaprezentowanej przez Ferrari.

W drugiej części sezonu przenosimy się do środka stawki – obserwujemy ekipy Renault, McLarena i AlphaTauri (z nieprzeciętnym przedstawieniem zwycięstwa Pierre’a Gasly’ego) oraz aferę związaną z nieprawidłowościami przy budowie bolidu Racing Point. Tutaj też trafiamy na według mnie najsłabszy odcinek, a mianowicie na zdecydowanie zbyt sztucznie zbudowany konflikt między Carlosem Sainzem a Lando Norrisem – mam wrażenie, że w podobny sposób twórcy byliby w stanie stworzyć historię odwiecznych waśni Bolka i Lolka z kultowej polskiej animacji.

W przedostatnim odcinku przedstawiony został zatrważający wypadek Romaina Grosjeana w GP Bahrajnu. Przed obejrzeniem odcinka obawiałem się, czy ta historia nie zostanie przedstawiona w sposób zbyt dramatyczny, ale twórcy spisali się znakomicie. Atmosfera odcinka została zbudowana bardzo umiejętnie, nie mamy odczucia zmęczenia sytuacją, a wywiady i rozmowy pozostałych kierowców wspaniale go okraszają. Jeśli brakuje Ci czasu na obejrzenie całego sezonu – serdecznie zachęcam do zerknięcia chociaż tutaj.

Ostatni odcinek skupia się na walce w klasyfikacji konstruktorów w ostatnim wyścigu oraz zapowiedzi kolejnego sezonu. Według badań współpraca Formuły 1 z Netflixem dla obojga wypada bardzo korzystnie – wiele osób, które obejrzały serial, podejmują się śledzenia zmagań kierowców w rzeczywistości, zaś dla wielu fanów F1 serial stał się obowiązkowym przystankiem przed rozpoczęciem kolejnego sezonu.

Drive to Survive (fot: Netflix)
Drive to Survive (fot: Netflix)

Porównując trzeci sezon z poprzednimi, mam wrażenie, że w końcu udało się osiągnąć właściwą proporcję między wątkami personalnymi (które zdominowały pierwszy sezon) a twardą rywalizacją wyścigową, która w drugim sezonie nie pozwalała zbytnio na rozwinięcie opowieści.

Tak właśnie należy traktować ten serial – to nie jest podsumowanie sezonu, a zgrabne połączenie wielu wątków w jedną historię. Tak jak wielu innych kibiców, dotychczas zawsze oczekiwałem poruszenia każdego możliwego wątku podczas któregoś z dziesięciu odcinków. Tak jednak się nie stało – w tym sezonie brakowało chociażby błyskotliwego występu George’a Russella w GP Sakhir czy karambolu na prostej startowej podczas wyścigu w Mugello. W zamian otrzymujemy jednak bardzo ciekawie przedstawioną historię, przeprowadzoną przez cały, dziesięciomiesięczny sezon.

Na koniec zostawiam jedną kwestię, która nurtuje mnie od samego początku oglądania tego serialu – do kogo właściwie jest on adresowany? Mam wrażenie, że twórcy cały czas szukają „złotego środka”. Jeśli serial jest adresowany do fanów F1, różne podstawowe kwestie są przedstawione zbyt rozwlekle. Jeśli dla nowo zainteresowanych – zdecydowanie brakuje wyjaśnienia, czym jest np. „agrafka”, system DRS czy wirtualny samochód bezpieczeństwa.

Narzekać można również na kilka innych kwestii, takich jak drobne błędy w napisach czy dosyć kontrowersyjne stwierdzenia typu „owiany złą sławą Eau Rouge”, a także komentarz wyścigowy, który w pewnej części bez wątpienia został dokręcony na potrzeby serialu. Mimo to uważam, że sezon 2020 został przedstawiony bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż poprzednie. Jeśli jesteś fanem Formuły 1 i nie oczekujesz streszczenia sezonu, a raczej klimatycznego przepłynięcia między większością istotnych wątków roku 2020 – ten serial jest dla Ciebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sześć + jeden =