Świat musi powiedzieć, że to ten czas!

buka.skorWraz ze Skorem i Matim wspótworzy formację SumaStyli. Jeden z najbardziej oryginalnych i ambitnych młodych raperów z Polski, wyruszył w trasę koncertową z płytą „Wspaniały widok na nic interesującego”. Mowa o raperze Buka, który przy okazji występu w Gdańsku wspólnie ze Skorem opowiedział nam m.in. o wrażeniach po premierze i planach artystycznych na najbliższy czas.

Niedawno wyruszyłeś w trasę koncertową z nowym albumem, powiedz jak ludzie reagują na ten materiał na żywo, bo w Internecie został przyjęty bardzo ciepło.

Buka: Wygląda to co raz lepiej. Oczywiście nie jest to jeszcze odbiór na takim poziomie, co starsze tracki. Nowe numery muszą przebić się najpierw w świadomości słuchaczy, to zawsze zajmuje trochę czasu.

Na obecną chwilę masz jakieś informacje na temat ilości sprzedanych płyt?

Póki co informacje są nieoficjalne i niepewne, więc nie chciałbym nikogo wprowadzać w błąd. Widziałem, że na liście OLiS „Wspaniały widok na nic interesującego” jest na 7 miejscu. Całkiem nieźle.

Pochodzisz z Gdańska – koncert w rodzinnym mieście wyzwala jakiś szczególny sentyment, dumę?

Niestety Gdańsk na tle imprez rapowych w całym kraju wciąż wypada raczej średnio – pod względem frekwencji i klimatu. To nie zmienia faktu, że bardzo dobrze jest móc zagrać „u siebie”. Jest to nawet dość dziwne – w pozytywnym znaczeniu – uczucie, bo cały czas gramy koncerty w całej Polsce, a tutaj nie zdarza się to często.

Skor, ciągle większość czasu spędzasz w Wielkiej Brytanii. Jak porównałbyś dynamikę rozwoju kultury hip-hopowej w Polsce i na Wyspach?

Skor: Minęło już 8 lat odkąd mam okazję przyglądać się różnym hip-hopowym imprezom, więc było tego naprawdę sporo. Polonia podchodzi do każdej formy rapu jako do kolejnej, czystej zajawki, właściwie niezależnie od wykonawcy. Trochę gorzej jest ze znajomością tekstów, ale imprezy mają swój klimat. Brytyjska scena poszła bardziej w kierunku grime (gatunek muzyki blisko spokrewniony z dubstepem, przyp. red.), oldschoolowy hip-hop jest tam raczej na wyginięciu.



W takim razie zostańmy przy rodzimej scenie i tym, co udało wam się na niej osiągnąć. Buka, brak w twoich teledyskach jakichkolwiek schematów. Jesteś ich pomysłodawcą?

Wiesz, to zależy – czasami przychodzę do kogoś, kto ma zająć się realizacją teledysku i proponuję, by stworzył własną wizję. Jeśli pomysł przypadnie mi do gustu to zabieramy się do pracy, ewentualnie wprowadzam jakieś drobne zmiany. Oczywiście bywa też tak, że rodzą się w mojej głowie całkowicie autorskie wizje teledysków. Tak było w przypadku tych ostatnich, promujących „Wspaniały widok na nic interesującego”. Udało mi się je zrealizować od początku do końca tak jak chciałem i jestem z nich bardzo zadowolony.

2013_03_23_buka_15

 

Szczególne powody do zadowolenia daje ci pewnie teledysk do „Zamknij oczy” – ilosć wyświetleń i wiele pochlebnych komentarzy świadczy o szczególnej sympatii słuchaczy do tego klipu. Ile dni zajęło wam kręcenie scen w Barcelonie? Dlaczego akurat to miejsce?

W Barcelonie spędziliśmy 4 dni i to starczyło nam na realizację klipu. Pomysł narodził się z tego względu, że była zima i w Polsce nie bylibyśmy w stanie pokazać tego, o czym napisaliśmy. Ujęcia były bardzo różnorodne. Te, na których widać mnie i Skora były nakręcone właśnie w Barcelonie. Resztę zawdzięczamy Sebastianowi Juszczykowi z JuzzMedia, miał wiele gotowych ujęć przyrody z różnych miejsc Europy. Pojawiają się tam kadry m.in. z Austrii, Chorwacji, Francji, Turcji i oczywiście z Polski.

Nie tylko teledysk jest godny uwagi – po wielu raczej przygnębiających tekstach przyszedł czas na Bukę, który przekonuje, że życie to największy cud, to jakiś zwrot w twojej twórczości?

Chyba po prostu zacząłem być świadomy, że po tym, co się wokół mnie wydarzyło mam duży wpływ na wielu ludzi. Chciałem w całym moim dekadentyzmie przekazać im coś pozytywnego. W tym samym czasie obejrzałem dokument o tym jak skomplikowane procesy zachodzą na naszej planecie. Dotarło do mnie jak wielkim cudem jest nasz świat. Po prostu poczułem to i przelałem emocje na papier.

2013_03_23_buka_24Współtworzycie „ligę” młodych zdolnych współczesnego polskiego rapu. Akcje „Młode Wilki” Popkillera pokazują jak wielka siła drzemie w kolejnych pokoleniach. Nie macie czasami wrażenia, że otwieracie nowy rozdział w polskim rapie? Ostatnie premiery Bisza, Zeusa, Miuosha, teraz także twoja, Buka – sporo namieszały w tej branży.

Skor: Ta muzyka od zawsze była gdzieś w podziemiu. Dawniej młodym raperom było o wiele trudniej się wybić. Być może to, co obecnie dzieje się w polskim rapie to kwestia nowego pokolenia, które naprawdę zrozumiało tę muzykę i wyjątkowo się z nią utożsamia. Przyglądając się temu, co od początku lat 90. działo się w naszym rapowym podziemiu, można odkryć wiele perełek, które po prostu nie miały szansy się wybić. Dziś jest ich czas – i to nas tylko cieszy.

Buka: Możliwości są większe, bo „starzy wyjadacze” zaczęli wydawać młodych zawodników, teraz cała ta scena się uzupełnia.

Co do większych możliwości – kilka dni temu widziałam wasz teledysk w jednej ze stacji telewizyjnych, która przez ostatnie kilka lat promowała wyłącznie pop. Jak się zapatrujecie na takie nagłe zmiany?

Buka: Ważne, że jak najwięcej ludzi może to dostrzec. Nieważne jacy to są ludzie. Jeśli ktoś się z tym utożsamia – super.

Skor: Wiesz, jasne, że nie pisaliśmy tego numeru, żeby tam być. Stało się – i bardzo nam miło.

Buka: Dokładnie – dopóki robisz coś, na czym ci zależy i czujesz, że robisz to dobrze – niech to dociera gdzie się da.

Tobie Buka wychodzi to tak dobrze, że dostałeś zaproszenie od MafFloRecords – trudno mi wyobrazić sobie ciebie w innej wytwórni, po cichu liczyłeś na ten kontrakt?

Myślę, że to nie stało się przypadkowo. Uważam, że ludzie się przyciągają i tak stało się w tym wypadku.

Wiem, że waszą dużą zajawką jest rapcore. Jakie składy polecilibyście komuś, kto nie miał jeszcze okazji zaznajomić się z tym tematem?

Buka: Nie wiem jak to wygląda współcześnie. Ze starszych składów najbardziej poleciłbym Rage against the machine, Limp Bizkit i Cypress Hill.

Przedsmak – co prawda samplowanych – ale rockowych brzmień możemy usłyszeć w numerze „Zanim powiem nara”, marzy wam się większy projekt w tych klimatach, z muzyką na żywo?

Skor: Jasne! Dobrym przykładem będzie koncert w Gdańsku. Zobaczymy jaką energię wywołuje ten specyficzny rodzaj muzy, znacznie bliższy rapcore’owi niż to, co do tej pory robiliśmy.

Buka: Dwa razy mieliśmy okazję zagrać koncerty z żywym bandem. Jest to zupełnie inna energia, większa moc. Myślę, że to jest kolejny poziom, do którego każdy powinien dążyć, a przynajmniej spróbować.

Co z reaktywacją SumyStyli?

Buka: Sytuacja wygląda tak samo jak wyglądała do tej pory. Cały czas czekamy aż Skor wróci z Anglii. Nie chcemy nagrywać płyty na odległość.

Skor: Póki co nie jestem w stanie określić, kiedy będzie to możliwe. Nie chcę dawać jasnych odpowiedzi, na pewno nie zawieszamy procesów twórczych.

Buka: Ja planuję jeszcze jedną solówkę, a po niej najwyższy czas na nową Sumę.

Skor: Nie robimy niczego przypadkowo. Jeśli wszystkie niezbędne elementy złożą się w całość – wtedy powstanie płyta. Musi ona dojrzeć.

Buka: Świat musi powiedzieć, że to ten czas – wtedy powstanie SumaStyli!

Skor: Dokładnie tak!

SumaStyli dojrzewa, a w polskim podziemiu dużo dobrego, jak je oceniacie?

Skor: Trójmiejskie podziemie rośnie w siłę, patrząc z szerszej perspektywy całe polskie podziemie radzi sobie co raz lepiej. Przychodzą nowe trendy.

Buka: Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to zbyt częste kopiowanie wszystkiego, co jest na topie w Stanach i przenoszenie tego na polski grunt.

Skor: To jest akurat słabe, ale widać, że powstają też nowe – polskie nurty w naszym podziemiu. Według mnie jest dobrze i oby tak dalej.

Buka, czego można ci życzyć na najbliższe miesiące?

Na pewno ogarnięcia tej całej presji, z którą wiąże się nowa trasa koncertowa. Tego mi życzcie.

fot. Agata Kreft

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × pięć =