Powrót Ekstraklasy: za nami najkrótsza przerwa zimowa w historii

Piłkarze Ekstraklasy powrócili do grania po najkrótszej zimowej przerwie w historii. Po zaledwie 40 dniach odpoczynku, w piątek 29 stycznia nastąpiła inauguracja rundy wiosennej pomiędzy piłkarzami Zagłębia Lubin i Wisły Płock. Została ostatnia prosta w wyścigu o mistrzostwo Polski. W najbliższych miesiącach zostanie wyłoniona drużyna, która pożegna się z Ekstraklasą. Komu przypadną te miejsca? Kibiców polskiej piłki czeka ekscytujący czas. 

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA

O utrzymanie musi walczyć Podbeskidzie Bielsko-Biała. “Górale” po 15 kolejkach zajmują ostatnią pozycję. Przez ten czas uzbierali zaledwie 9 punktów i stracili aż 38 bramek!

Do Podbeskidzia dołączyli Rafał Janicki z Wisły Kraków, Petr Mamić z Rakowa Częstochowa, Jakub Hora z FK Teplice. Ruchy te, mówiąc łagodnie, nie zachwycają. Mamić i Hora w tym sezonie nie rozegrali meczów w swoich klubach. Rafał Janicki zagrał jedynie 5 meczów w Wiśle Kraków. We wszystkich zaprezentował słabo. Z zespołem pożegnali się Aleksander Komór (do GKS-u Jastrzębie), Ivan Martin do (RB Linense), Bartosz Jaroch do (Resovii Rzeszów), Rafał Figiel do (GKS-u Katowice), Filip Laskowski do (GKS-u Bełchatów). Zmieniono również trenera. Stanowisko objął Robert Kasperczyk, który w 2011 roku dał Podbeskidziu awans do elity i półfinał Pucharu Polski Ostatnio w roli trenera wystąpił 5 lat temu. Ostatnio był szefem skautingu w Cracovii.

W Bielsku-Białej liczą, że nowy szkoleniowiec poprowadzi zespół do utrzymania. Jego głównym zadaniem będzie odbudowanie formy Marko Roginicia.  Skuteczny Chorwat jest potrzebny Podbeskidziu. „Górale” mają jeszcze większy problem w defensywie. Robert Kasperczyk musi uszczelnić linię obrony. Tylko wtedy, gdy jego podopieczni będą lepiej bronić i atakować, mają szansę na utrzymanie.

STAL MIELEC

Drużyną, która może dołączyć się do „walki” o spadek, jest Stal Mielec. Drużyna z Podkarpacia zajmuję przedostatnie miejsce. Mają zaledwie 4 punkty przewagi nad ostatnim Podbeskidziem.

Największym atutem biało-niebieskich jest trener. Pod koniec rundy jesiennej do klubu przyszedł Leszek Ojrzyński. Wokół niego skupione są wszystkie nadzieję w Mielcu. Potrafi on zrobić coś z niczego. Wyciąga maksimum umiejętności z przeciętnych piłkarzy. Jego drużyny potrafią się postawić każdemu. Idealna osoba do prowadzenia klubu o potencjale Stali Mielec. Pod jego wodzą jesienią zespół sensacyjnie pokonał Legię i zremisował z Lechem i Zagłębiem i jest na dobrej drodze do pozostania w elicie.

W zimę do zespołu przeszedł napastnicy: Aleksadar Kolew z Kaysaru Kozyłorda, Maciej Jankowski z Arki Gdynia i obrońcy: Albin Granlund z Orebro SK, Jonathan de Amo z Bruk-Betu Termalica Nieciecza. Klub opuścili napastnicy Paweł Tomczyk (skrócenie wypożyczenia i powrót do Lecha Poznań) i Jakub Wróbel do Resovii Rzeszów. Na papierze transfery nie wyglądają źle. Sprowadzono głównie napastników (Kolew, Jankowski), gdyż Stal miała głównie problemy w ofensywie. Wszyscy piłkarze grali regularnie w swoich klubach. Jednak zobaczymy, jak będzie w praktyce.

Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego Stal może się utrzymać. Jednak nie będzie to łatwe zadania. Nadal mielczanie mają jedną z gorszych kard w lidze. Utrzymanie jednak jest kluczowe dla klubu. Dwukrotni mistrzowie Polski są w trudnej sytuacji finansowej.

 

WARTA POZNAŃ

Trzy ostatnie miejsca i trzech beniaminków. Nie zachwycają nas oni w tym sezonie. Należy jednak przyznać, że to Warta Poznań robi najlepsze wrażenie z nich wszystkich. Podopieczni Piotra Tworka w rundzie jesiennej postawili się Lechowi i Rakowowi. Potrafili zdobyć trzy bramki w meczu z Jagiellonią. Grali momentami ciekawą piłkę.

Włodarze Warty w tym okienku sprowadzili Makane Baku z Holstein Kiel, Macieja Żurawskiego z Pogoni Szczecin, Mateusza Sopoćkę z Lechii Gdańsk. Pozyskanie tego drugiego wydaję się przemyślanym ruchem. Żurawski jest piłkarzem bardzo utalentowanym, który miewał przebłyski w Szczecinie. U Piotra Tworka może dostać wiele szans i rozwinąć swoje umiejętności.

Warta nie pozbyła się żadnego zawodnika z pierwszego zespołu. Jednak potencjał piłkarski w zielonej części Poznania wciąż jest mocno ograniczony. Nadal Warta jest jednym z głównych faworytów do spadku. Pokazali jednak się jesienią z bardzo dobrej strony. Jeśli odpowiednio wykorzystają doświadczenie z poprzedniej rundy i nie zachłysną się dotychczasowym sukcesem, mają szansę się utrzymać w Ekstraklasie.

 

PIAST GLIWICE

fot. Michał Nowak/Newspix

Piast Gliwice zakończył rundę jesienną na 13 miejscu. Piłkarze Waldemara Fornalika zaliczyli fatalny początek sezonu. Przez wiele kolejek zajmowali ostatnie miejsce. Piast był bardzo nieskuteczny, czego najlepszym przykładem był mecz z Pogonią Szczecin. Nie wykorzystywali dogodnych sytuacji podbramkowych, a przeciwnicy byli bezlitośni. Dopiero w połowie poprzedniej rundy zaczęli notować lepsze rezultaty. Znakomitą formę strzelecką złapał Jakub Świerczok.

Z zespołu odszedł zimą jedynie Mikkel Kirkeskov, który przeniósł się do Holstein Kiel. Jest druga strona medalu. Gliwiczanie nie wzmocnili się.

Mimo wszystko, Piast ma potencjał zdecydowanie wyższy niż 13 lokata. Zapewne mistrzowie Polski z sezonu 18/19 przesuną się kilka lokat do góry. W drugiej połowie jesieni Gliwiczanie pokazali potencjał nawet na walkę o górną piątkę. Strata do czołówki jest jednak za duża, więc raczej nie zaangażują się w walkę o miejsca w eliminacjach europejskich pucharów.

 

WISŁA KRAKÓW

W Wiśle Kraków działo się i dzieje się wciąż dużo. Wciąż „Biała Gwiazda” znajduję się w trudnej sytuacji finansowej. Nieuporządkowane są sprawy organizacyjne, co uniemożliwia rozwój klubu. Jesienią pożegnaliśmy Artura Skowronka. Gra drużyny pod jego wodzą nie imponowała. Często Wiślacy przegrywali, mimo że początkowo obejmowali prowadzenie w spotkaniu. Również Wisła przy Reymonta miała problemy z gromadzeniem punktów.

W miejsce zwolnionego Skowronka przyszedł Peter Hyballa. Kandydatura Niemca wygląda bardzo interesującą. Ma uznaną markę w niemieckiej piłce.  Jest znany z wyśrubowanych wymagań wobec piłkarzy.

Wiślacy wykonali kilka ruchów na rynku transferowym. Sprzedali obrońców: Rafała Janickiego (do Podbeskidzia) i Lukasa Klemenza (do Honvedu). Kupili obrońcę Souleymane Kone z belgijskiego KVC Wasterlo i słoweńskiego napastnika Zana Medveda ze Slovanu Bratysława. Wzmocniono w szczególności defensywę.

Kuriozalna jest historia związana z transferem Tima Halla. Wisła Kraków kupiła Luksemburczyka z portugalskiego Gil Vinecte, po czym rozwiązała z nim kontrakt po dziesięciu dniach. Okazało się, że piłkarz jest nieprzygotowany do obciążeń treningowych. Sytuacja z Hallem pokazuję, jaki bałagan panuję w Wiśle Kraków.

 

WISŁA PŁOCK

Gra „Nafciarzy” nie zachwyca, trudno jest wytrzymać 90 minut, patrząc na „popisy” podopiecznych Radosława Sobolewskiego. Obraz nędzy dopełnia gruzowisko w miejsce trybun, gdyż stadion w Płocku jest w przebudowie. Aż 12 miejsce zniekształca obraz tego sezonu.

W drużynie Radosława Sobolewskiego jest zbyt wielu przeciętnych piłkarzy. Po odejściu Dominika Furmana sytuacja wygląda niezbyt obiecująco. Jedyne pochwały należą się Alanowi Urydze i Mateuszowi Szwochowi.

Do klubu przyszedł Luka Susnjara z francuskiego Chambly. Zespół grający na stadionie im. Kazimierza Górskiego sprowadził zimą do klubu wielu młodych piłkarzy (Jan Krawczyk, Jakub Maślak, Piotr Dominik, Kacper Rogoziński, Jan Paciorek, Marcel Błachewicz). Związane jest to ze zmianą polityki klubu. Od teraz „Nafciarze” mają stawiać na utalentowaną młodzież. Wisła Płock zdecydowała się oddać kilku swoich piłkarzy na wypożyczenia: Maciej Ambrosiewicz (do Zagłębia Sosnowiec), Adam Szczutowski (do Stomilu Olsztyn), Titus Milasius (do Skry Częstochowa).

Jednak Wisła Płock nie wydaję się kandydatem do spadku. Od czasu do czasu potrafią postawić mocniejszym rywalom. Potrafili wygrać w Gdańsku z Lechią. Są w naszej lidze gorsze drużyny. Jednak, jeśli ktoś ma się zaangażować w rozpaczliwą walkę o utrzymanie z grupy „środka”, to jest to Wisła Płock. „Nafciarze” muszą mieć się na baczności, gdyż mają przewagę zaledwie siedmiu punktów nad Podbeskidziem.

 

CRACOVIA

Kibice Cracovii przed sezonem liczyli na naprawdę dobry sezon. Poprzedni skończyli z Pucharem Polski i udziałem w eliminacjach Ligii Europy. Do tych rozgrywek przystąpili z entuzjazmem, mimo kary pięciu ujemnych punktów związanych z aferą korupcyjną.

Jednak atmosfera w zespole była coraz gorsza. Z klubem w fatalnych warunkach pożegnali się Janusz Gol i Mateusz Wdowiak. Obydwaj niemal byli prześladowani przez władze klubu w końcowym okresie ich pobytu w Krakowie.

Drugą kwestią, która negatywnie wpłynęła na wizerunek „Pasów”, jest sytuacja z derbów Krakowa. Prezes Cracovii – prof. Janusz Filipiak w niewybrednych słowach skomentował z trybun sędziowanie Daniela Stefańskiego.

Pod względem sportowym też było nie najlepiej. To, że Cracovia gra pragmatycznie to wiemy od dawna, jednak jesienią brakowało również rezultatów. Zespół nie strzelał bramek i rzecz jasna nie wygrywał meczów. Zawiedli Rivaldinho i Marcos Alvarez. Na wyróżnienie zasłużył bramkarz – Karol Niemczycki.

„Pasy” się nie wzmocniły. Z zespołu odszedł Mateusz Wdowiak, który przeniósł się do Częstochowy.

Cracovia znajduję się w miejscu, na jakie obecnie zasługuję. Nudna gra i ciągłe problemy pozaboiskowe. Niewiele wskazuję, że sytuacja ulegnie zmianie wiosną. Raczej w tym sezonie podopieczni Michała Probierze nie włączą się w walkę o najwyższe ligowe cele. Szansą na uratowanie sezonu są rozgrywki Pucharu Polski. Podopieczni Michała Probierza są w 1/8 finału i powalczą o obronę tytułu.

 

LECH POZNAŃ

Lech Poznań jest dotychczas największym ligowym rozczarowaniem tego sezonu. Podopieczni Dariusza Żurawia w efektownym stylu awansowali do Ligi Europy, eliminując takie zespoły jak: Apollon Limassol i Charleoi. Wydawało się, że Lech Poznań ma wszystkie możliwości, aby zagrozić Legii Warszawa w walce o mistrzostwo Polski.

W lidze od samego początku sytuacja wyglądała średnio. Początkowo wydawało się, że dobre wyniki są kwestią czasu. Jednak poprawa nie nadchodziła, a było wręcz coraz gorzej. W listopadzie zespół zupełnie stracił formę i ulokował się w dolnej połowie tabeli.

Zimą „Kolejorza” opuścił Jakub Moder (do Brighton), Djordje Crnomarkovic (do Zagłębia Lubin) i Karlo Muhar (do Kayserisporu) W szczególności strata tego pierwszego będzie wyjątkowo bolesna. Moder był najlepszym piłkarzem rundy w Lechu. Do klubu dołączyli Jasper Kalstrom z Djurgarden, Bartosz Salamon ze SPAL, Nika Kvekveskiri z Tobołu Kostanaj i Antonio Milić z Anderlechtu. Wzmocniono w szczególności obronę. Z tym elementem mieli największy problem w niebieskiej części stolicy Wielkopolski. Na papierze wzmocnienia wyglądają solidnie. Jednak z historii wiemy, że nie musi być wcale tak dobrze w praktyce.

Lech Poznań, mimo wszystko jest zbyt dobrą drużyną, aby zająć 9 miejsce. Jednak wydaję się, że włączenie się do walki o mistrzostwo wydaję się niemożliwe. Realnym celem dla „Kolejorza” powinno być włączenie się do walki o ligowe podium

 

LECHIA GDAŃSK

Podopieczni Piotra Stokowca nie zachwycali jesienią. Ich forma była bardzo nierówna. Dobry początek, potem kompromitująca seria czterech porażek z rzędu i na koniec efektowne zwycięstwo z Cracovią. Być może taki stan rzeczy był spowodowany brakiem przedsezonowego okresu przygotowawczego. Dopiero zimą gdańszczanie mogli wspólnie przygotować się do rozgrywek.

Kibice z Gdańską mają powody do obaw. Najważniejsi piłkarze są coraz bardziej wiekowi (Flavio Paixao – 36 lat, Dusan Kuciak – 35 lat). Zawodzi Kenneth Saief, który miał być fundamentalną postacią w Gdańsku. Na bramkę Lechii regularnie ich przeciwnicy oddają kilkanaście strzałów.  Brakuje również solidnych zmienników na ławce rezerwowych.

Powodów do optymizmu nie przynoszą zimowe posunięcia biało-zielonych. Do klubu trafili Joseph Ceesay z Helsingborgu, Jan Biegański  z GKS-u Tychy i Mykola Musolitin z Valmiery. Ceesay i Musolitin nie byli pierwszoplanowymi postaciami swoich zespołów. Transfer Biegańskiego, ma uzupełnić braki młodzieżowców w Gdańsku.

Jednak główne problemy Lechii są natury pozasportowej. Klub z powodu pandemii znajduję się w coraz gorszej sytuacji finansowej. Na razie podobno zaległości finansowe są uregulowane, ale znając historię, kibice z Gdańska w niedługim czasie mogą się spodziewać doniesień o braku wypłat dla piłkarzy. Problemem jest również brak dobrego szkolenia młodzieży. Dodatkowo kibice wciąż chcą, aby Lechia liczyła się w walce o najwyższe cele. Jednak z wcześniej opisanych przyczyn nie jest możliwa realizacja tych marzeń.

Szansą na uratowanie sezonu może być Puchar Polski. Lechia Gdańsk znalazła w finale w poprzednich dwóch edycjach. O wysokie miejsce w lidze będzie bardzo trudno.

 

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

Trudno ocenić pracę Bogdana Zająca w tym sezonie. Z jednej strony w jesienie gra Jagielloni była daleka od idealnej. Wyniki i styl „Jagi” nie zachwycają. Źle się prezentowali Lopez, Bida i Cernych. Z drugiej strony żółto-czerwoni mieli poważne problemy kadrowe w linii obrony. Fatalnie żółto-czerwoni spisywali się w delegacjach. Należy jednak zobaczyć, że odrodził się Jesus Imaz.

Do zespołu w zimę trafił jedynie Bojan Nastić z BATE Borysów, który był podstawowym piłkarzem vicemistrza Białorusi. Na plus jest to, że nikt nie odszedł z „Dumy Podlasia”.

Wydaję się, że „Jaga” nie zaatakuje czołowej trójki. Jednak z bramkostrzelnym Imazem i zdrową linią obrony Jagiellonia może zakończyć sezon w okolicy piątego miejsca.

 

ZAGŁĘBIE LUBIN

„Miedziowi” znaleźli się aż na szóstym miejscu w lidze. Bardzo wysoko, chociaż ich gra nie porywała tłumów. Grali bez napastnika, a za bramki odpowiadali głównie… obrońcy. Średnio wyglądał  Jewgienij Baszkirow i Filip Starzyński. Mimo wszystko Zagłębie Lubin jest na szóstym miejscu. Świetnie Alana Czerwińskiego zastąpił Kacper Chodyna oraz kapitalnie prezentował się Dejan Drazić.

W zimę do zespołu przyszedł Djordje Crnomarković z Lecha Poznań w miejsce Lubomira Guldana, który zakończył karierę. Sprowadzono również Łukasza Łakomego z rezerw Legii Warszawa.

Zagłębie Lubin, grając tak przeciętnie, zajmuję szóstą pozycję. Jeśli poprawią grę w ofensywie, formę złapią Baszkirow i Starzyński oraz Sasa Zivec wróci do pełnej dyspozycji to podopieczni Martina Seveli mogą powalczyć czołowe lokaty w tym sezonie.

 

GÓRNIK ZABRZE

Górnik Zabrze wystartował znakomicie. Pokonał w efektownym stylu Legię Warszawa. Potem zaliczył spodziewany zjazd formy. Należy zaznaczyć, że Michał Brosz pracuję w trudnych warunkach. Brakuję w Zabrzu środków finansowych, klub jest utrzymywany głównie przez samorząd.  Mimo tego bardzo dobrze sobie radzą. Świetną rundę zaliczyli Przemysław Wiśniewski, Alasana Manneh i Jesus Jimenez.

Zimą do nikt nie przyszedł do zespołu, a jedynie rozwiązano kontrakt z Łukaszem Wolsztyńskim.

Brak wzmocnień może zaszkodzić zespołowi. Pod koniec rundy widać było krótką ławkę rezerwowych. Istnieję szansa, że zespół zakończy sezon w okolicach ósmej pozycji. Jednak z Górnika niemal każdy klub Ekstraklasy może brać przykład.

 

ŚLĄSK WROCŁAW

Śląsk Wrocław zajmuję wysokie czwarte miejsce po 14 kolejkach. Podczas jesieni zespół był pragmatyczny i skuteczny. Mimo wszystko można było więcej się spodziewać po Śląsku. W przeciętnej fomie byli Waldemar Sobota i Bartłomiej Pawłowski. Gdyby oni wypalili, to być może Śląsk biłby się Legią i Rakowem o pierwsze miejsce.

Podczas przerwy między rundami wzmocniono obronę. Do drużyny przyszli Maciej Wilusz (z Rakowa Częstochowa) i Łukasz Bejger (z Manchesteru United U-23). Pożegnano się z Diego Żivuliciem, który przeniósł się na Węgry.

Podopieczni Vitezslava Lavicki mają naprawdę duży potencjał. Mają szeroką i mocną kadrę, są prowadzeni przez świetnego szkoleniowca. Jak Waldemar Sobota złapię dobrą formę, to Śląsk może załapać się na ekstraklasowe podium. Na tę chwilę czekają fani z Wrocławia. Tracą zaledwie pięć punktów do Pogoni Szczecin.

 

POGOŃ SZCZECIN

Pogoń Szczecin ma realne szanse na podium w tym sezonie. W poprzednich lata bywało blisko, jednak zawsze czegoś brakowało wiosną. Teraz również w drugiej połowie sezony „Portowcy” mają się znakomicie prezentować. Drużyna Kosty Runjaica nie grała może bardzo efektowanie, ale na pewno bardzo skutecznie. Zwycięstwa były zazwyczaj skromne, ale nieprzypadkowe. Prawdziwym popisem było zwycięstwo 4:0 z Lechem Poznań.

Zimą sprowadzono jedynie z Pawła Stolarskiego z Legii Warszawa, a oddano Macieja Żurawskiego na wypożyczenie do Warty Poznań. Być może skromne ruchy na rynku transferowym są spowodowane wycofaniem się Grupy Azoty z Pogoni Szczecin. Jednak kadra w Szczecinie jest dosyć szeroka, więc być może uznano, że nie warto sięgać głębiej do kieszeni w trudnych pandemicznych czasach.

Pogoń Szczecin ma ogromny potencjał. Mogą realnie powalczyć o mistrzostwo Polski. Jednak muszą  dobrze zagrać wiosną tak jak jesienią. W poprzednich latach marnowali, to co zrobili przed przerwą zimową. Skończył się w Szczecinie czas usprawiedliwień. Z Pogoni nikt znaczący nie odszedł, w pełni został przepracowany okres przygotowawczy, więc muszą bić się o najwyższe cele.

 

RAKÓW CZĘSTOCHOWA

Największa sensacja w tym sezonie. Od kilku lat chwalono projekt prezesa Świerczewskiego, ale nikt się nie spodziewał, że podopieczni Marka Papszuna będą największym zagrożeniem dla Legii Warszawa. Przecież to dopiero ich drugi sezon w Ekstraklasie .Wiadomo, że klub jest bardzo mądrze zarządzany, świetnie działa ich skauting, robią znakomite transfery, ale punkt straty do Legii na półmetku sezonu jest jednak niespodzianką.

Imponuję atak Rakowa, są najskuteczniejszą drużyną w Ekstraklasie. Marcin Cebula, David Tijanić, Ivi Lopez, Vladislaw Gutkovskis są zagrożeniem dla każdego ligowego bramkarza. Znakomicie piłkarze spod Jasnej Góry prezentowali się w obronie. Defensywa z Kamilem Piątkowskim i Jarosławem Jachem jest jedną z najlepszych w lidze. Trzeba przyznać, że Raków ma naprawdę szeroką i bardzo dobrą kadrę. Sukcesywnie są wprowadzani młodzi Polacy. Przykładem jest Daniel Szelągowski, który w stylu Diego Maradony strzelił bramkę Lechowi Poznań.

Częstochowianie zimą kupili Iwo Kaczmarskiego z Korony Kielce, Mateusza Wdowiaka z Cracovi i bramkarza Dominika Holca ze Sparty Praga. Ponownie wypożyczyli Jarosława Jacha z Crystal Palace. Drużynę opuścił Jakub Szumski (do Ezurumsporu), Petar Mamić (do Podbeskidzia) i Maciej Wilusz (do Śląska Wrocław). Być może Raków opuści jeszcze Kamil Piątkowski. Defensora chcę sprowadzić do siebie Borussia Dortmund.

Raków Częstochowa wydaję się naprawdę bardzo mocny. Zdobycie mistrzostwa Polski będzie trudne, ale nie niemożliwe. Kto się spodziewał, że Piast Gliwice sięgnie po ten tytuł w 2019 roku. Podopieczni Marka Papszuna na pewno zamieszają w czołówce.

 

LEGIA WARSZAWA

fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus

Obrońcy tytułu mają punkt przewagi nad Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin. Na początku sezonu Legia nie zachwycała. Nie awansowali do europejskich pucharów. Za słabe wyniki szefostwo warszawskiego klubu zdecydowało się zwolnić Aleksandara Vukovicia. W jego miejsce wszedł Czesław Michniewicz. Legia zaczęła regularnie wygrywać w lidze, awansowała na pozycję lidera.

Przed sezonem chwalono Legię, że nikogo nie sprzedała, a jedynie się wzmocniła. Czas pokazał, że nowi piłkarze nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań. Chociaż pod koniec rundy jesiennej piłkarze sprowadzeni latem zaczęli się lepiej spisywać. Zimą Legioniści zajęli się głównie sprzedażą. Zespół opuścili Vamara Sanogo (do Dynamo Batumi), Paweł Stolarski (do Pogoni Szczecin), Maciej Rosołek (do Arki Gdynia) i Michał Karbownik (do Brighton).

Aktywność Legii nie imponuję. Jeśli Pogoń i Raków utrzymają formę z jesieni, to niewykluczone, że włączą się w walkę o mistrzostwo Polski. Chociaż to Legię cechuję doświadczenie i oni potrafią sobie poradzić w najtrudniejszych momentach.

 

Tekst został napisany 29 stycznia 2021 roku. Nie zostały uwzględnione ruchy transferowe po tej dacie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście + trzy =