Pozytywne oblicze roku 2020: Kanapka Drwala powraca

Kiedy zbliża się zima, pod restauracjami opatrzonymi logo z wielkim, świecącym na żółto „M” pojawiają się setki klientów stęsknionych za swoją ulubioną kanapką. Od momentu pojawienia się jej w sezonowej ofercie sieci, stała się jednym z najpopularniejszych burgerów w polskiej gastronomii. Najwięksi fani już odliczają godziny – jeżeli Wy jeszcze, jakimś cudem, o tym nie wiecie, ustawcie alarmy na przyszłą środę (25.11).

Najstarszą wzmiankę o Kanapce Drwala znalazłam na popularnym blogu https://maciej.je/fast-food/kanapka-drwala/, gdzie we wpisie sprzed dziewięciu lat dowiadujemy się o jej powrocie. Oznacza to, że na naszym rynku możemy dostać ją od co najmniej dekady, a więc smakoszy musi mieć naprawdę wielu – McDonald’s nieczęsto wprowadza coś do oferty w sposób cykliczny.

To kwintesencja chłodnych miesięcy i górskich krajobrazów, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Tym razem dostajemy aż pięć różnych wersji przysmaku: klasyczny, podwójny, na ostro, z kurczakiem oraz z żurawiną.

Podstawa dania to charakterystyczna bułka z serową posypką, a w niej wołowy kotlet, bekon, sałata, prażona cebulka, mocno przyprawiony sos i on – król potrawy, czyli intensywnie pachnący, smażony, panierowany plaster sera. W innych opcjach Kanapka Drwala różni się nieznacznie, co można wyczuć, wyczytać już po samej nazwie.

Poza burgerami restauracje proponują klientom również chrupserki, czyli mini kąski z camembertu. Niepokoi (a nawet wzbudza oburzenie) za to brak wzmianki o zakręconych frytkach, które wiernie towarzyszyły reszcie zimowej, corocznej brygady – pozostaje mieć nadzieję, że dział PR firmy w porę to zauważy, po czym przedsięweźmie odpowiednie działania, neutralizujące niezadowolenie konsumenta… 😉

Na osłodę sieć daje jednak bardzo pozytywne informacje: obecnie dostępne w ofercie desery wiśniowe zastąpią te bazujące na słonym karmelu i maśle orzechowym. Dzięki temu ewentualne smutki spowodowane brakiem ulubionych ziemniaków będzie można zapić w kulturalny sposób shakiem Peanut Butter z lodami arachidowymi oraz lekko słoną polewą, zagryźć McFlurry wypełnionym fistaszkowym smarowidłem bądź chrupiącym, gorącym ciastkiem ze wspomnianym słonym karmelem właśnie.

Nie oszukujmy się – nie jemy tego na co dzień, a przez pandemię koronawirusa zdarza się to jeszcze rzadziej niż w normalnej rzeczywistości. Zmiana oferty w sieci McDonald’s to idealna okazja na pomoc nawet takiemu gigantowi. Naszemu cholesterolowi wchłonięcie jednego Drwala nie zaszkodzi, gwarantuję – może za to bardzo pozytywnie wpłynąć na samopoczucie. McDelivery swoim zasięgiem obejmuje coraz więcej lokalizacji, McDrive’y są czynne cały czas, zamówienia można odbierać też osobiście. Pomyśl więc, co zjesz na obiad w przyszłą środę. #CDNwspieragastro, a Ty?

 

Źródła zdjęć: https://www.facebook.com/McDonaldsPolska/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *