„Wotum nieufności” R. Mroza, czyli polityczna walka

Czy kobieta może zostać prezydentem RP? Do czego jest zdolny polityk, by zdobyć to, czego pragnie? Czy warto przeczytać „Wotum nieufności” Remigiusza Mroza? Skupmy się na tym ostatnim, a być może na resztę odpowiedzi sami natraficie.

Remigiusz Mróz jest jednym z najpopularniejszych i najpłodniejszych polskich pisarzy. Pomimo młodego wieku może pochwalić się bogatym dorobkiem twórczym. Słynący głównie z serii kryminałów o Wiktorze Forscie, w 2016 roku wydał „Wotum nieufności”. To pierwsza część z cyklu „W kręgach władzy”. Kolejnym tomem jest „Większość bezwzględna”.

Życie Darii Seydy, marszałek sejmu, niespodziewanie zmienia się o 180 stopni. Kiedy prezydent rezygnuje ze swojej funkcji, to ona przejmuje obowiązki głowy państwa. Decyduje się również na kandydowanie w wyborach.  Kilka dni przed elekcją, kobieta budzi się w pokoju hotelowym. Nie ma pojęcia jakim cudem się tam znalazła i co wydarzyło się w przeciągu kilkunastu godzin. Boi się, że prawda mogłaby okazać się na tyle mroczna, że przekreśliłaby jej dalszą karierę.
Patryk Hauer, prawicowy polityk-celebryta, marzy o tym, by zostać prezydentem. Podjudzony przez żonę postanawia wystartować z kampanią w wyborach. Staje się największym rywalem Seydy. Słynący z ciętych ripost, zawsze uśmiechnięty i dobrze uczesany, zmaga się z uzależnieniem, które utrudnia mu politykowanie. Kiedy Seyda musi radzić sobie z obowiązkami, które okazały się trudniejsze niż przypuszczała, Hauer przez przypadek natrafia na niepokojącą sprawę. Wybory prezydenckie schodzą na drugi plan. Nadchodzi lawina, która wydaje się niemożliwa do powstrzymania.

Pierwsza część z „W kręgach władzy” trzyma w napięciu już od pierwszej strony. Otworzyła oczy, ale ujrzała tylko ciemność – tymi słowami Mróz rozpoczyna opowieść w klimacie political fiction i thrillera. Już okładka przyciąga uwagę hasłem „polskie House of cards”. Autor wybrał trudny temat na książkę. Polityka jest wokół nas. Wystarczy włączyć telewizor czy radio, otworzyć gazetę na przypadkowej stronie, posłuchać osób dyskutujących na ulicach czy w tramwaju. Nie wszyscy są zadowoleni, że ten aspekt zdominował życie społeczne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie zawirowania na polskiej scenie politycznej. Remigiusz Mróz sporo ryzykował, zwłaszcza, że polityka w jego wizji jest jeszcze bardziej brutalna i bezwzględna. Na szczęście wybrnął dzięki nieprzewidywalnej fabule i dobrze wykreowanym postaciom.

Na zdjęciu Remigiusz Mróz | fot. Sławomir Mielnik

Początkowo istniało podejrzenie, że z uwagi na tematykę, publikacja będzie naszpikowana politycznym słownictwem i ktoś, kto nie szczególnie uważnie śledzi „Fakty” czy „Wiadomości”, będzie miał problem ze zrozumieniem fabuły. I tu spore zaskoczenie. Oczywiście fachowa terminologia jest nieunikniona i pojawia się, lecz są to pojedyncze przypadki, które mają na celu podnieść wiarygodność książki. Zagłębiamy się w warstwę fabularną i uważnie śledzimy losy dwójki politycznych rywali. Twórczość Mroza cechuje lekkość. Widać to nawet w jego innych książkach, np.: w „Ekspozycji”.

Pisarz postawił na wyrazistych protagonistów. Daria Seyda manifestuje swoją kobiecość, pomimo że panie są często marginalizowane w polityce. Udało się jej zajść daleko i kto wie, być może uda jej się zająć stołek prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Patrykowi Hauerowi również nie brakuje ambicji. W dodatku mając przy sobie wspierającą żonę, z powodzeniem wspina się po drabinie sukcesu. Oboje są jednak zwykłymi ludźmi i pomimo zwycięstw, zdarzają im się porażki. Daria zmaga się z problemami w małżeństwie, a Patryk musi pilnować się, by nie stracić kontroli nad swoim ciałem. Uzależniony, nie jest w stanie funkcjonować bez pigułek. Na początku, zarówno Seyda jak i Hauer, mogą wydać się zbyt krystaliczni. Z biegiem fabuły poznajemy ich bardziej i to złudzenie znika.

Powieść jest dopracowana w każdym detalu. Można zauważyć, że Remigiusz Mróz jest dobrym obserwatorem i potrafi to doskonale wykorzystać tworząc wielowątkową powieść . Świetne zarysowanie sytuacji w kraju i na arenie międzynarodowej idealnie to odzwierciedla. Ponadto nie brakuje nawiązań kulturowych czy historycznych. „Wotum nieufności” to nie tylko thriller, w którym dużo się dzieje, ale też psychologiczna walka ze słabościami.

Mówi się, że aby książka zyskała miano dobrej, nie musi mieć wcale genialnej fabuły. Wystarczy mocna końcówka, zostawiająca niedopowiedzenia i wątpliwości. Można się z tym zgodzić lub nie, ale faktem jest, że finał tej powieści robi wrażenie. Czytelnik ma mnóstwo pytań, ale żeby poznać na nie odpowiedź, musi sięgnąć po „Większość bezwzględną”. „Wotum nieufności” przypadnie do gustu nie tylko czytelnikom, którzy lubują się w klimatach political fiction. Dzięki dynamizmowi i wartkiej akcji fani dobrego kryminału będą usatysfakcjonowani. Prawie 600 stron może przerażać, ale będzie to dobrze spożytkowany czas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa + 14 =