Futbolowy 16/17 #15 Tłusty powrót!

fp2Po dość długiej przerwie, związanej z zagranicznym zgrupowaniem Teamu Futbolowy, wracamy ze zdwojoną siłą! Przed nami Tłusty Czwartek, ale i jak się okaże Tłusty Wtorek i Tłusta Środa. Za nami także spora dawka tłuszczu, dlatego przygotujcie swoje tabletki na wątrobę i szklankę wody do popicia – będzie się działo. Na ucztę godną Michaela Phelpsa zapraszają jego imiennicy – Michał Fila i Michał Szum.


Ameryka stoi NBA

Michał F.: Weekend upłynął pod znakiem… NBA All Star Weekend 2017. Doborowe towarzystwo najważniejszych i najlepszych zawodników spotkało się w Nowym Orleanie i podczas trzydniowego święta rozgrzało publiczność do czerwoności. Mecz gwiazd, konkurs trójek i wsadów oraz spotkanie pretendentów, którzy w przyszłości mogą zastąpić choćby LeBrona James’a.

Z pewnością rozczarował Slum Dunk Contest, zwłaszcza jeśli porównamy go do zeszłorocznego. Wtedy też w finale mogliśmy zobaczyć dwójkę tytanów: Zacha LaVine’a i Aarona Gordona. Ich pojedynek został uznany za najlepszy od czasów Vincent’a Cartera. Niestety zgodnie z zapowiedzią LaVine zrezygnował i w konkursie zobaczyliśmy z tej dwójki tylko Gordona. Po dość przeciętnym konkursie wygrał Glen Robinson III z Indiana Peacers.

Zdecydowanie lepiej oglądało się mecz gwiazd. Był pod każdym względem rekordowy! Po raz szósty w ostatnim siedmiu pojedynkach to Zachód wygrał ze Wschodem, mimo posiadania w swojej kadrze choćby LeBrona James’a. Padł historyczny wynik: 192:182. Najwięcej punktów rzucił Anthony Davis (52!), co jest rekordem wszech czasów. Pobił też należący od 55 lat rekord Wilta Chambarlaina.

Sporo pochwał należy się zawodnikowi ze Wschodu – Gianisowi Antetokounmpo, który zrobił kapitalne show. Zresztą zobaczcie sami:

Europa w pogoni za USA

Michał Sz.: Mimo że to właśnie mieszkańcy Stanów Zjednoczonych uchodzą za najbardziej otyłe społeczeństwo na świecie, trend ten zaczęli ostatnio przejmować Europejczycy. Wiedząc, że weekend z NBA będzie naprawdę gruby, piłkarze występujący w ramach Ligi Mistrzów postanowili dać fanom futbolu okazję do obfitej konsumpcji, czego efektem były spektakularne wyniki w meczach fazy 1/8 rozgrywek. Jako pierwsze swoją niemałą cegiełkę dołożyło PSG, pokonując FC Barcelonę aż 4:0. Drugi w kolejce był Bayern, gromiąc londyński Arsenal w stosunku 5:1, natomiast dzieła zniszczenia symultanicznie do poprzedniego meczu dokonali piłkarze Realu Madryt, pewnie pokonując włoskie Napoli 3:1.

Nie chudziej zapowiada się ten tydzień, bo na wtorkowy i środowy wieczór zaplanowano kolejne cztery mecze, z których co najmniej cztery zapowiadają się interesująco. Tłusty Wtorek to przede wszystkim pojedynek gigantycznych fortun, gdyż do walki o złotego dolara staną Manchester City i AS Monaco. W środę natomiast wszystkie oczy będą skierowane na Porto, gdzie miejscowy klub podejmie Juventus Turyn. Osobiście będę jednak śledził poczynania dzielnie walczących Lisów z Leicester, ponieważ tym razem na ich drodze stanie hiszpańska Sevilla. Jeżeli podopiecznym Ranieriego uda się wyrwać choćby remis, należałoby to rozważać w kategoriach kosmicznego sukcesu (czego im gorąco życzę!).

Powrót na Ziemię

Michał F.: Co natomiast w ligowej piłce nożnej? Dość przeciętnie, zwłaszcza że zeszły tydzień minął pod znakiem europejskich pucharów. Pewna wygrana Realu Madryt z Napoli nie spowodowała rozluźnienia w szeregach Królewskich. Oszczędzając siły pokonali Espanyol 2:0. Gole zdobyli kolejno Alvaro Morata i Gareth Bale. Dla księcia Walii był to pierwszy mecz po wyleczeniu kontuzji. Prawie nie było widać braków motorycznych i fizycznych. W kolejnych meczach zapewne dostanie więcej szans, zwłaszcza, że Los Blancos czekają dwa bardzo trudne spotkania wyjazdowe. Najpierw zmierzą się z Valencią, a później z Villarealem.

Źródło: https://www.facebook.com/RealMadrid/

Największy rywal Realu, Barcelona, również dopisała sobie trzy punkty po meczu z Leganes. Przeciwnik mało wymagający, ale sprawił sporo trudności. Remis 1:1 utrzymywał się aż do 89 minuty. Wtedy też faulował zawodnik Leganes i Leo Messi wykorzystał rzut karny. Zwycięstwo wisiało na włosku do ostatniej chwili. Jeśli Blaugrana w taki sposób myśli o odwróceniu niekorzystnego wyniku w Lidzie Mistrzów i dogonieniu Realu w lidzie hiszpańskiej, to nie wróżę niczego dobrego. Problemy jednak sięgają głębiej. Media i komentatorzy cały czas przekazują informację o problemach na linii: trener – zawodnicy. Włodarze Barcelony już rozglądają się za nowym szkoleniowcem. Być może to ostatni sezon Katalończyków jakich znamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *