Dzień Kobiet Skrzywdzonych. Recenzja spektaklu „Ósmy. Trzeci”

Ósmy. Trzeci

Ósmy. Trzeci, Teatr Gdynia Główna, fot. Grzegorz Kujawiński

Jeden kwiatek… marzenie wielu kobiet, by chociaż ten raz w roku zostać docenioną. Jednak ten 8 marca przyniósł jedynie kolce, i to wprost w serce matki. Jej czternastoletnia córeczka zakończyła swój krótki żywot, rzucając się pod rozpędzony pociąg. To jeden z tych najboleśniejszych scenariuszy, jaki reżyser mógł sprawić postaci rodzicielki, lecz jest on prawdziwy. Czemu to zrobiła? Kto doprowadził ją do podjęcia tak radykalnej decyzji? Pytania wciąż kłębią się w matczynej głowie, nie pozwalając normalnie funkcjonować. Wierzy jednak, że sprawiedliwość zwycięży, a Teatr Gdynia Główna stanie się miejscem, gdzie postara się tego dokonać.
Ale odnaleźć sprawiedliwość w Sopocie, czy to przypadkiem nie oksymoron?

Trójmiejska mafia nigdy nie śpi

Współcześnie wśród lokalsów krążą legendy o trójmiejskiej mafii – o bijatykach, kradzieżach, porwaniach. Miastem, które wyjątkowo upodobało sobie kryminalne towarzystwo, był Sopot. Za dnia jawił się jako luksusowy, słoneczny kurort, a w nocy… Lepiej nie wiedzieć, co działo się tu po wschodzie słońca. Te czasy podobno już dobiegły końca. Ani się o nich nie słyszy, ani się ich nie spotyka, ale pozory mylą. Kryminaliści wciąż mają się tu dobrze. Stali się oni niczym kameleon i nauczyli się wyśmienicie kamuflować, czego przykładem jest przedstawiona w spektaklu Zatoka. Pozornie uważana jest za miejsce kultury. Ale to tu wieczorami zapraszano nieletnie dziewczyny do lekkiej i przyjemnej pracy, jak im na początku obiecywano. Jednak wtedy nie było już dla nich odwrotu.
W takich realiach toczy się spektakl Ósmy. Trzeci. Zagubiona matka zrobi wszystko, by odnaleźć i skazać sprawcę odpowiedzialnego za śmierć córki, ale jak się okazuje, jest on niemalże nie do ruszenia, gdyż stoi za nim wielu wpływowych ludzi – znanych polityków, celebrytów, policjantów. Bo za co go karać? Nie ma dowodów, a na dodatek był on przecież jedynie kilkadziesiąt lat starszym przyjacielem czternastolatki, który pomagał jej w trudnych chwilach. Nikt nie chce więc uwierzyć matce, że „przyjaciel” ten odpowiedzialny był za gwałt na nastolatce. Ale jak się okazuje, nie była ona jedyna. Do Zatoki wciągano masę innych młodych dziewczyn, które po wejściu w ten światek, nie mogły już uciec.

Ósmy. Trzeci

Ósmy. Trzeci, fot. Grzegorz Kujawiński

Teatr bez tabu

Gwałt kobiet, a zwłaszcza nieletnich, to wciąż temat tabu. Często nie mają one do kogo zwrócić się o pomoc. Urzędnicy wyśmiewają je, bo zapewne same się o to prosiły, a sprawcy zastraszają i każą im zachować milczenie, bo inaczej zrobi się nieprzyjemnie. Takie zagubione i powoli wyniszczane kobiety nie widzą niekiedy innego wyjścia, a ich historia kończy się samobójczą śmiercią. Dlatego wielkie brawa należą się reżyserowi Jakubowi Zubrzyckiemu za odwagę podjęcia się tak ważnego, feministycznego tematu. Przybliża on widzom realia naszego na pozór niewinnie wyglądającego światka, gdzie człowiek człowieka pozbawia człowieczeństwa i to z wielkim uśmiechem na twarzy.
Aktorzy mieli więc przed sobą niełatwe zadanie. Niektórzy musieli przybrać maskę tych bezdusznych i bezwzględnych –  Piotr Srebrowski, wcielając się w rolę wielkiego „miłośnika” sztuki, założyciela słynnej Zatoki; Małgorzata Polakowska będąca bezradną sopocką urzędniczką. Inni natomiast stają się ofiarami – Magdalena Bednarek jako nastolatka wciągnięta do kryminalnego świata; Edyta Janusz Ehrlich grająca zagubioną, lecz waleczną matkę. Każda rola jest niepowtarzalna. Niektóre ich gesty, kwestie czy nawet spojrzenia powodują wręcz ciarki na całym ciele, o których trudno potem zapomnieć. Wyróżnić należy jednak Magdalenę Smuk, która na scenie zachowuje się niczym plastelina. Nie ma ona jednej, stałej roli w spektaklu. Raz jest artystką, później koleżanką z klasy, nietrzeźwym nastolatkiem oraz przestępcą. W mgnieniu oka potrafi stać się kimś innym, co wzbudza zachwyt i podziw.

Ósmy. Trzeci

Ósmy. Trzeci, fot. Grzegorz Kujawiński

Dodatkowym atutem sztuki jest przestrzeń, w której toczy się akcja. Teatr Gdynia Główna znajduje się w podziemiach gdyńskiego dworca, gdzie co około dziesięć minut słychać dźwięk odjeżdżających pociągów, co dodaje dramaturgii omawianemu tematowi, bo przecież młoda dziewczyna popełniła samobójstwo właśnie na stacji kolejowej niedaleko swojego domu. Tak więc trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce do wystawienia tego spektaklu.

A co gdyby…

Czy los Anaid mógł potoczyć się inaczej? Oczywiście, że mógł, ale prawdopodobnie do dzisiaj nikt nie dowiedziałby się, co tak naprawdę działo się w popularnej Zatoce. Śmierć nastolatki była w pewnym sensie ofiarna, gdyż przerwała ciąg kolejnych tragicznych zdarzeń. Nie można więc zapomnieć o tym przykrym wydarzeniu. Trzeba mówić o nim głośno, by każdy zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie czeka na młode kobiety tuż za rogiem. Należy pogratulować, jak i podziękować reżyserowi oraz aktorom za zaangażowanie w tę sprawę i przeniesienie na deski teatru tak ważnego tematu. Jest to przecież w pewien sposób krok naprzód do złamania milczenia w sprawie wykorzystywania nieletnich.
Skoro służby nie potrafią poradzić sobie z tym powszechnym problemem, to może właśnie dzięki kulturze, tak jak zrobił to Teatr Gdynia Główna, wiele kobiet zostanie uratowanych przed tym potwornym, kryminalnym światem.


Potrzebujesz pomocy? Jesteś w kryzysie? 

800 70 22 22 – Centrum Wsparcia – bezpłatny telefon dla osób w kryzysie

czynny 24h/dobę 7 dni w tygodniu (także w święta)

Centrum posiada stronę internetowa www.centrumwsparcia.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden + 4 =