Czy przetrwasz pięć koszmarnych nocy?- recenzja fimu FNaF
3 min readPo 8 latach oczekiwania fanów, w kinach ukazało się Five Nights at Freddy’s (pl Pięć koszmarnych nocy). Jest to filmowa adaptacja popularnej serii gier autorstwa Scotta Cawthon’a zapoczątkowana w 2014 roku. Film wywołał wielkie poruszenie w sieci: krytycy hejtują, a społeczność go uwielbia. O co chodzi?
Gra na wielkim ekranie
Gra Five Nights at Freddy’s na pierwszy rzut oka nie jest niczym niezwykłym. Niewyróżniająca się niskobudżetowa gra typu „klikacz”. Gracz wciela się w stróża nocnego, który ma za zadanie przetrwać do godziny 6 rano. W tak prostym zadaniu przeszkadzają nawiedzone animatroniki, które pragną zabić nowego pracownika. Pod tak pozornie prostym gameplay’em kryje się jednak straszna historia do odkrycia. Film stawia na ten sam schemat. Główny bohater, Mike, podejmuje się pracy w opuszczonej pizzerii. Robi to po to, by nie stracić praw do opieki nad jego młodszą siostrą Abby. Ekranizacja rozszerza to, czego nie mogła gra: przedstawia szczegółowo opuszczoną lokalizację. Widz może szczegółowo przyjrzeć się całej aranżacji wnętrza: dekoracjom, opuszczonym automatom do gier, nierówno święcącym neonom. Główną uwagę przykuwają jednak bohaterowie: Freddy, Chicka, Bonnie i Foxy- animatroniki, żywcem wyjęte z innej epoki. Wielkie monstrualne zwierzki tylko z pozoru wydają się nieszkodliwe, a pizzeria skrywa dawno zapomnianą zbrodnię.
Wolne od CGI
Choć film nie jest wielką kasową produkcją (budżet to „zaledwie” 20 milionów dolarów), twórcy postanowili nie używać komputerowych efektów specjalnych. Wszystkie animatroniki zostały zbudowane i kontrolowane przez zespół lalkarzy z The Jim Henson Company. Podczas skomplikowanych scen (np. ruchu całej postaci), lalkarze zdalnie sterowali ruchem głową, koordynując go jednocześnie z ruchami kaskadera noszącego strój. W dobie nadużywania technologii do generowania obrazu, miło jest podziwiać „prawdziwe” postacie. Jest to też ukłon w stronę całej artystycznej społeczności FNaF’a.
Muzyka
Soundtrack „Pięciu koszmarnych nocy” stoi na bardzo wysokim poziomie. Za ścieżkę dźwiękową do filmu odpowiadają The Newton Brothers. Grupa muzyczna w przeszłości tworzyła muzykę do takich produkcji jak jak: Doktor Sen (2019), Nawiedzony dwór w Bly (2020), The Devil’s Hour (2022). Miks muzyki elektronicznej ze sztampową muzyką filmu grozy idealnie wpasował się w moje gusta.
Straszny czy nie?
Głównym zarzutem kierowanym w film jest fakt bycia mało strasznym. Dzieje się tak głównie z powodu dość niskiego progu PG-13. Było to zamierzone działanie twórców, którzy chcieli włączyć też do zabawy młodszych odbiorców. Trzeba zaznaczyć też, że produkcja jest stworzona głównie z myślą o fanach serii: zwykły zjadacz chleba może nie zrozumieć smaczków przygotowanych przez twórców, lub zrozumieć sens fabuły. Film FNaF nie miał byc tylko horrorem: jest świeżą perspektywą spojrzenia na dobrze już znaną fabułę, nadaniem nowego wydźwieku do starej historii.
Warto?
Tak jak wspomniałam, film jest hołdem dla fanów. Mimo to są w nim uniwersale wątki z których każdy coś znajdzie dla siebie. Produkcję można potraktować jako wprowadzenie do bardziej krwiożerczych tytułów z gatunków filmu grozy. Nie zmienia to jednak faktu, że bawiłam się dobrze widząc dobrze mi znane postacie na nowym, większym ekranie.