Wielki biznes, płatność w drobnych

źródło: unsplash.com
autor: Raden Prasetya

Wszystkie oczy zwrócone na ciebie, oślepiający blask fleszy i dźwięki migawek aparatów. Pękasz z dumy, prezentując kolejne kreacje znanych projektantów. Przechadzasz się po wybiegu podczas Fashion Weeku, wyglądając i czując się jak sto dolarów. Niektórzy tak właśnie wyobrażają sobie idealne życie, trzeba za nie jednak zapłacić wysoką cenę. Tylko nielicznym udaje się dostać na szczyt i nierzadko zmuszeni są do wielu poświęceń.

W wakacje 2018 taka sytuacja przydarzyła się piętnastoletniej Patrycji. Podczas festiwalu podszedł do niej członek agencji modelingowej i zaproponował współpracę. Wszystko wydawało się zbyt idealne, żeby być prawdziwe. Rozmowy z przedstawicielami tylko utwierdzały ją w przekonaniu, że to wspaniała okazja. Olbrzymie możliwości rozwoju, zarobki liczone w tysiącach i wymarzone wyjazdy za granice. Oczywiście najpierw trzeba się trochę pomęczyć i wdrożyć to w życie, ale to przecież tylko chwila. Potem praca dla największych domów mody i oglądanie swojej twarzy na okładkach magazynów. 

Rysa na szkle 

Szybko jednak pojawiły się zgrzyty. Pierwsza sesja w mieszkaniu agentki. Mieli lampy, tła, aparaty, wszystko profesjonalnie tak, jak powinno być. Jednak strojami zajmowała się sama agentka, ubrania zwykłe, z sieciówek. Metki nieodcinane, żeby móc je później zwrócić, co się na kosztach przyoszczędzi. Polaroidy w szpilkach i bez makijażu, po prostu, żeby sprawdzić, czy model się nadaje. Nowa sytuacja, na początku trzeba świeżą krew wszystkiego nauczyć, prawda? Nic bardziej mylnego. Najlepiej przyjść już, umiejąc pozować i zgrabnie chodzić na wysokich obcasach. Mimo wszystko zdjęcia wychodzą dobrze, więc czekamy na naszą usłaną różami przyszłość. Jak się jednak okazuje, trzeba czekać długo. Kolejne sesje dalej wykonywane przez agentów, a nie profesjonalnych fotografów. Jedno dobre, że przez taki układ nie zaciąga się długu agencyjnego, który trzeba później spłacać. Nie zmienia to faktu, że kolejne sesje nie przyspieszały kariery jak to agencja początkowo obiecywała. A mimo braku długu, koszty ciągle rosną. Bycie z małego miasteczka tylko pogarsza sytuację. 

Lista wyrzeczeń i złudnych nadziei 

Ceny biletów kolejowych, paliwa, sam czas poświęcony na dojazd czy omijanie lekcji w szkole. Często brak bezpośrednich dojazdów komunikacją. A zarobków dalej brak. Do tego kosztowne kosmetyki, dbanie o wygląd, dieta. Dodatkowo, na każdą ingerencję w ciało, kolczyk czy tatuaż musi być zgoda z góry. Chcesz ściąć włosy, to oni ci powiedzą jak bardzo. Nieważne jak mała zmiana, musi być skonsultowana z agentem. Nadal pozostaje wiara, że te wyrzeczenia zaczną się opłacać. Choć trzeba przyznać, że ciekawym przeżyciem było jedzenie ciasta na kuchennej podłodze.  

Profesjonalnych fotografów brakowało. Agencja oszczędzała, a model zostawał z niczym. Co parę miesięcy casting z udziałem przedstawicieli zagranicznych agencji. Azjaci, Włosi, Francuzi raz był nawet Anglik. Na tym nie zarabia nikt. Może jakiś koszt ponosi agencja? Nie wiadomo. Gdy ktoś zostaje przez nich wybrany może podpisać umowę i wyjechać w wymarzoną podróż. Takiego zaszczytu dostępowało jednak niewielu. 

Lockdown i wielkie zmiany 

Potem była pandemia. Agencja zamarła. Prawie całkowity brak kontaktu z agentami, czasem odpisywali po tygodniu. Wielu zdecydowało się zerwać umowę z powodu takiego traktowania. Później okazało się, że milczenie agencji może trwać nawet latami. Co gorsza, zaczęli usuwać zdjęcia modeli ze swoich stron. Czyli taka osoba powoli przestaje istnieć, zabiera jej się szanse na zaprezentowanie się, a przecież agencja właśnie po to jest, żeby takiego modela pokazać.  

Przyszedł 2021. Sytuacja się pogarszała. Agentka nie odbierała telefonów, nie odpisywała. Ostatecznie udało się zerwać umowę i zmienić agencje. Ta nowa działa w większym mieście. Początkowo była nadzieja, że tutaj będą się bardziej interesować modelkami. Szybko jednak wyszło na jaw, że obie agencje mają podobne podejście do swoich klientów. Podpisana umowa, kolejna sesja tym razem u fotografa. To już profesjonalista, wiec zaczyna się naliczać dług agencyjny. Przynajmniej zdjęcia początkowo przychodzą na czas. Pojawia się propozycja pierwszej pracy. Tu było tak, jak być powinno. Stylista, makijażystka, fotograf, piękne doświadczenie, cudowne widoki, mili ludzie. Jak się okazało, było to za piękne. Za zdjęcia nie dostanie się zapłaty. Na samo otrzymanie gotowych fotografii, trzeba było czekać całe pół roku. A więc dalej wszystkie wydatki zostawały po stronie modelki. Każde zadane pytanie to była wielka niewiadoma. Piszesz do agenta, ten odsyła cię do agentki i na odwrót. Dalej brak szacunku z ich strony. Co gorsza, tak jak poprzednio, z powodu miejsca zamieszkania, ciężko dostać się na castingi. Przez szkołę nie można brać udziału w większości z nich. Przepadają kolejne szanse pokazania się. Jak już pojawiasz się na którymś, dalej nic. 

Kłamstwa srebrnego ekranu 

W 2022 w końcu udało się dostać prace. I to nie byle jaką, bo w programie telewizyjnym. Zdjęcia na planie poszły sprawnie i przyjemnie. Wybrano najlepsze, które zatwierdzono i pozostawało tylko czekać na emisję. Tu zaczynają się kolejne problemy. Kiedy program ostatecznie wyszedł, na ekranach znalazły się inne zdjęcia niż te, jakie uprzednio zostało wybrane. Niby nic wielkiego, ale dla modelki była to szansa na pokazanie się z dobrej strony, co zostało zaprzepaszczone, bo zaprezentowane fotografie nie wyglądały tak dobrze jakby mogły. Gorzkie rozczarowanie może jednak umilić oczekiwana zapłata. Co również trwało dłużej niż początkowo przewidywano. Gdy po około 4 miesiącach pieniądze w końcu przyszły, większość i tak trzeba było przeznaczyć na spłatę długu agencyjnego. Co więc pozytywnego przyniósł programu? Darmowy nocleg w Warszawie i śniadanie, które i tak zjadła inna modelka. 

A co teraz? 

Maj 2023. Dalej w agencji. Dalej walka o bycie zauważonym. Są rzeczy, które ułatwiłyby przyspieszenie tej kariery. Gdyby tak mieszkać w Warszawie i mieć zbędne pieniądze do inwestycji w swój wygląd. Być samoukiem, bo pozować to cię nie nauczą. Poświęcić cały swój czas i oszczędności, żeby brać udział we wszystkich castingach. Nadal jednak tli się nadzieja, że marzenie o wielkiej karierze kiedyś się spełni…. 

 

Tekst autorstwa Marty Miszewskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście + siedem =