Wierzymy w dobro – rozmowa z Julią Śmietanką, współorganizatorką strajku studentów UG
3 min readW środę, 28 października na terenie uczelni odbył się strajk studentów UG zorganizowany przez aktywną grupę studentek kulturoznawstwa. Porozmawialiśmy z jedną z inicjatorek protestu – Julią Śmietanką.
Dzisiejszy protest zorganizowany przez Ciebie i twoje koleżanki okazał się sukcesem. Było nas bardzo dużo – studentów, pracowników UG, władz i przedstawicieli mediów. Jakie uczucia towarzyszą Wam już po?
Jesteśmy bardzo wzruszone tak licznym uczestnictwem w wydarzeniu. Jesteśmy dumne, że tak wiele osób – zarówno naszych rówieśników, jak i wykładowców opowiedziało się dzisiaj za podstawowymi prawami człowieka. Cieszymy się, że tyle osób jest za prawem wyboru i nie pozostaje obojętnym wobec wydarzeń w naszym kraju. Jesteśmy również bardzo wdzięczne władzom uczelni za ustanowienie środy dniem rektorskim. Pozwoliło to na pewno uniknąć podziałów i wytykania sobie nawzajem – Ty popierasz protest, bo nie byłeś na wykładzie i uczestniczyłeś w strajku. O, a Ty jesteś przeciwko, bo byłeś na wykładzie. Dzień Rektorski pomógł tego uniknąć, co jest dla nas bardzo ważne. Uważamy, że decyzja Rektora UG przyczyniła się do wolności w wyrażaniu swojego stanowiska!
Skąd narodził się pomysł, żeby tutaj, na terenie Uniwersytetu Gdańskiego zorganizować takie wydarzenie?
Idea narodziła się przez to, co zdarzyło się w zeszłym tygodniu w Polsce w sprawie orzeczenia Trybunału. Osobiście uznaje się za aktywną studentkę, chcę poszerzać swoją wiedzę, ale jednocześnie wyrazić sprzeciw wobec tego, co się dzieje. Chciałyśmy zakomunikować tym protestem, że z jednej strony jesteśmy chętni na edukację, ale z drugiej chcielibyśmy też wyrażać niezadowolenie. Naszym celem było, aby jak najwięcej osób pojawiło się w godzinach zajęć na uczelni, żeby zamanifestować swoje niezadowolenie.
Kiedy dokładnie wpadłyście na pomysł organizacji takiego wydarzenia? Było to przemyślane, czy raczej wymyślone pod wpływem impulsu?
W tym tygodniu, to było bardzo spontaniczne. Tak naprawdę w poniedziałek, na fali protestów odbywających się w całym Trójmieście, zdecydowałyśmy, że to dobry pomysł, aby zorganizować go także na uniwersytecie.
W wydarzeniu na Facebooku zainteresowanie wyraziło ponad trzy tysiące osób, od kilkunastu minut morze studentów z banerami przelewa się przez kampus. Spodziewałyście się aż takiego odzewu?
Szczerze mówiąc, jesteśmy zdziwione. Spodziewałyśmy się, że może zainteresuje się 200 osób, a tutaj tłumy zebrały się na terenie całej uczelni. Jestem również poruszona tym, że udział zadeklarowali wykładowcy i władze UG. To jest naprawdę bardzo, bardzo miłe.
To też pokazuje, że jako studenci umiemy być solidarni niezależnie od tego, co studiujemy, czy kim jesteśmy na co dzień. Czy zjednoczenie nas jako społeczności UG było jednym z waszych głównych celów?
Tak to też była idea. Chciałyśmy pokazać, że potrafimy stworzyć przestrzeń, w której wszyscy będą mogli wyrazić swoje poglądy – w sposób oczywiście pokojowy.
Nie było obaw, że ktoś będzie chciał zakłócić protest?
Oczywiście, że były wątpliwości. Docierały do nas już pewnie komunikaty, że może tak się zdarzyć. Jednak wierzymy w dobro i nawet jeśli ktoś ma odmienne poglądy, że pozwoli nam stworzyć przestrzeń do wyrażenia naszych.
Jak reagowali Wasi znajomi i inni studenci na informacje o tym, że planujecie takie wydarzenie?
Raczej pozytywnie. Zdecydowana większość to były reakcje pozytywne bądź neutralne – na zasadzie, że nie mam zdania, ale szanuje to, co robicie. Nie spotkały nas raczej głosy krytyki w najbliższym otoczeniu.
Czy planujecie organizacje podobnych wydarzeń w przyszłości?
Myślę, że jest duża szansa. Porozmawiamy jeszcze o tym.
Fot. Anna Nagel