18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Futbolowy sezon ogórkowy

4 min read

FP!Witajcie po wakacyjnej przerwie w kolejnej odsłonie  futbolowego cyklu na łamach CDN-u. Dziś na boisku witamy Zuzannę, pozyskaną w letnim okienku transferowym. Zapraszamy!

Rafał: W piłce sezon ogórkowy trwa w najlepsze, więc w naszym podsumowaniu nie mogło zabraknąć najbardziej ogórkowej ligi w Europie, czyli polskiej Ekstraklasy. Rodzime rozgrywki wystartowały w zeszły weekend, gdzie pierwszą kolejkę uświetnił pojedynek pucharowiczów – Śląska z Legią. Jak przebiegało to spotkanie?

Zuzanna: Mimo widocznej przewagi Legii, pierwszego gola w meczu zdobyła wrocławska drużyna. W 27. minucie do bramki Dusana Kuciaka celnie trafił Flavio Paixao. Prowadzenie przeciwników jeszcze bardziej mobilizowało legionistów. Już po siedmiu minutach wykorzystali szansę, którą stworzyli im wrocławianie popełniając błąd. Dominik Furman precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, wyrównując wynik meczu. Chwilę przed przerwą nie popisał się Tomasz Jodłowiec, który przestrzelił piłkę będąc na czystej pozycji. Zrehabilitował się jednak w 54. minucie –  po uderzeniu głową dał Legii prowadzenie. Zadanie ułatwił mu Mariusz Pawełek, który nawet nie ruszył się zza linii swojej bramki. Następne uderzenia zdołał już obronić, dzięki czemu uratował Śląsk przez blamażem. Na brawa zasługuje zwłaszcza obrona po uderzeniu Michała Kucharczyka. W 71. minucie bramkarz nie miał jednak szans. Dominik Furman zaliczył drugą asystę w meczu precyzyjnie podając piłkę do Nicolica, który umieścił ją w siatce. Śląsk próbował jeszcze zmienić losy spotkania, jednak bez większego efektu. Gwóźdź do trumny w 89. minucie ponownie wbił im Nikolić, ustalając wynik na 4:1 dla gości. Węgier serbskiego pochodzenia wraz z Dominikiem Furmanem stali się zdecydowanymi bohaterami meczu. Ich losu nie podzielił sędzia spotkania, który kilka razy ewidentnie podjął decyzje na korzyść Legii.

Rafał: Sporo spekulowano na temat zmiany szkoleniowca Legii, czy po tym spotkaniu można uznać temat za zamknięty?

Zuzanna: Myślę, że trener Henning Berg może odetchnąć z ulgą. Po nieprzyjemnym dla niego zakończeniu poprzedniego sezonu i średnim pierwszym meczu przeciwko rumuńskiej drużynie, warszawski zespół w imponujący sposób zainicjował polskie rozgrywki. Po pierwszej kolejce Legia znajduje się na szczycie tabeli.

Rafał: Przed meczem istniały obawy, że trenerzy oszczędzą swoich najlepszych zawodników, aby ci byli gotowi na spotkania rewanżowe w Lidze Europy.

Zuzanna: Mimo równoczesnej walki o grę w europejskich rozgrywkach, obaj trenerzy postawili na mocne składy. Warszawiacy przyjechali do Wrocławia z dwoma nowymi napastnikami w drużynie: Nemanją Nikoliciem i Aleksandarem Prijoviciem oraz obrońcą Michałem Pazdaną. Nowe twarze pojawiły się także w zespole gospodarzy. Trener Pawłowski w podstawowej jedenastce wystawił Adama Kokoszkę, Marcela Gecova i Jacka Kiełba.

Rafał: Zupełnie inny sposób prowadzenia drużyny przyjął Maciej Skorża. Trener Lecha Poznań w spotkaniu z Pogonią Szczecin wystawił zmienników co poskutkowało porażką na krajowym podwórku 1:2, natomiast pozwoliło awansować do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Kolejorz pokonał w rewanżu FK Sarajewo 1:0 i w nastepnym dwumeczu spotka się z FC Basel. Szwajcarzy to drużyna z zupełnie innej półki niż mistrz Czarnogóry, więc niezwykle prawdopodobne, że i w kolejnym spotkaniu ligowym poznaniacy wystąpią w rezerwowym składzie, aby oszczędzić swych najlepszych zawodników. Natomiast wczoraj odbyły się rewanże w kwalifikacjach do fazy grupowej Ligi Europy. W nich niestety bez niespodzianek. Legia spełniła swój obowiązek, pokonując na wyjeździe FC Batosani 3:0. Mecz bez historii, legioniści starali się pokonać rywali najmniejszym nakładem sił i to było widać. Jedyną wartą wspomnienia sytuacją jest pierwsza bramka w barwach Legii Aleksandra Prijovicia łudząco podobnego do Zlatana Ibrahimovicia, niestety tylko z wyglądu. W kolejnej rundzie zmierza się z kolejnym potentatem, mianowicie albańskim FK Kukesi.
Swoją przygode z pucharami wczoraj zakończyły drużyny Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok. Jeden i drugi zespół w pierwszym spotkaniu bezbramkowo zremisował grając u siebie, więc aby przejść do kolejnej rundy wystarczał bramkowy remis na wyjeździe. Niestety Jagiellonia w 8. minucie straciła gola i przez resztę spotkania była w takim szoku, że nie potrafiła wymienić trzech celnych podań. A może byliśmy świadkami słynnej polskiej myśli szkoleniowej? Śląsk również liczył na bramkowy remis na wyjeździe i również się przeliczył. Po bezbarwnej grze, błędach bramkarza dostali „dwójkę” od Goteborga. Jednakże nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ teraz będą mogli skupić się na lidze i znów zachwycać nas swoimi umiejętnościami na krajowym podwórku. Szczególnie jeśli trener Pawłowski nadal w ataku jako „fałszywą dziewiątkę” będzie wystawiał Jacka Kiełba, nominalnego skrzydłowego. Ten manewr powinien wprowadzac w bład przeciwnika, jednakże w wykonaniu Kiełba powoduje jedynie chaos w szeregach własnej drużyny. I właśnie za takie kwiatki kochamy Ekstraklasę! Do zobaczenia za tydzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

czternaście − 6 =