01/03/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Widmo dyktatury – przewrót wojskowy w Chille

3 min read
tabliczka z napisem ,,zbrodniarze wojenni"

fot. Randgruppe/źródło: Unsplash

11 września 1973 roku zapisał się w historii Chile jako dzień zarówno zwycięstwa, jak i klęski. Świętowali ci, którzy dla władzy nie wahali się zabić, podczas gdy goryczy porażki zaznali ludzie, na których nowy porządek wydał  już wyrok.

Reformatorzy

pomnik Salvadora Allende
fot. falco/źródło: pixabay

Rząd Salvadora Allende, powołany w 1970 roku, był na wskroś reformatorski. Uznano, że bez zdecydowanych działań i interwencji w kluczowe sektory gospodarki uratowanie chilijskiego państwa będzie niemożliwe. Wprowadzono więc nacjonalizację przemysłu, reformę rolną, rozbudowę sektora publicznego oraz szereg inicjatyw mających na celu poprawę warunków życia najuboższych. Reformy te przyczyniły się do stabilizacji kraju i tworzenia nowych miejsc pracy. Stopa inflacji spadła z 36,1% do 22,1%, a średnie płace realne wzrosły o 22,3% w 1971 roku.

Oprócz pozytywnych efektów reformy doprowadziły także do powstania zjednoczonej opozycji, skupiającej przede wszystkim najzamożniejsze elity. Allende naraził się również zagranicznemu kapitałowi, któremu  nie na rękę były przemiany zachodzące w Chile.

Amerykańska interwencja

Za rządów prezydenta Richarda Nixona Stany Zjednoczone aktywnie wspierały chilijską prawicową opozycję. Amerykanie zapewniali ich bojówkom szkolenia oraz fundusze na zakup broni. Waszyngton obawiał się, że działania chilijskiego prezydenta umożliwią ZSRR zdobycie kolejnego przyczółka w Ameryce Łacińskiej. W obliczu tych zagrożeń destabilizacja Chile stała się jednym z kluczowych celów amerykańskich służb. Sieć spiskowców sięgała najwyższych rangą urzędników państwowych, którzy przekazywali prawicowym bojówkom informacje o lokalizacji ich celów. Efektem tych działań była m.in. śmierć głównodowodzącego armii, René Schneidera, zamordowanego już w pierwszym roku nowych rządów.

Zamach stanu

drewniane słupki z drutem kolczastym
fot. Imke von Loon-Martens/źródło: Unsplash

W wyniku narastających niepokojów wewnętrznych, 11 września 1973 roku, Augusto Pinochet przeprowadził wojskowy zamach stanu, ustanawiając dyktaturę, która miała trwać przez kolejne 17 lat.

Za rządów Pinocheta pojęcie praw człowieka stało się abstrakcyjne. Reżim wojskowy prowadził brutalną kampanię tortur, wymuszonych zaginięć i pozasądowych egzekucji osób uznawanych za przeciwników politycznych i dysydentów. Dyktatura była odpowiedzialna za śmierć tysięcy Chilijczyków, w tym legendarnego muzyka Victora Jary, który był ikonicznym bardem ludu. W trakcie tortur Jarze obcięto palce, by uniemożliwić mu grę na gitarze – jego największej pasji. Gdy oprawcy znudzili się swoją ofiarą, muzyka rozstrzelano na stadionie Estadio Chile, który pełnił funkcję obozu koncentracyjnego. Jego ciało zostało następnie porzucone na ulicy, jak kość dla psa.

Neoliberalizm

Dyktatura Pinocheta wdrożyła neoliberalny model rozwoju, który obejmował prywatyzację, deregulację i liberalizację handlu. Choć ta polityka przyczyniła się do wzrostu gospodarczego, jej brak zrównoważenia skutkował pogłębieniem się nierówności społecznych. Skutki neoliberalnej polityki najbardziej dotknęły klasę robotniczą oraz mniejszości tubylcze. Wiele rodzin, które w czasach Pinocheta popadły w ubóstwo, do dziś nie doświadczyło awansu społecznego.

Widmo dyktatury

Brak legitymacji władzy państwowej, upadek usług publicznych i masowe naruszenia praw człowieka miały trwały wpływ na chilijskie społeczeństwo. Kraj wciąż zmaga się z pogodzeniem się ze swoją przeszłością i pójściem naprzód. Stare demony wciąż powracają, rozgrzebując rany, które nigdy w pełni się nie zagoiły. Zamach stanu jak dzielił społeczeństwo wtedy, tak dzieli i dziś. Wojskowi wciąż odgrywają kluczową rolę w państwie. O władzę nieustannie rywalizują te same rodziny. Z powodu ciężkiej przeszłości w Chile nie ma miejsca na kompromis.

O brutalnych konsekwencjach tego przekonał się obecny prezydent Gabriel Boric. Wywodzący się z lewicowych kręgów polityk, widząc jak społeczeństwo radykalizuje się, próbował nawiązać współpracę między wiecznie skłóconymi partiami. Jego działania zostały jednak przez pierwszych uznane za zdradę. A drudzy z kolei uznali to za oznakę słabości całej lewicy. W takim przypadku, mimo najlepszych chęci, walka o jedność staje się walką z wiatrakami. W krajach naznaczonych rewolucją widmo wiecznego konfliktu wciąż rzuca cień na społeczeństwo.