Cristiano Ronaldo – ambasador piłki nożnej na Bliskim Wschodzie

Fot. Twitter.com/Cristiano

Cristiano Ronaldo podczas swojej pierwszej konferencji prasowej w roli piłkarza Al-Nassr przyznał, że jego czas w Europie dobiegł końca. Nie obejrzymy już więcej CR7 na boiskach Starego Kontynentu walczącego o kolejny triumf w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Teraz Portugalczyk przybiera nową rolę. Ambasadora piłki nożnej na Bliskim Wschodzie.

Poważne granie dla Cristiano Ronaldo już się skończyło. Można to powiedzieć śmiało z czystym sumieniem. Nie jest to jednak koniec jego przygody z piłką nożną. Teraz ma przed sobą kolejne zadanie, którego wcześniej jeszcze nie realizował. Piłkarska legenda podejmie się misji popularyzacji tego sportu na Bliskim Wschodzie.

Wziąć przykład z Ameryki

Nie sposób odnieść wrażenia, że gdzieś już to widzieliśmy. I słusznie, bo sytuacja Ronaldo jest bardzo podobna do tej, którą w poprzedniej dekadzie napisał pewien Anglik, David Beckham.

Brytyjska legenda piłki nożnej dość niespodziewanie w wieku 31 lat przeniosła się za Ocean. Nie był on co prawda pierwszym wielkim piłkarzem, który zameldował się w MLS, bo wcześniej taki kierunek obrał, chociażby Carlos Valderrama.

Ameryka w 2007 roku była tak samo egzotycznym piłkarsko kierunkiem, jakim teraz jawi się Arabia Saudyjska. Beckham pierwszy raz od czasu transferu Pele do New York Cosmos rozsławił amerykański soccer i zaszczepił w amerykanach piłkarską smykałkę. Anglik dał MLS kopa, którego ta liga potrzebowała. Za Oceanem zaczynało się zbierać grono ekscytujących zawodników. Śladami legendy Manchesteru United podążyli chociażby Juninho Pernambucano, Thierry Henry, Zlatan Ibrahimović czy Bastian Schweinsteiger. Przykładów takich można mnożyć praktycznie bez końca.

MLS obecnie znajduje się w zupełnie innym miejscu niż piętnaście lat temu. Dzięki gwiazdom światowego formatu udającym się na piłkarską emeryturę do Stanów Zjednoczonych spora część Amerykanów wreszcie zaczęła interesować się tym sportem. Poziom amerykańskiej drużyny narodowej od tamtego czasu podniósł się znacząco, a USA wypuszcza w świat coraz więcej talentów. Podobną drogą podążyć chce Arabia Saudyjska, kontraktując jeszcze większe nazwisko niż  Beckham.

Al-Nassr znaczy zwycięstwo

Można sobie jednak zadawać pytanie, dlaczego Cristiano Ronaldo wybrał akurat Al-Nassr. Powodów może być kilka, ale tym głównym oczywiście jest aspekt finansowy. Sama pensja Portugalczyka wynosić będzie „jedynie” 75 milionów euro rocznie. Do tego doliczyć jednak trzeba zawarte w umowie działania marketingowe i promocyjne, dzięki którym legendarny napastnik będzie inkasował co roku, łącznie z pensją aż 200 milionów euro. Kontrakt podpisano na dwa lata, więc Ronaldo lekką ręką wzbogaci się w  tym czasie o niemal pół miliarda euro. Trzeba przyznać, że da się za to chleb kupić. Kwota ta jest astronomicznie wysoka, jednak Al-Nassr może sobie spokojnie na taki wydatek pozwolić.

No właśnie, warto przyjrzeć się również nowemu pracodawcy Ronaldo. Rycerze Nadżdy to klub, jak na warunki arabskie, z wielką historią. Nie zawsze miał on jednak tak duży status jak obecnie. Założony został w 1955 roku jako klub amatorski przez Zeida al-Ja’ba oraz jego brata Husseina. W 1960 roku zespół stał się jednak profesjonalną ekipą, a to wszystko za sprawą tego, że stery w nim objął książę Abdulrahman Al-Saud. Członek rodziny królewskiej został w tamtym czasie nowym prezesem Al-Nassr dzięki czemu oficjalnie zarejestrowano klub jako profesjonalny i uzyskał on miejsce na drugim szczeblu rozgrywkowym w kraju. Warto również zaznaczyć, że po arabsku Al-Nassr oznacza „zwycięstwo”, a zespoły o takich samych nazwach można znaleźć również w Omanie, Kuwejcie czy Libii.

Jak można było się domyślać, przejęcie władzy w klubie przez tak bogatego człowieka, jak członek rodziny królewskiej oznaczało szybki wzrost prestiżu Al-Nassr. Abdulrahman Al-Saud piastował stanowisko prezesa niemal przez ponad trzydzieści lat, aż do swojej śmierci, znacząco rozwijając w tym czasie zespół. Za rządów „Ojca Chrzestnego Al-Nassr” drużynie udało się szybko (już w 1963 roku) awansować do pierwszej ligi. Trochę jednak zajęło im osiąganie pierwszych sukcesów na krajowym podwórku. Debiutanckie mistrzostwo kraju zdobyli dopiero w sezonie 1973/74 i zostali tym samym jedynym w historii mistrzem Arabii Saudyjskiej, który zaczynał swoją przygodę w drugiej lidze. Krajowe mistrzostwo było jedynie wstępem do wielu sukcesów. Do końca XX wieku wywalczyli oni:

  • 6x Puchar Króla,
  • 6x mistrzostwo kraju,
  • 2x Puchar Korony Księcia,
  • 2x Puchar Federacji Saudyjskiej,
  • 2x Puchar Mistrzów Zatoki Perskiej
  • 1x Superpuchar Azji
  • 1x Puchar Zdobywców Pucharów Azji

Klubowa gablota w tamtym czasie pękała w szwach i Al-Nassr święciło triumf za triumfem zarówno na scenie krajowej, jak i kontynentalnej. Tak duże sukcesy drużyna z Rijadu zawdzięczała przede wszystkim trzem graczom tworzącym „Saudyjską Złotą Trójkę”. W jej skład wchodzili  Majed Abdullah, Fahd Al-Herafy oraz Mohaisn Al-Jam’aan. Z czego największą popularność i najwyższy poziom prezentował oczywiście ten pierwszy, który po dziś jest jedną z największych legend w historii reprezentacji Zielonych Sokołów.

Nic nie zapowiadało więc upadku. A ten był całkiem realną wizją na początku XXI wieku, gdy Złota Trójka ogłosiła zakończenia piłkarskiej kariery w podobnym czasie. Kilka najbliższych lat Al-Nassr spędziło walcząc więc o ligowy byt. W rozgrywkach 2006/2007 groził im nawet spadek do drugiej dywizji, ale ostatecznie zagwarantowali sobie utrzymanie w saudyjskiej ekstraklasie w ostatniej ligowej kolejce. To wydarzenie zapaliło lampkę alarmową u udziałowców klubu, którzy chcieli jak najszybciej zażegnać kryzys.

Gruntowna przebudowa kadry i sztabu zdecydowanie się opłaciła i Al-Nassr wróciło na dobrą drogę. Zespół już w 2008 roku sięgnął po trzeci w swojej historii Puchar Federacji Saudyjskiej w finale pokonując lokalnego rywala, Al-Hilal. W następnym sezonie znaleźli się nawet wśród trzech najlepszych drużyn Azjatyckiej Ligi Mistrzów, a w rozgrywkach 2011/12 zagrali w finale Pucharu Króla.

Gablota powiększyła się dopiero w 2014 roku, gdy Rycerze Nadżdy po dwudziestu latach ponownie sięgnęli po mistrzostwo Arabii Saudyjskiej i dołożyli do tego krajowy puchar. Następne dwa mistrzostwa wywalczyli w 2015 i 2019 roku. Wydaje się więc, że wracają oni na poprawne tory, ale jeszcze sporo brakuje im do czasów świetności. W powrocie do tych pięknych chwil pomóc ma oczywiście Ronaldo.

Całkiem niezłe towarzystwo

Ronaldo na warunki saudyjskie zdaje się piłkarzem wybitnym. Oczywiście indywidualnymi umiejętnościami znacznie przewyższa kolegów z drużyny oraz ligowych rywali, ale wchodzi on w niełatwe buty. Nie da się nie odnieść wrażenia, że Ronaldo ma swoimi popisami przypomnieć fanom Al-Nassr Majeda Abdullaha, a najlepiej byłoby, gdyby współtworzył nową złotą trójkę, co prawda już niesaudyjską. Z kim? A no trzeba przyznać, że w Al-Nassr jest kilka ciekawych nazwisk.

Jeśli chodzi o piłkarzy ofensywnych to z Cristiano Ronaldo współpracować będzie chociażby Anderson Talisca czy Vincent Aboubakar (chociaż Kameruńczyka coraz częściej łączy się z odejściem z klubu). W składzie Rycerzy Nadżdy jest również kilku piłkarzy znanych z europejskich boisk. Bramki strzeże David Ospina, liderem defensywy jest Alvaro Gonzalez a środkiem pola dyryguje Luiz Gustavo. Wszystkim z ławki trenerskiej kieruje były szkoleniowiec Olympique Lyon, Rudi Garcia. W Saudi Professional League znajduje się jeszcze kilka głośnych nazwisk co wskazuje na to, że poziom nie jest tam amatorski. O rywalizacji w lidze saudyjskiej supergwiazdora ostrzegł Xavi Hernandez, który dobrze zna tamte realia. Był przecież trenerem katarskiego Al-Sadd.

Cristiano zobaczy, że jest to konkurencyjna liga, ludzie mogą o tym nie wiedzieć. W każdym zespole jest ośmiu zagranicznych piłkarzy. Są to topowe drużyny, podobnie jak Al-Nassr. Jestem pewny, że zrobi tam różnicę. Podpisał umowę z jednym z najlepszych zespołów w Arabii Saudyjskiej, ale będzie to wyzwanie. Ta liga jest bardzo skomplikowana. Grałem przeciwko kilku tamtejszym drużynom gdy trenowałem Al-Sadd. Będzie to dla niego wyzwaniem.

Ronaldo nie jest więc pierwszym, który obrał sobie Bliski Wschód w celu zarobienia na piłkarskiej emeryturze. Jest on jednak z nich wszystkich najważniejszy. Nie bez powodu ponad połowa jego zarobków pochodzić będzie z akcji marketingowych, bo to właśnie głównie w tym celu udał się tam Portugalczyk. Chęć sports washingu i promocji piłki nożnej na Bliskim Wschodzie jest tak duża, że dla byłej gwiazdy Realu Madryt nagięto nawet prawne przepisy kraju! Chodzi tu oczywiście o sprawy prywatne byłego gracza Manchesteru United, a konkretnie jego relacje z Georginą Rodriguez. Para nie jest małżeństwem, więc w świetle saudyjskiego prawa nie może mieszkać pod jednym dachem. Dla Ronaldo zdecydowano się jednak zrobić wyjątek.

Pomimo tego, że portugalski snajper wciąż czeka na swój debiut w nowych barwach, to nie zwleka z działaniami promocyjnymi. Ronaldo pojawił się na treningu swojego byłego klubu, Realu Madryt. Królewscy są obecni na Bliskim Wschodzie z powodu hiszpańskiego Pucharu Króla, który jest rozgrywany w tamtym rejonie świata. Podczas przygotowań do hitowego starcia z Barceloną odwiedziła ich klubowa legenda, która przy okazji wspólnych ćwiczeń przywdziała oczywiście koszulkę z herbem Al-Nassr.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedemnaście − 9 =