18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Jak zostać królową – recenzja serialu „Krew, seks i korona”

3 min read
flickr.com

Serial „Krew, seks i korona” opowiada o życiu Anny Boleyn (Amy James-Kelly) na tudorskim dworze, która została lepiej zapamiętana w historii jako druga żona Henryka VIII (Max Parker). Król Anglii, znany z dużej ilości małżonek, które zmieniał jak rękawiczki, upatrzył sobie Annę, gdy jeszcze była dwórką Katarzyny Aragońskiej. Młodej dziewczynie nie wystarczyła rola kochanki króla. On tymczasem był niezadowolony z braku męskiego potomka od swojej żony. Po kilku udanych politycznych zagrywkach, powstał kościół anglikański z królem na jego czele, pozwalający na rozwód, a Anna Boleyn została królową.

Trzyodcinkowy serial miał swoją premierę na Netflixie pod koniec listopada, otrzymując mieszane opinie od widzów. Z prostej grafiki okładkowej oraz krótkiego opisu, można wywnioskować, iż jest to kolejna próba portalu streamingowego na przekonwertowanie nużącej opowieści prosto z podręcznika od historii, na wulgarną, trzymającą w napięciu i pełną intryg treść, która wpasuje się w oczekiwania przeciętnego widza XXI wieku. Nic bardziej mylnego. Na początku oczom ukazuje się sklejka kilku scen z serialu, spoilerując i zarazem dezorientując widza tą formą. Między nimi pojawiają się wstawki historyków z komentarzami na temat danych sytuacji, w które Anna Boleyn była zamieszana. Jest to zatem dokument historyczny, z elementami zburzenia czwartej ściany przez główną bohaterkę, która oferowała kamerze swoje własne komentarze, podobnie jak w brytyjskim serialu „Fleabag”, gdy nowa postać wkroczyła w kadr. Momentami było to niezręczne, zdecydowanie nietrafiony zabieg, jeśli chcieli uzyskać sympatię widzów.

Jednak największy problem jakiego można doszukać się w serialu to nietrzymanie się historii. Obecnie panuje „trend” koloryzowania historycznych zdarzeń, aby zaciekawić odbiorcę, dodać troszkę więcej napięcia i dramaturgii kochankom na dworze. Sprawdził się on np. w serialu „Wielka” od HBO o Carycy Katarzynie Wielkiej, jak i w wielu innych. Natomiast jest to dokument historyczny, który powinien trzymać się realiów i przedstawić Annę, jako ważnego gracza politycznego, którym była, a nie jako naiwną romantyczkę, bo ta cecha zdecydowanie dominowała u bohaterki. Rozmowy między bohaterami bardziej przypominają te dzisiejsze przez ich luźną formę, a subtelne nawiązanie do sceny z „Wrednych dziewczyn”, kiedy francuska dama dworu fałszywie kaszle w dłoń i oznajmia Annie, że jej stara przyjaciółka z Francji jest chora, tylko utwierdza w przekonaniu, iż twórcy chcieli połączyć historie z XXI wiekiem, aby zainteresować pokolenie Z. Dodajmy do tego soundtrack, pełen hip-hopowych, rapowych i elektronicznych utworów oraz pełne przepychu i koloru stroje, które mają chyba tylko przypominać te z czasów dynastii Tudorów, i czujemy się jak w naszych czasach, jeśli nie bierzemy pod uwagę roli kobiet, lub raczej jej braku, w XVI wieku.

Jednym z pozytywnych aspektów serialu jest nakreślenie charakteru Anny. Pokazana jest jako sensowna kobieta, którą zajmowało więcej niż tylko zapewnienie królowi następcy. Według serialu, Anna Boleyn trudziła się religią oraz uważała, że każdy ma prawo przeczytać Biblię, również w języku angielskim, i to właśnie ona była jedną z prekursorek nowej religii, która opanowała Anglię w 1534 roku i zezwoliła jej na zostanie królową tego kraju. Była też zainteresowana polityką, sposobem zarządzania pieniędzmi przejętymi od dotychczasowego duchowieństwa i edukacją. Jednak gorzej prowadziła politykę na dworze w związku z czym, pod koniec życia zostało jej tam mało przyjaciół i sprzymierzeńców. Spotkał ją tragiczny los, a wszystko zostało zaplanowane przez jej męża, który był niezadowolony brakiem męskiego potomka.

Patrząc pod względem dokumentu historycznego, serial zawodzi. Patrząc pod względem serialu dla młodszego pokolenia, który ma zapewnić emocje i napięcie, również zawodzi. Przynajmniej ma on tylko trzy odcinki, więc można go skończyć w jeden wieczór, zapomnieć o nim i kolejnego dnia znaleźć nową netflixową obsesję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 − 1 =