16/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Francjo przestań płakać! Szymon Marciniak obsypywany gratulacjami za finał mundialu

3 min read

fot. Getty Images

fot. AFP/Juan Mabromata

Szymon Marciniak z każdej strony otrzymywał gratulacje za fantastycznie poprowadzony finał mundialu. No z prawie każdej strony, bo jedynymi, którzy płaczą są Francuzi. Na szczęście w Polsce i innych krajach 41-latek zbiera pochwały za występ swój, jak i całego jego zespołu. Niełatwo to napisać, ale to najpewniej najlepszy, a zarazem jedyny występ Polaków za naszego życia, bo o powtórzenie wyczynu Marciniaka będzie w najbliższych latach bardzo trudno.

Arbiter z płocka jako pierwszy Polak w historii poprowadził finał piłkarskich mistrzostw świata. Na liniach pomagali mu Paweł Sokolnicki oraz Tomasz Listkiewicz, a sędzią VAR był Tomasz Kwiatkowski. Już kiedyś mieliśmy naszego rodaka w najważniejszym spotkaniu mundialu. W 1990 roku sędzią asystentem był Michał Listkiewicz. Teraz jego syn powtórzył wyczyn jednak już z w pełni polskim składem sędziowskim. Najlepszym dowodem na to, że Marciniak w kapitalny sposób poprowadził te zawody, jest fakt, że podczas programu „Prawda Futbolu” do Zbigniewa Bońka zadzwonił Szymon Marciniak, a tak właściwie to Pierluigi Collina, szef sędziów FIFA. W bardzo ciepłych słowach wypowiadał się o polskim arbitrze.

Zibi, przykro mi, ale dziś Szymon Marciniak to druga najważniejsza osoba z Polski. Po Ojcu Świętym, którego mieliście lata temu. Wiesz, co zrobiło na mnie największe wrażenie dziś wieczorem? Nigdy nie widziałem sędziego, który prowadziłby mecz tak, jak on to zrobił, przy wszystkich trudnych sytuacjach, które miał. Nigdy w moim życiu. Polska powinna być dziś dumna. Ty także. To coś niewiarygodnego, czego dokonał dzisiaj. I ja to mówię od serca. Nie dlatego, że Cię lubię i znam, ale dlatego, że dziś Marciniak był lepszy od technologii. Miał niezwykłą odwagę, jakiej nigdy w życiu nie widziałem, a przecież też byłem sędzią — komentował Włoch.

Świetne decyzje Marciniaka

W tym wszystkim rzeczywiście były naprawdę trudne decyzje do podjęcia. Trzy rzuty karne, jedna żółta kartka za symulowanie i wiele innych pomniejszych rozstrzygnięć. O bardzo ciekawą analizę pokusił się Adam Targowski z kanału Piłkarzyki. W swoim prawie 40-minutowym materiale przeanalizował od deski do deski poziom sędziowania Marciniaka. W tym wszystkim najważniejsze jest, aby pamiętać o jednej rzeczy. Istotne jest to, co tu i teraz na boisku, czy decyzja podjęta w danym momencie jest prawidłowa. Obejrzenie całego spotkania albo odpalanie kolejnych powtórek trochę zakrzywia ten obraz. Chodzi mi o to, jakie odczucie mamy po całych 120 minutach spotkania, bo tyle trwał finał (bez serii jedenastek). Późniejsza analiza meczu to ewentualne dopełnienie tego odczucia. Marciniak do analizy wszystkich czterech spornych sytuacji dotyczących podyktowania rzutu karnego nie potrzebował VAR-u. To rzadkość w obecnych czasach, gdzie właśnie sporo strzałów z jedenastego metra dyktowanych jest po wideoweryfikacji.

Polacy pieją w zachwyt, niemiecki Kicker wystawia najwyższą notę 1 (tam skala jest odwrotna), byli cenieni sędziowie, dobrze się wypowiadają o naszym boiskowym rozjemcy. W tym gronie są m.in. wspomniany wcześniej Pierluigi Collina, Markus Merk, czy Howard Webb. Jednak jak to zwykle bywa, są również i maruderzy, a takowymi są pokonani wielkiego finału. Francuski dziennik sportowy L’Équipe ocenił Marciniaka na…2! Oczywiście to z racji przegranego przez Trójkolorowych spotkania, bo przecież winowajcą ich porażki nie są sami zawodnicy, którzy nie zdobyli więcej bramek lub nie wykorzystali karnych. Nie, winowajcą jest naturalnie sędzia, bo to przez niego zespół nie strzelił gola. Mnie osobiście jako sędziego piłkarskiego bierze śmiech, jak widzę takie komentarze mówiące o słabej postawie polskiego arbitra. Fakt, do rozjemcy spotkania o trzecie miejsce można mieć spore pretensje, ale nie do Marciniaka.

Rozumiem, że piłkarze w okręgówce, czy IV lidze nie znają kompletnie przepisów, to tam pół biedy. Szkoda tylko, że mentalność nawet profesjonalnych piłkarzy jest na tak niskim poziomie, że od sędziego zaczynają szukać winnego porażki. No cóż, pewne rzeczy szybko nie ulegną zmianie.

 

Zdjęcia z tekstu zostały usunięte z przyczyn niezależnych od autora publikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

four + ten =