Najlepsze filmy świąteczne

fot. Unsplash

Gdy mowa o świątecznych filmach, zapewne większości z nas przyjdzie do głowy „Kevin sam w domu”, a fanom kina akcji „Szklana pułapka”. Platformy streamingowe, jak Netflix, czy HBO Max, co roku zasypują nas świątecznymi romansami, opartymi na powtarzanym w kółko schemacie. Dlatego filmy świąteczne mogą się nam wydawać nudne i oklepane. Jednak jest kilka ciekawych produkcji, zdecydowanie wartych obejrzenia w tym czasie. 

1. „Elf”

Jeden z najbardziej klasycznych, choć w Polsce mało popularny, film świąteczny. Przedstawia historię adoptowanego przez elfy Buddy’ego, który wyrusza do Nowego Jorku, by odnaleźć swojego biologicznego ojca. Jednak po trzydziestu latach spędzonych w pracowni Świętego Mikołaja nie jest mu łatwo odnaleźć się w normalnym świecie. Film jest specyficzny, a niektóre sceny można uznać za mało zabawne, czy zwyczajnie żenujące. Jednak dla mnie to bardzo przyjemna komedia, do której co roku chętnie wracam. Główny bohater wzbudza sympatię swoim beztroskim zachowaniem i niepohamowaną szczerością, a sama historia w zabawny sposób przedstawia prawdziwego ducha świąt. Warto przymknąć oko na nieco żenujące momenty i obejrzeć dla czystej świątecznej rozrywki. 

2.  „Co wiecie o swoich dziadkach?”

Typowa nieromantyczna komedia, przedstawiająca dwie rodziny, które postanawiają wspólnie spędzić Boże Narodzenie. Jednak z niezapowiedzianą wizytą wpadają dziadkowie, co doprowadza do wielu niezaplanowanych i zupełnie szalonych zwrotów akcji. Film jest drugą częścią „Tata kontra tata” i moim zdaniem kontynuacja wypadła lepiej. Zabawny, lekki, mało schematyczny, idealny na rodzinny grudniowy wieczór przed telewizorem. „Co wiecie o swoich dziadkach?” to kolejna typowo rozrywkowa propozycja, bez głębszego przesłania. Lecz w czasie świąt, gdy odrywamy się od codziennej gonitwy i natłoku obowiązków, dobrze jest obejrzeć coś niewymagającego, przy czym po prostu można się dobrze bawić.  

3. „Święta nie na bogato”

Dowód na to, że platformy streamingowe mają do zaoferowania coś lepszego, niż kolejne kopie tego samego tematu. „Święta nie na bogato” to film wyprodukowany przez Netflixa, opowiadający o samotnym DJ-u radiowym, Rushu Williamsie, który traci pracę i większość pieniędzy. Musi ograniczyć ekstrawagancki styl życia i wraz z czwórką dzieci wyprowadzić się z luksusowego domu. I to na kilka tygodni przed świętami. To kolejny film świąteczny z gatunku „warto mieć nadzieję”, ale nie przedstawia tego w nachalny sposób. Ukazuje, że gdy ma się wokół siebie odpowiednich ludzi, można poradzić sobie ze wszystkimi niepowodzeniami, a sama wiara w cud nie wystarczy, by los się odmienił. Porusza także kwestię żałoby i trudnych powrotów do przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć, nawet w święta. 

4. „Listy do M.”

Jedyna polska pozycja na liście. I można powiedzieć, że kolejna komedia romantyczna.  Jednak nie do końca. Film przedstawia kilka historii, powiązanych ze sobą bohaterów. Porusza wiele ważnych aspektów życia, takich jak miłość, akceptacja czy strata. Skupia się przede wszystkim na miłości, lecz nie tylko romantycznej. „Listy do M.” prezentują jej wszelkie rodzaje i wszelkie możliwe relacje od związku, przez rodzinę, po przyjaźń. To idealna propozycja na wigilijny lub bożonarodzeniowy wieczór. Podczas oglądania naprawdę można się pośmiać, a występują w nim jedni z najlepszych polskich aktorów ostatnich lat. Maciej Stuhr, Wojciech Malajkat, Agnieszka Dygant, czy Piotr Adamczyk to tylko część świetnej obsady „Listów do M”. 

5. „Klaus”

Nominowana do Oscara świąteczna animacja. Samoluby listonosz Jasper zostaje wysłany do pracy na wyspie pod kołem biegunowym. Trwa na niej ciągły konflikt między mieszkającymi tam rodami i nikt nie przesyła listów. Jasper, musi jednak dostarczać listy, by móc wrócić z miasteczka do domu. Gdy poznaje Klausa — samotnego starca, tworzącego zabawki — zauważa szansę na wypełnienie zadania. „Klaus” to idealna świąteczna historia. W przepiękny sposób opowiada historię Świętego Mikołaja i genezy przynoszenia przez niego prezentów. Sama animacja jest bardzo estetyczna, a zimowa sceneria miasteczka doskonale wprowadza w świąteczny klimat. 

6. „Holiday”

Ze wszystkich świątecznych romansów, ten jest zdecydowanie moim ulubionym i właściwie, jedynym, który co roku oglądam. „Holiday” to film z 2006 roku, więc nie wpisuje się jeszcze w obecne netflixowe schematy. Dwie kobiety — Iris z Londynu i Amanda z Los Angeles — zamieniają się domami w okresie Bożego Narodzenia. W nowych miejscach poznają osoby, które pomagają im dostrzec, że świat ma im do zaoferowania znacznie więcej, niż myślały. Film jest pełen lekkiego humoru, momentów wzruszeń i ciepła, bez zbędnego przesłodzenia. Jego ogromnym atutem jest fantastyczna obsada. Cameron Diaz, Kate Winslet, Jude Law oraz Jack Black emanują niesamowitą energią na ekranie, świetnie wcielając się w swoje postacie. Chemia między parami głównych bohaterów jest wyjątkowa i aż chce się ich oglądać. 

7. „Artur ratuje gwiazdkę”

Zdecydowanie moja ulubiona świąteczna animacja, którą oglądam co roku. To historia rodziny Świętego Mikołaja, przede wszystkim jego młodszego syna, Artura. Podczas rozwożenia po świecie prezentów w wigilijną noc doszło do pomyłki, przez co jedna dziewczynka nie otrzymuje prezentu. Artur postanawia z pomocą dziadka dostarczyć prezent, choć nigdy wcześniej tego nie robił. Ten film moim zdaniem najlepiej ze wszystkich ukazuje, co tak naprawdę jest najważniejsze w świętach. Artur, mimo swoich lęków i braku pewności siebie, podejmuje się trudnej misji, a wszystko po to, by dziewczynka nie poczuła rozczarowania, że Mikołaj o niej zapomniał. Bo przecież w święta nikt nie powinien zostać zapomniany i ważne jest, by w tym czasie okazać innym więcej życzliwości. A to właśnie jest prawdziwa magia świąt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sześć + czternaście =