Polityczne starcie USA z Iranem w ramach Mistrzostw Świata w Katarze

Fot. Twitter.com/USMNT

Przed mistrzostwami świata chyba nikt nie sądził, że będziemy z niecierpliwością wyczekiwać starcia Islamskiej Republiki Iranu ze Stanami Zjednoczonymi. Tak się jednak stało i starcie obu tych drużyn zapowiadało się znacznie ciekawiej niż rozgrywane w tym samym czasie derby Anglii i Walii.

Większość kibiców obstawiała, że to właśnie Stany Zjednoczone wywalczą sobie awans do 1/8 finału mundialu. Nie mylili się. Popularni Jankesi wygrali 1:0 i zgarnęli bezcenne trzy punkty dające im możliwość gry w fazie pucharowej. Zacznijmy jednak od kulis tego spotkania.

Awantura o flagę oraz tortury w tle

Często apeluje się o niewiązanie futbolu z polityką, ale w przypadku mundialu w Katarze okazało się to jednak niemożliwe. A ten mecz był tego czystym pokazem.

O historycznych powiązaniach Stanów Zjednoczonych z Iranem nie trzeba chyba nikomu mówić. Zajmijmy się więc wydarzeniami czysto wokół tego konkretnego spotkania. Całe zamieszanie jest oczywiście w większym stopniu sprawką drużyny z Bliskiego Wschodu. Upolitycznianie drużyny narodowej rozpoczęło się już od ich pierwszego meczu z Anglią. Irańscy piłkarze zdecydowali się zaprotestować w związku z sytuacją w ich kraju. Wyrazem sprzeciwu wobec łamania praw kobiet w Iranie było niezaśpiewanie krajowego hymnu. Okazało się to jednak tragiczne w skutkach.

Z powodu takiego „występku” reprezentanci Iranu zostali zastraszeni. Po spotkaniu z Anglią piłkarze zostali wezwani na spotkanie z członkami Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji. Zostali na nim poinformowali, że jeśli taka sytuacja się powtórzy, to reperkusje spotkają ich rodziny. Dokładnie chodziło tutaj o użycie w ich kierunku „przemocy oraz tortur”. Nic więc dziwnego, że w meczu przeciwko USA hymn Iranu został już normalnie odśpiewany przez ich reprezentantów.

Do akcji wkroczyła również irańska federacja, która domagała się wyrzucenia z turnieju Stanów Zjednoczonych tuż przed ostatnim meczem fazy grupowej. Wszystko rozgrywało się o… flagę w social mediach!

Oficjalne konto amerykańskiej drużyny narodowej wrzuciło na Twittera grafikę przedstawiającą układ grupy po dwóch spotkaniach. Szkopuł w tym, że umieścili oni na niej flagę Iranu używaną nie przez samo państwo, a przez przeciwników Republiki Islamskiej.

Różnica jest bardzo subtelna, bo chodzi tutaj o brak godła narodowego oraz słów „Allahu Akbar” biegnących wzdłuż pasów. Irańska federacja uznała to za jawny atak polityczny, ale FIFA nie przychyliła się do ich prośby o zdyskwalifikowanie Jankesów. Amerykanie chcieli w ten sposób wyrazić swoje wsparcie dla osób protestujących w Iranie.

Kwestie polityczne zostały również poruszone na konferencji prasowej poprzedzającej mecz. Tyler Adams dostał bardzo niewygodne pytanie od irańskiego dziennikarza, jednak wybrnął z niego wzorowo.

Wygrał soccer

Ostatecznie do spotkania oczywiście doszło. Biorąc to wszystko pod uwagę, starcie obu drużyn w ramach ostatniego meczu fazy grupowej Mistrzostw Świata w Katarze zapowiadał się bardzo ekscytująco. Niestety to starcie pod względem sportowym nieco nas zawiodło.

Przez większość czasu spotkanie było rozgrywane na niskiej intensywności i próżno było tu szukać fajerwerków przy akcjach bramkowych. Co było dość dziwne, bo przecież rezultat tego meczu decydował o tym, która z ekip awansuje do dalszej fazy rozgrywek.

Od początku było jednak widać, że to drużynie Gregga Berhaltera chciało się bardziej. Amerykanie już w początkowej fazie spotkania szukali dogodnej okazji do oddania strzału, a ta przyszła w 38. minucie. Po genialnym podaniu Westona McKenniego, Sergiño Dest zgrał piłkę głową do wbiegającego w pole bramkowe Christiana Pulisica, a ten z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Niestety skrzydłowy Chelsea po strzale zderzył się z bramkarzem rywali i uszkodził miednicę. Zawodnik został przetransportowany do szpitala, ale na szczęście nic poważnego mu się nie stało. W doliczonym czasie gry gola strzelił jeszcze Timothy Weah, ale w momencie podania był on na pozycji spalonej. Do przerwy Iran schodził do szatni przegrywając 0:1 i nie oddając nawet jednego strzału na bramkę rywali.

Wydawało się więc, że ekipa Carlosa Queiroza wyjdzie na drugą część spotkania w bojowych nastrojach i z nastawieniem na odmianę wyniku. Do awansu potrzebowali przecież zaledwie remisu. Zdaje się jednak, że Irańczykom po prostu nie zależało na satysfakcjonującym rezultacie. Zaczęli atakować bardzo późno i nie wykreowali praktycznie żadnych dogodnych sytuacji na strzelenie gola. Najlepszą miał w 65. minucie Saman Ghoddos, ale jego strzał powędrował obok bramki. W 98. minucie próbowali jeszcze naciągnąć arbitra na rzut karny, jednak sędzia Mateu Lahoz wytrzymał presję i słusznie nie wskazał na wapno.

Ostatecznie Stany Zjednoczone pokonał Iran 1:0 i zapewniły sobie miejsce w 1/8 finału Mistrzostw Świata. Pierwszym rywalem Amerykanów w fazie pucharowej mundialu będzie Holandia. Ekipa Oranje bezproblemowo wyszła z grupy tracąc zaledwie jednego gola w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Ekwadorem. Drużyna Louisa van Gaala nie jest jednak w wybitnej formie. Holenderscy piłkarze nie grają na miarę swojego potencjału oraz możliwości, więc reprezentacja The Stars and Stripes nie jest w tym pojedynku bez szans. Na razie jednak należą im się gratulacje z powodu wyjścia z grupy. Jest to tak duże wydarzenie dla Amerykanów, że nawet prezydent Joe Biden przerwał na moment swoje czynności służbowe, aby powiadomić zebranych słuchaczy o wyniku spotkania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 × 4 =