Planica, czyli fatalny upadek i czas podsumowań!

fot. Miran Hojnik, CC BY 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/2.0>, via Wikimedia Commons

Sezon 2020/2021 przeszedł do historii. Za nami ostatni weekend zmagań skoczków narciarskich w Pucharze Świata. Podczas rywalizacji w Planicy skoczkowie i jury musieli zmagać się z trudnymi warunkami wietrznymi. Nie obyło się też niestety bez dramatycznych wydarzeń. Czas na podsumowanie minionego weekendu oraz całego sezonu!

Tradycyjny finał Pucharu Świata w słoweńskiej Planicy rozpoczął się w tym roku już w środę, kiedy odbyły się kwalifikacje. Wszystko to, ze względu na odwołanie norweskiego turnieju Raw Air zaplanowanego na połowę marca. W związku z tym Słoweńcy zorganizowali jeden konkurs więcej. Zapowiadało się więc, że czeka nas prawdziwa wisienka na torcie zimowego sezonu. Niestety zarówno kibice, jak i świat skoków musiał przełknąć gorzką pigułkę z powodu warunków pogodowych.

Koszmar Tandego i zagubiona forma Stocha

fot. www.skijumper.pl

W czwartkowe popołudnie skoczkowie przystąpili do rywalizacji w konkursie indywidualnym. Niestety dzień na skoczni do lotów nie zaczął się najlepiej. Koszmarnie wyglądający upadek w serii treningowej na Letalnicy zaliczył Norweg Daniel Andre Tande. Skoczek spadł z dużej wysokości, przeturlał się po zeskoku i zjechał na sam dół, a wszystko przy ogromnej prędkości. Po upadku przez dłuższą chwilę nie podnosił się ze śniegu, natychmiast na obiekcie pojawiły się służby, które udzielały Norwegowi pierwszej pomocy. Według najnowszych informacji Tande po upadku był nieprzytomny i natychmiast został przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublanie. Tam został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Na szczęście w kolejnych godzinach do skokowego środowiska zaczęły docierać informacje o tym, że stan Tandego jest stabilny. W sobotę rozpoczęto proces wybudzenia go ze śpiączki. Podczas feralnego skoku cała ekipa norweska, ale też inni zawodnicy przeżyli chwile grozy. Dzisiaj cały świat skoków narciarskich i nie tylko trzyma kciuki za jak najszybszy powrót Norwega do zdrowia.

Mimo upadku Norwega rywalizacja w Planicy toczyła się dalej. Podczas pierwszego konkursu indywidualnego najlepszy okazał się Ryoyu Kobayashi, który wyprzedził dwóch Niemców: Markusa Eisenbichlera oraz Karla Geigera. Najlepszym z Polaków podczas czwartkowych zmagań był dziesiąty Piotr Żyła. Podczas drugiego dnia zmagań indywidualnych życie skoczkom pokrzyżował wiatr, który umożliwił rozegranie tylko jednej serii konkursowej. Podczas dość loteryjnego i przeciąganego konkursu wygrał Karl Geiger. Podium uzupełnili Ryoyu Kobayashi oraz Bor Pavlovcić. Najlepszy z Polaków? Ponownie Piotr Żyła, który tym razem zajął siódmą lokatę.

Pierwsze dwa dni na Letalnicy nie należały do Kamila Stocha. Trzykrotny Mistrz Olimpijski w obu konkursach zajął trzydziestą drugą lokatę i znalazł się poza serią finałową. Sam zawodnik po konkursach przyznał, że nie wie co się dzieje i że po prostu zaczął męczyć się na skoczni. Wydaje się jednak, że po sobocie wolnej od skoków Stoch znalazł złoty środek, bo w niedzielnym finale Pucharu Świata poradził sobie znacznie lepiej i zajął dwudziestą pozycję.

Sobota bez skakania, dwa konkursy w niedzielę

fot.www.skijumper.pl

Na sobotni poranek organizatorzy zaplanowali ostatnią w sezonie rywalizację drużynową. Niestety ponownie wiatr nie pomagał. Podmuchy w sobotę były tak silne, że uniemożliwiły rozegranie nawet jednej serii konkursowej. Po skokach dwudziestu jeden zawodników Sandro Pertile wraz z pozostałymi członkami jury musieli podjąć decyzję o odwołaniu zawodów i przełożeniu ich na niedzielę.

Niedziela upłynęła pod znakiem dwóch konkursów oraz uroczystego rozdania nagród dla najlepszych skoczków minionej zimy. W rozegranej tuż po godzinie 9:00 drużynówce najlepsza okazała się reprezentacja Niemiec, która wyprzedziła Japończyków i Austriaków. Polacy w składzie Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Dawid Kubacki zajęli szóstą lokatę. W rywalizacji indywidualnej rozegranej chwilę po zakończeniu konkursu zespołowego najlepszy okazał się Karl Geiger. Niemiec zapewnił sobie także triumf w turnieju Planica 7 oraz w klasyfikacji Pucharu Świata w lotach. Konkursowe podium uzupełnili Ryoyu Kobayashi oraz Markus Eisenbichler. W czołowej trzydziestce znalazło się sześciu Polaków, a najwyżej sklasyfikowany był Piotr Żyła – zajął trzynaste miejsce.

Kryształowa Kula powędrowała w ręce Halvora Egnera Graneruda, dla którego to największy sukces w dotychczasowej karierze. Drugie miejsce w Pucharze Świata zajął Markus Eisenbichler, a podium uzupełnił Kamil Stoch. Najlepszą drużyną minionego sezonu została Norwegia, która w klasyfikacji Pucharu Narodów wyprzedziła Polskę i Niemcy.

Mocna ekipa Dolezala

Sezon przeszedł do historii, a zatem czas na krótkie podsumowanie tego trudnego sezonu w wykonaniu biało-czerwonych. Trudnego, bo odbywającego się w cieniu pandemii i przy pustych trybunach. Maseczki, dezynfekcja, ciągłe testy na koronawirusa, zachorowania w stawce – tak wyglądały ostatnie cztery miesiące na skoczniach świata. Mimo to był to też czas pełen wielu sportowych emocji, w których czołowe role odgrywali skoczkowie znad Wisły.

fot. www.skijumper.pl

Niewątpliwie największe sukcesy tego sezonu przyszły w kluczowych momentach. Kamil Stoch zbudował bardzo wysoką formę na Turniej Czterech Skoczni, gdzie nie dał szans swoim rywalom i zgarnął trzeciego w swojej karierze Złotego Orła. Piotr Żyła życiową formę złapał na Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie, gdzie został Mistrzem Świata na skoczni normalnej. Oprócz tego drużyna wywalczyła też w składzie Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki brązowy krążek w drużynówce na tej samej imprezie. Podczas grudniowych Mistrzostw Świata w lotach w Planicy Polacy także latali daleko, co poskutkowało brązem w drużynie.

Nie możemy zapominać o indywidualnych wyczynach naszych skoczków w Pucharze Świata. Niewątpliwie historyczny wynik w karierze osiągnął Andrzej Stękała, który przez cały sezon skakał równo i daleko. Ponadto Stękała, który jeszcze rok temu był na sportowym dnie, w lutym stanął indywidualnie na podium podczas Pucharu Świata w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi do zwycięstwa zabrakło mu 0,3 punktu. Ponadto trzy indywidualne wygrane w sezonie odniósł też Kamil Stoch, który łącznie na koncie ma już 39. zwycięstw i zrównał się pod tym względem z Adamem Małyszem. Jedną wygraną, w noworocznym konkursie odniósł też Dawid Kubacki. Ponadto Kubacki i Żyła kilka razy stanęli jeszcze na podium indywidualnie, a w drużynówkach Polska również spisywała się bardzo dobrze. Dobre wyniki notowali też zawodnicy skaczący w Pucharze Kontynentalnym, co dobrze wróży na kolejne sezony.

Dla Polaków był to więc sezon udany i mamy nadzieję, że w następną zimę skoczkowie trenera Michala Dolezala znów będą radować nas swoimi dalekimi skokami oraz sukcesami. Inauguracja sezonu olimpijskiego 2021/2022 zaplanowana została na koniec listopada.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *