Pierwsze koty za płoty!
4 min readZa nami pierwszy weekend rywalizacji skoczków narciarskich w sezonie 2020/21. Na inaugurację najlepsi zawodnicy świata przyjechali do Wisły, gdzie odbyły się dwa konkursy. Oczywiście bez udziału publiczności.
Rozpoczęta właśnie edycja Pucharu Świata, ze względu na globalną sytuację związaną z koronawirusem, będzie zupełnie inna niż wszystkie. Wprowadzony surowy reżim sanitarny, maseczki na terenie obiektów oraz rywalizacja przy pustych trybunach – to tylko niektóre zmiany, z którymi skoczkowie zmagać będą się przez najbliższe miesiące. Ponadto kilka miast, chociażby japońskie Saporro, zrezygnowało z organizacji konkursów, właśnie ze względu na epidemię. Niepewny jest także los próby przedolimpijskiej w Pekinie zaplanowanej na luty 2021 roku. Pomimo nietypowych warunków, kibice z ogromnymi apetytami oczekiwali na inaugurację sezonu. A w weekend w Wiśle emocji nie zabrakło.
Rywalizacja na skoczni im. Adama Małysza zaczęła się już w piątkowe popołudnie, a na starcie pojawiło się 64 zawodników. Wówczas odbyły się dwie serie treningowe, a po nich skoczkowie przystąpili do pierwszych w sezonie kwalifikacji. W treningach bardzo dobrze spisywali się reprezentanci Polski – Kamil Stoch oraz Klemens Murańka, którzy w obu seriach uplasowali się w czołowej dziesiątce. Ponadto bardzo dalekie skoki oddawali między innymi obrońca Kryształowej Kuli Stefan Kraft, Niemiec Markus Eisenbichler czy też młody Norweg Granerud. Kwalifikacje do niedzielnego konkursu indywidualnego padły łupem Kamila Stocha. Trzykrotny Mistrz Olimpijski wylądował na 132. metrze i z przewagą blisko ośmiu punktów wyprzedził drugiego Yukiyę Sato. Ponownie dobre skoki zaprezentowali reprezentanci Niemiec, Austrii oraz Norwegii, którzy niemal zdominowali czołową dziesiątkę kwalifikacji. Spośród dwunastu Biało-Czerwonych, których przystąpili do kwalifikacji, jedenastu oglądaliśmy w niedzielnym konkursie indywidualnym. Sztuka awansu do konkursu głównego nie udała się tylko debiutującemu w Pucharze Świata Jarosławowi Krzakowi.
Do sobotniej rywalizacji drużynowej trener Michal Doležal desygnował czwórkę w składzie: Piotr Żyła, Klemens Murańka, Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch. Ten ostatni wystąpił w konkursie, mimo ostrego bólu głowy, który dokuczał mu od sobotniego poranka. Biało-Czerwoni należeli do grona faworytów drużynówki, a ich głównymi przeciwnikami w walce o podium byli Niemcy, Austriacy, Norwegowie czy też Japończycy. Pierwsza seria konkursowa upłynęła pod dyktando trzech drużyn. Oprócz Polaków równo skakali też Niemcy i Austriacy. Na półmetku rywalizacji Biało-Czerwoni zajmowali trzecie miejsce, ze stratą siedmiu punktów do liderujących Niemiec. W drugiej turze bardzo dalekie skoki oddali Michael Hayboeck oraz Daniel Huber i to oni sprawili, że ostatecznie zwycięstwo w konkursie przypadło podopiecznym Andreasa Widhoelzla. Tuż za nimi znaleźli się Niemcy, a Biało-Czerwoni ukończyli rywalizację na najniższym stopniu podium. Jeśli chodzi o podopiecznych trenera Michala Doležala, to w sobotę najsilniejszym ogniwem okazał się Dawid Kubacki, który według nieoficjalnych statystyk zanotował czwarty wynik indywidualny.
Ostatni dzień rywalizacji w Wiśle został niestety nieco zdominowany przez wiatr, który w dużej mierze dyktował tego popołudnia warunki na skoczni. Kiedy organizatorzy ogłosili odwołanie serii próbnej, wydawało się, że w niedzielę ze skakania nici. Ostatecznie udało się rozegrać dwie, chociaż nieco loteryjne, serie konkursowe. Już po pierwszej rundzie z konkursu odpadli tacy zawodnicy jak obrońca Kryształowej Kuli Stefan Kraft, Norwegowie Robert Johansson, Daniel Andre Tande czy też Gregor Schlierenzauer. Z kolei na czele dość nieoczekiwanie znajdował się Słoweniec Anze Lanisek, a tuż za nim plasowali się Daniel Huber oraz dwóch Niemców – Eisenbichler i Geiger. Najlepszym z Polaków po pierwszej rundzie był Piotr Żyła, a w czołowej dziesiątce uplasowali się także Dawid Kubacki i Klemens Murańka. Niestety druga runda nie była aż tak dobra w wykonaniu Biało-Czerwonych. W czołowej dziesiątce ostał się tylko Piotr Żyła, który w finałowej próbie wylądował na 128. metrze. Kubacki ostatecznie zajął jedenaste miejsce, a Murańka spadł na dwudziestą drugą lokatę. Niedziela nie była także udana dla Kamila Stocha, który po drugiej próbie spadł z jedenastego miejsca na dwudzieste siódme. Ponadto punkty w konkursie zdobyli też Maciej Kot, Andrzej Stękała oraz Stefan Hula. Zwycięzcą zawodów okazał się fenomenalny Markus Eisenbichler, który w jednej ze swoich prób otarł się o rekord skoczni. Podium uzupełnili Karl Geiger oraz Austriak Daniel Huber. W niedzielę w Wiśle zdyskwalifikowano jednego zawodnika – był nim Jan Hoerl.
A więc pierwsze koty za płoty. Plastron lidera Pucharu Świata za tydzień założy Markus Eisenbichler, a w Pucharze Narodów na czele stoją Austriacy. Po pierwszych dniach rywalizacji w nowym sezonie trudno jeszcze ocenić formę poszczególnych skoczków i wydawać jakiekolwiek wyroki. Wydaje się jednak, że zapowiada się bardzo ciekawy sezon, w którym pierwszoplanowe role mogą odegrać Biało-Czerwoni. Pozostaje czekać tylko na kolejne konkursy, a te już za tydzień. Tym razem zawodnicy pojadą do mroźnej Finlandii i będą rywalizować na skoczni w Ruce!