„Czarna Wdowa” nie w kinach, a w księgarniach – recenzja komiksu
3 min readPandemia koronawirusa szczególnie mocno odbija się na branży filmowej. Większość filmów zaplanowanych na rok 2020 została przesunięta na 2021. Tak samo stało się z wyczekiwaną „Czarną wdową”, której premiera została przesunięta z listopada 2020 na 7 maja 2021. Ale nic straconego! Wszystkim czekającym na solowy film Nataszy Romanow, zostało jedno – przeczytanie komiksu o jej przygodach, wydanego przez Egmont Polska.
Polska bibliografia przygód Nataszy Romanów jest niewielka – jest to drugi komiks wydany na naszym rynku (poprzedni: „Czarna Wdowa. Powrót do domu” z serii Marvel Classic). W miękkiej oprawie ze skrzydełkami znalazły się materiały opublikowane w zeszytach „Black Widow” (2016) #1-12, a następnie w tomach „Black Widow vol.1: S.H.I.E.L.D.’s Most Wanted” i „Black Widow vol.2: No More Secrets”. „Czarna Wdowa” jest wspólnym dziełem Marka Waida (scenariusz) i Chrisa Samnee (scenariusz i rysunki) – twórców wyróżnionych Nagrodą Eisnera za serię „Daredevil”.
Natasza Romanowa była zabójczynią na usługach KGB, a potem agentką SHIELD i członkinią AVENGERS. Starała się wykorzystywać niezwykłe zdolności, które zyskała dzięki szkoleniu w niesławnej Czerwonej Komnacie, by odpokutować swoje czyny, ale pokuta nie oznacza zmazania win. Prędzej czy później przeszłość da o sobie znać…
Historię rozpoczyna ucieczka z bazy SHIELD – Natasza wykradła bardzo ważne dokumenty, tym samym stała się wrogiem numer jeden. Mimo pełnej mobilizacji agentów nie udaje im się zatrzymać Czarnej Wdowy, która w spektakularny sposób, zostawiając przy tym za sobą masę trupów, ucieka. Rozpoczynają się poszukiwania Nataszy, a ona sama wraca do Rosji – dawnego domu. Przeszłość głównej bohaterki nie daje o sobie zapomnieć… Czy bohaterka rzeczywiście zdradziła SHIELD? Kim jest Płaczący Lew? Kto stoi za nowym wcieleniem Czerwonej Komnaty? Jaki sekret z życia Czarnej Wdowy jest na tyle mroczny, że jego ujawnienie może obrócić przyjaciół z Avengers przeciwko niej?
Twórcy komiksu wykonali kawał dobrej roboty – „Czarna Wdowa” rozwija się dynamicznie, nie ma przytłaczającej liczby wątków, a oprawa graficzna jest po prostu wspaniała. Często całe strony są utrzymane w podobnej kolorystyce i choć liczba kolorów jest raczej ograniczona, to świetnie pasują one do wydarzeń – dominuje głównie czerwień i jej pochodne, brąz i niebieski. Narracja jest przede wszystkim wizualna – nie zobaczymy tu długich dialogów czy bloków tekstów. Pojawia się dużo retrospekcji, które przeplatają się z teraźniejszością, jednakże są one bardzo wyraźnie zaznaczone. Sam komiks jest dosyć mroczny – ma dużo scen walk i rozlewu krwi. Scenariusz silnie angażuje w opowiadaną historię, jest mocno rozbudowany – skupia się głównie na historii i przeciwnikach Nataszy Romanow, ale znajduje się miejsce na gościnny występ Iron Mana czy Bucky’iego Barnesa. Gdzieś w tle pojawia się motyw zemsty, a nawet subtelne girl power.
Mimo dosyć sporych gabarytów (ok. 300 stron) „Czarną Wdowę” czyta się bardzo szybko – jest to idealna pozycja na jesienny wieczór. Nie jest również wymagana znajomości wcześniejszych komiksów. W moim odczuciu „Czarna Wdowa” jest komiksem dobrze napisanym, w dodatku uzupełnionym wspaniałymi rysunkami. Myślę, że jest to dobra pozycja, którą polecam każdemu, a w szczególności fanom szpiegowskich klimatów, a także tym, którzy chcieliby rozpocząć swoją przygodę z komiksową Nataszą Romanow.