Powrót białego szaleństwa w Wiśle, skoki narciarskie przed dużym wyzwaniem

Dawid Kubacki

fot. Emil Bogumił, www.skijumper.pl

Na ten moment wszyscy fani skoków narciarskich czekali od 12 marca. Tamtego dnia w Trondheim sezon 2019/2020 zakończył się przedwcześnie z powodu epidemii koronawirusa. Nowe wyzwania w tym trudnym czasie dla skoczków rozpoczną się już w tym tygodniu w sobotę – 20 listopada w polskiej Wiśle.

Przygotowanie inauguracji dla Polskiego Związku Narciarskiego nowością nie jest. Kalendarz Pucharu Świata w skokach rozpoczyna się na skoczni im. Adama Małysza od 2017 roku. Nowością nie jest, co nie znaczy, że nie było problemów. Nie, nie brak śniegu (bo do tego w polskim listopadzie powinniśmy być przyzwyczajeni), a dość wysoka temperatura. Temperatura przeszkadzająca organizatorom w wystarczającym (sztucznym) „ośnieżeniu”.

Jednak tym razem dochodzące do nas głosy zwiastują, że wszystko zostanie załatwione według planu. O dobrych przygotowaniach zapewniali nas już działacze PZN-u: dyrektor Adam Małysz, czy sekretarz Jan Winkiel. O organizację w dobie pandemii też powinniśmy być spokojni, bo akurat nasz związek ma już doświadczenie. W zawodach letniego Grand Prix odbyły się jedynie dwa z dziewięciu planowanych konkursów. Oba właśnie w Wiśle (gdzie, swoją drogą, Polacy nie mieli sobie równych). Reszta została odwołana.

Imienniczka naszej największej rzeki osamotniona w kalendarzu Pucharu Świata nie będzie. Najwięksi skoczkowie globu odwiedzą Polskę przy okazji zawodów w Zakopanem. A przynajmniej jest to planowane.

Covid znowu przeszkadza

Pewne w życiu są dwie (w zależności od wersji trzy) rzeczy. I chyba wszyscy wiemy, że kalendarza FIS-u bez niespodzianek tam nie ma. Szczególnie w obecnej sytuacji. Od samego początku wiedzieliśmy, że w Wiśle kibiców nie będzie. Pomruki wiatru po pustych trybunach będą unosiły się też w Ruce i Niżnym Tagile. Przełożone mistrzostwa świata w lotach w Planicy też odbędą się bez widzów pod skocznią. Mówi się, że kibice przybędą dopingować swoich faworytów dopiero w Oberstdorfie, czyli przy okazji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym (dla skoczków od 25 lutego do 6 marca).

To wszystko zależy jednak od tempa rozwoju lub zanikania pandemii. Już teraz, w połowie listopada, wiemy, że planowane na początek lutego 2021 konkursy w Sapporo nie dojdą do skutku. Japończycy odwołali imprezę z powodu rosnącej liczby zakażeń SarsCov2 na wyspie Hokkaido.

Odwoływanie zawodów, czy brak widzów to jedno. Jeśli jakikolwiek skoczek uzyska w trakcie testu wynik dodatni, naturalnie wypada z życia sportowego na dwa tygodnie. W przypadku tych najlepszych, mówienie o sprawiedliwym podziale łupów może okazać się bezzasadne. Przez zarażonych sportowców może również ucierpieć cała drużyna. No ale przecież bez Niemców, czy Austriaków konkursu nie będzie…

No nie. Będzie. Wraz z nowym sezonem weszły w życie nowe przepisy. A według nich, konkurs Pucharu Świata odbędzie się wtedy, jeśli dostępne będzie minimum siedem z dziesięciu najlepszych drużyn. Nie będzie Polaków, Niemców i Słoweńców? Skaczemy. Brak Polaków, Niemców, Słoweńców i Japończyków? Zawodów nie ma. Do tego konkursy drużynowe zostaną okrojone. W „drużynówce” będziemy mogli zobaczyć maksymalnie sześć zespołów narodowych.

Wracając do Wisły…

Odpukując w niemalowane, z nadzieją, że jakiegoś wielkiego armagedonu nasz mały chiński przyjaciel nie sprawi, wracamy do Wisły. Na razie, poza pustymi trybunami i wieścią, że reprezentacja Finlandii do Polski nie przyjedzie, jest dobrze. Z każdym dniem poznawaliśmy składy drużyn goszczących w u nas w przyszły weekend. Zawody rozpoczną się już 20 listopada. Wówczas odbędą się kwalifikacje, dzięki którym poznamy listę 50 nazwisk na niedzielny konkurs indywidualny. W sobotę zaś, przed telewizorami, obejrzymy zmagania drużynowe. Trener reprezentacji Norwegii, Alexander Stöckl, w wywiadzie z Pawłem Baranem (TVP Sport) stwierdził, że naturalnymi faworytami na skoczni im. Adama Małysza będą Polacy.

Jednak czy nasi rodacy będą tak postrzegani przez cały sezon? Zobaczymy. Wydaje się, że w zbliżającym się, wymagającym sezonie, górą będą zawodnicy doświadczeni. Czy będą to przodownicy z poprzedniej kampanii? Stefan Kraft, Ryōyū Kobayashi, Karl Geiger. A może Dawid Kubacki powtórzy świetne wyniki z tamtego roku? Również zobaczymy z czasem. Pierwsze odpowiedzi już w tym tygodniu, w Wiśle.

Harmonogram pierwszych zawodów pucharu świata w Wiśle:

20 listopada:

16:30 – oficjalny trening

18:00 – pierwsze skoki w kwalifikacjach do konkursu indywidualnego

21 listopada:

15:00 – seria próbna

16:00 – początek konkursu drużynowego

22 listopada:

15:00 – seria próbna

16:00 – początek konkursu indywidualnego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa × 5 =