Dzika rockowa energia
2 min readKim Nowak powoli kończy trasę promującą ostatnio wydaną płytę „Wilk”. W ostatnią sobotę (22 lutego) zespół przypomniał się trójmiejskiej publiczności dając niezwykle energetyczny koncert w gdyńskim Uchu. Gorączka sobotniej nocy udzieliła się wszystkim przybyłym, którzy z pewnością długo nie zapomną tego występu.
Spory w tym udział ma supportująca Kim Nowak nowozelandzka artystka Jordan Reyne. Chwilę po 20.00 pojawiła się na scenie gdyńskiego Ucha. Przywitała się ze wszystkimi uroczym „Dzień dobry!”, czym już na wstępie kupiła publiczność. Chwyciła za gitarę akustyczną i zaczęła grać. Jej twórczość w głównej mierze opiera się na mrocznych folkowych i industrialnych brzmieniach. Na sobotnim koncercie Jordan skupiła się głównie na materiale z wydanej w 2013 roku płyty „The Annihilation Sequence”.
Artystka pomiędzy piosenkami wdawała się w luźny dialog z publicznością. Jej występ, mimo że oparty jedynie na brzmieniach gitary akustycznej i różnego rodzaju efektach, niósł ze sobą sporą dawkę emocji. Udzieliły się one publiczności, która nagrodziła występ artystki gromkimi brawami. Trzeba przyznać, że Jordan pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Z uśmiechem zeszła ze sceny zapraszając na koncert gwiazdy wieczoru – zespołu Kim Nowak.
Bracia Waglewscy – Bartosz (Fisz) i Piotr (Emade) oraz Michał Sobolewski stworzyli projekt, który w swojej twórczości wraca do bardzo surowego, mięsistego, gitarowego brzmienia, którego długo nikt w Polsce nie przypominał. Nie dziwi więc fakt, że ludzie kupują takie dźwięki i przychodzą na koncerty. Nie inaczej było w ostatnią sobotę w Uchu.
Kim Nowak wyszedł na scenę i nie da się ukryć, pozamiatał. Energia płynąca ze sceny udzieliła się publiczności, która tańcząc i szalenie skacząc dała upust swoim emocjom. Cieszy fakt, że pod sceną nie bawili się tylko ludzie młodzi. Sporo było nieco starszego pokolenia, które z pewnością chciało przypomnieć sobie brzmienie tamtych lat.
Zespół zagrał wszystkie najmocniejsze hity z dwóch wydanych przez siebie płyt. Wszystkie wybrzmiały z dziką energią, która miała miejsce zarówno na scenie jak i tuż pod nią. Na twarzach muzyków niejednokrotnie pojawiał się uśmiech, co tylko potwierdza, że granie w zespole Kim Nowak sprawia im niesłychaną przyjemność. Zgromadzonej tego wieczoru publiczności przyjemność zaś sprawiło obcowanie z tą muzyką na żywo.
Kim Nowak w kwietniu kończy trasę promującą „Wilka”. Co dalej? O tym dowiecie się już niedługo z wywiadu, którego udzielił mi Fisz tuż przed sobotnim koncertem w Uchu.