02/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Muzyczna Przypominajka – Joy Division!

4 min read

Joy Division to symobol Menchesterskiej sceny muzycznej oraz wzór etyki indie rocka dla wielu zespołów. Jednak czy ich chwała byłaby taka nieśmiertelna, gdyby Ian nie popełnił samobójstwa? 

Warszawa

Kiedy to na początku 1976 roku Sex Pistols odwiedziło Manchester, nikt nie spodziewał się, że będzie miało to tak ogromny wpływ na muzykę lat 80. To właśnie wtedy poznali się gitarzysta Bernard Albretch i basista Peter Hoook. Występ muzyków wywołał na nich takie wrażenie, że już następnego dnia Peter pożyczył od matki 35 funtów i kupił swoją pierwszą gitarę basową. Krótko po tym chłopaki powiesili ogłoszenie w sklepie muzycznym, że do swojego składu poszukują perkusisty i wokalisty. I tak chwilę później do zespołu dołączył Ian Curtis oraz bębniarz Steve Brotherdale. Zadziwiające jest to, że każda z wyżej wspomnianych osób, była na koncercie Pistolsów. Początkowo nazwa zespołu brzmiała „Warsaw” od piosenki Davida Bowiego „Warszawa”, w której artysta umieścił swoje doznania jakie doświadczył podczas wizyty w Polsce. Niestety, krótko po tym okazało się, że w Londynie istnieje już formacja o podobnej nazwie. Panowie szukali dalej. Zainspirowani elementem z powieści „Dom Lalek” Yehiel De-Nura, postanowili zmienić ją na „Joy Division” (strefa w Auschwitz, gdzie żołnierze mogli seksualnie wykorzystywać więźniarki).  Od tam tej pory rock stał się nowym sposobem na wyrażanie siebie. W mieszkaniu przy Barton Street, Ian Curtins zapisał dziesiątki zeszytów różnymi wierszami i tekstami piosenek. Twórczość nie tylko zmieniła ich życie, ale wpłynęła na dalszy los muzyki. Za sprawą kontaktu z Tonym Wilsonem – gospodarzem programów telewizyjnych BBC, dwa miesiące po wydaniu pierwszego minialbumu wystąpili w „So it goes”. Chwilę po tym wydarzeniu, kariera Joy Division nabrała zawrotnego tępa, a zespół szybko stał się symbolem manchesterskiej sceny muzycznej.

Cztery lata – dwa albumy  

„Unknown Pleasures” to zaledwie dziesięć kompozycji,  które zafundowały zespołowi nieśmiertelność. Przez wielu dziennikarzy muzycznych, album jest uważany za idealne połączenie współpracy artysty z producentem. Joy Division jak wiele kapel z Manchesteru, inspirowali się brzmieniem Sex Pistols, choć ci nie do końca wiedzieli co mają z tym zrobić. Wtedy pojawił się Martin Hannett, który sprawił, że zespół przyjął przestrzenne i surowe granie. Wiele piosenek z płyty przypomina wychodzące i znikające cienie, a sposób ich grania, technika i precyzja bardzo się od siebie różni. „Disorder” jest dobrym wstępem na powitanie, zaczynającym się od słów: I’ve been waiting for a guide to come and take me by the hand/Could these sensations make me feel the pleasures of a normal man?. Sam tytuł piosenki nawiązuje do wcześniejszego punkowego etosu zespołu, choć tekst jest o wiele bardziej wyrafinowany i poetycki. Do dzisiaj najbardziej znanym kawałkiem jest „She Lost Control Again”, który opowiada o podopiecznej Iana, która chorowała na epilepsję i pewnego dnia nie pojawiła się na zgrupowaniu, gdzie wokalista udzielał się społecznie –  okazało się, że kobieta umarła. Curtis wykonując tą piosenkę na koncertach w tańcu odtwarzał ruchy i konwulsje ataku padaczkowego.

Warto także wspomnieć o legendarnej okładce, która została zaprojektowana przez Petera Saville  i przedstawia fale radiowe pulsara. W 1980 roku zespół wydał swój drugi i zarazem ostatni album „Closer”, wprowadzając do świata gotycki rock. Na płycie znalazł się między innymi hit „Love Will Tear as Apart”, który został skomponowany po tym, jak wokalista zaangażował się w romans z dziennikarką Annik Honore, niszcząc tym swoje małżeństwo. Cała płytą jest o wiele bardziej surowa i klaustrofobiczna od swojej poprzedniczki, a panowie pewniejsi swoich umiejętności odeszli od punka rocka, tworząc bardziej rozbudowane kompozycje. Całość wrażeń dopełnia głęboki wokal i wiersze Iana. „Colony” i „Atrocity Exhibition” idealnie oddają mroczną atmosferę płyty. Album „Closer” był kurtyną na zakończenie zaledwie czteroletniej kariery zespołu.

Samobójstwo Curtisa

Dwa miesiące po wydaniu drugiego albumu, dwudziestoczteroletni wokalista zespołu popełnił samobójstwo. Depresja Iana od dłuższego czasu nie pozwalała mu funkcjonować, a padaczka, na którą chorował przeszkadzała mu w rockowy trybie życia. Po koncercie w Brukseli rozpadło się jego małżeństwo, a dolegliwość co raz bardziej dawała mu się we znaki. Ian coraz częściej dostawał ataków podczas występów. Na początku kwietnia muzyk podjął pierwszą próbę samobójczą, ale udało się go w porę zawieźć do szpitala. Po tym wydarzeniu, zespół musiał odwołać wiele zobowiązań. Ostatecznie udało im się nakręcić klip do kawałka „Love Will Tear Us Apart” i zagrać ostatni koncert na Uniwersytecie Birmingham. 19 maja 1980 roku zespół miał wylecieć do Stanów zjednoczonych na tourne, ale Ian nie pokazał się na lotnisku. W książce „Touching From a Distance” Deborha (żona Curtisa) napisała, że muzyk zgodził się na amerykańską trasę koncertową tylko dlatego, że wiedział, że go w tym samolocie nie będzie. 18 maja artysta słuchając „The Idiots” Iggiego Popa odebrał sobie życie. Tym samy Joy Division przestało istnieć, a byli członkowie zespołu przeobrazili się w formację New Order.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − 4 =