Nick Cave – twórca gęsiej skórki
3 min read„Push The Sky Away”, piętnasty album Nicka Cave’a and the Bad Seeds pojawił się na półkach sklepowych prawie rok temu. Dokonania zespołu jak i samego Cave’a pozwalały spodziewać się po płycie wiele. Czy kolejny krążek australijskiej formacji zbliża słuchacza do niebios, czy odpycha od nich?
Nick Cave and the Bad Seeds na rynku muzycznym są już od trzydziestu lat. Na koncie formacji zapisało się aż piętnaście albumów studyjnych. Minął rok od premiery„Push The Sky Away”, do tej pory ostatniego. Jest to pierwsza płyta nagrana bez Micka Harvey’a, współzałożyciela zespołu. Czas spojrzeć na krążek z dystansem. Czy Cave and the Bad Seeds stworzyli dzieło, o którym warto pamiętać?
Na początek słuchacz dostaje „We No Who UR” – czyli utwór, który nie porywa. Monotonny, momentami męczący. Piosenka zyskuje jednak po kilkakrotnym przesłuchaniu. Jej szczególna wartość tkwi w warstwie tekstowej. Urzekającym elementem jest również, odczarowujący monotonie utworu flet. Warto powracać do tego numeru.
W ciągłym napięciu natomiast pozostawia „Waters Edge”. Utwór od samego początku buduje swego rodzaju niepokój. Przy wtórze mruczącej gitary, smutnych smyczków, co jakiś czas budzących się pianina i perkusji, Cave opowiada. O miłości, pożądaniu, grzechu. Od początku do końca słucha się tego opowiadania z gęsią skórką na ciele.
Mrucząca gitara gorzej sprawia się w „We Real Cool”. Tutaj ciągłe rozedrganie nie jest potrzebne. Piękne brzmią smyczki i pianino. Tyle by wystarczyło. Bez zaskoczenia na uznanie zasługuje tekst oraz interpretacja.
„Higgs Boson Blues” to najdłuższa kompozycja na tej płycie. Wokalista wydaje się być zmęczony, bezradny, ale nie z powodu długości utworu. Piosenka opowiada o długiej drodze do Genewy. Zmęczenie i bezradność nie są, więc wadami artysty. Przeciwnie potwierdzają tylko kunszt jego zdolności interpretacyjnych. Cave jest słowami, które napisał. Magię dodają chórki, gitarowe riffy i pulsująca perkusja. Dobrze spisuje się również słyszana momentami sekcja dęta.
Album zamyka piosenka tytułowa. „Push The Sky Away” podobnie jak w przypadku pozostałych kompozycji jest w pewien sposób niespokojna. Podobnie jak inne jest raczej mówiona niż śpiewana. Brak jednak słyszanej w kilku poprzednich utworach mruczącej gitary. Podstawą są tutaj elektroniczne dźwięki, które z jednej strony usypiają, z drugiej nie pozwalają zasnąć. W refrenach wspiera Cave’a chórek, dodający piosence tajemniczości.
Po wielu latach na rynku muzycznym, imponującej liczbie sprzedanych płyt, po zmianach personalnych Nick Cave and The Bad Seeds trzymają poziom. „Push The Sky Away”, to kompozycje dobre, bardzo dobre i genialne. Wszystkie utrzymane w mrocznym klimacie, dzięki czemu album staje się niesamowicie spójny. Artyści wiedzieli, co chcą przekazać i dokonali tego w wartościowy sposób. Dzieło jednocześnie unosi słuchacza pod niebiosa, ale daje również poczucie ciężaru, który chce się odepchnąć. Jest przejmujące i ponure. Zachwyca po roku i z pewnością będzie zachwycać przez wiele lat. Warto odkurzyć płytotekę, lub uzupełnić ją o tę pozycje.
Lista utworów:
-
„We Now Who U A”
-
„Wide Lovely Eyes”
-
„Water’s Edge”
-
„Jubilee Street”
-
„Mermaids”
-
„We Real Cool”
-
„Finishing Jubilee Street”
-
„Higgs Boson Blues”
-
„Push The Sky Away”