Pozostań ludzikiem jak najdłużej, człowieku… – recenzja „Króla życia”

Krol zyciaRobert Więckiewicz przypomina nam, że doskonale sprawdza się także w rolach komediowych. Po Teodorze Szackim i alkoholiku Jerzym z „Pod mocnym aniołem” wciela się w postać Edwarda, odkrywającego radosną stronę życia. A wszystko to w filmie dwóch debiutantów: reżysera i scenarzysty. 

Edward (Robert Więckiewicz) na co dzień jest bucowatym pracownikiem korporacji. Nie okazuje uczuć córce i żonie (Magdalena Popławska), zapomina o schorowanym ojcu (Jerzy Trela). Wszystko zmienia się, gdy ulega poważnemu wypadkowi. Zauważa, że otaczający go świat jest naprawdę piękny i zaczyna czerpać z tego pełnymi garściami, pomagając jednocześnie tym, którzy wciąż tego nie widzą.

Polskie kino, po słabym początku z „Ciachem” i innymi komediami romantycznymi na czele, powraca na dobre, lecz specyficzne tory. Twórcy oczekują od widza dojrzałości i zmuszają go do głębszych przemyśleń. Podobnie jest z „Królem życia”. Choć po zwiastunie i opisach filmu można odnieść wrażenie, że to po prostu dobra i śmieszna komedia, rozczarują się ci, którzy z takim nastawieniem pójdą do kina. Jerzy Zieliński, debiutujący jako reżyser uznany operator filmowy, przedstawia bowiem w swoim dziele historię człowieka nieszczęśliwego, zniszczonego przez kapitalizm i konsumpcjonizm. Co z tego, że ma bogato wyposażony apartament i dobry samochód, skoro praca w korporacji wykańcza go psychicznie, a życie rodzinne wisi na włosku? Fabuła ta powoduje więc, że „Król życia” wcale nie jest tak śmieszny, jak może się wydawać po krótkich fragmentach. Może to wszystko jest dość oklepane, „druga szansa” na nowe, lepsze życie to pomysł często powtarzający się w kinie, ale mimo tego ta komedia jest inna.

Być może jej odmienność polega na tym, że scenariusz napisał ktoś zupełnie nie związany ze środowiskiem filmowym, doskonale znający za to świat korporacji. Autorem koncepcji całego obrazu jest bowiem Fadi Chakkour, warszawski prawnik i twórca komiksów z korporacyjnymi absurdami. Jego oryginalność i poczucie humoru nadają całości element nowości, a w połączeniu ze świetnymi dialogami i zdjęciami Jana Holoubka powodują, że „Króla życia” naprawdę ogląda się z przyjemnością. Dodatkową, chyba największą zaletą całej produkcji jest doborowa obsada. Królującemu na ekranie Więckiewiczowi partnerują Bartłomiej Topa, na którego ostatnio trwa „bum” w polskim kinie, Krzysztof Czeczot, jako przedziwny szef głównego bohatera oraz Magdalena Popławska, przełamująca swój zimny wizerunek żona Edwarda. Kunsztu aktorskiego dodają Jerzy Trela w drugoplanowej roli ojca i Jan Peszek, który mimo trwającego parę minut epizodu i tak urzeka. Gdyby psychiatrzy tacy jak profesor „Chacha” istnieli naprawdę, ludzie z pewnością nie mieliby tylu życiowych problemów…

„Czym różni się ludzik od człowieka? Ludzik jest śmieszny i niegroźny. Na świecie jest wielu ludzi, ale niewielu ludzików. Pozostań ludzikiem jak najdłużej, człowieku…”. Te słowa główny bohater kieruje do swojej kilkuletniej córki, nagrywającej na dyktafonie ludzi mówiących w obcych językach. Po obejrzeniu nowej komedii z pewnością na chwilę staniecie się ludzikami, ale to już wasza rola, aby zostać nimi możliwie najdłużej. Nie podążajcie jednak drogą Edwarda. Żaden przełomowy moment nie jest potrzebny, by zrozumieć, że życie jest tylko jedno i trzeba czerpać z niego radość w każdej możliwej chwili. Khululeka…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

czternaście − cztery =