Być jak Louis Zamperini
2 min readZaczynał jako drobny złodziejaszek, skończył jako bohater. Choć historia Louisa Zamperiniego wydaje się nieprawdopodobna, to jest całkowicie prawdziwa. „Niezłomny” to najnowsze filmowe dziecko Angeliny Jolie i dowód na to, że nawet tak spektakularny temat może być nudny.
Do pewnego momentu historia Zamperiniego wygląda jak ta z serii „american dream”. Rodzina Włochów przybywa do Stanów, najmłodsze z dzieci – Louis – za nic ma sobie przestrogi ojca i oddaje się drobnym przestępstwom. W niesfornego nastolatka wierzy tylko starszy brat. Namawia chłopaka, by ten zaczął profesjonalnie biegać. Louis szybko zdobywa kolejne szczeble sportowej kariery, czego ukoronowaniem mają być Igrzyska Olimpijskie w Berlinie i Seulu. Na tych pierwszych pobija rekord świata, drugie zostają odwołane – rozpoczyna się II wojna światowa. I tak sportowiec musi zmienić się w żołnierza. Podczas jednej z misji, Louis i jego ekipa rozbijają się samolotem na oceanie. Tych, którzy przetrwali czeka ponad miesięczna tułaczka w pontonie i walka o przetrwanie. Bohaterowie czekają na cud, ale nie spodziewają się, że przyjdzie im jeszcze zmierzyć się z japońskimi obozami jenieckimi.
Angelina Jolie lubi patos. Co rusz pakuje swoich bohaterów w kiczowate sceny, pełne słabo napisanych dialogów o Bogu i włoskiej kuchni. Historia Zamperiniego to samograj, której nie potrzeba dodatkowej okrasy przyprawionej sporą dawką patetycznej muzyki Alexandre’a Desplata. Ten po raz kolejny gwałci swoje własne umiejętności, po raz kolejny dokonując autoplagiatu.
W „Niezłomnym” największym problemem jest scenariusz. Miejscami buduje świetne napięcie, ale gdy to sięga zenitu, następuje ostre cięcie i jak gdyby nigdy nic, razem z bohaterem trafiamy w zupełnie inny wątek. Sportowe wyczyny Zamperiniego potraktowane są po macoszemu – przecież wystarczy, że dobiegnie do mety. Telegraficzny niemal skrót jego kariery ma jeden cel – jak najszybciej rzucić go w wir wojny.
Zamperini to bohater idealny na kinowe ekrany. Zdeterminowany, by osiągnąć sukces i przeżyć nawet w ekstremalnych warunkach. Jolie perfekcyjnie tworzy jego relację z kierownikiem obozu – Mutsushiro Watanabe (w tej roli gwiazdka japońskiej popkultury Takamasa Ishihara). Watanabe wciąż wystawia głównego bohatera na nowe próby, by w końcu zmusić widza do przyjęcia wysokoprocentowej dawki patosu.
O ile scenariusz, nomen omen, pisany przez geniuszy dialogów braci Coen, zawodzi, to nie można tego powiedzieć i napisać o obsadzie. Jack O’Connell bierze na barki ambicje Jolie i spisuje się fenomenalnie. Wcześniej znany z serialu „Skins” teraz udowadnia, że ma jeszcze dużo do pokazania w Hollywood. Drugim smaczkiem dla fanów seriali jest Finn Wittrock. Dandy z American Horror Story jako muskularny żołnierz? Takie rzeczy tylko w „Niezłomnym”.
Film ma duże szanse, żeby przebić się wśród oscarowych nominacji. Członkowie Akademii nie raz udowodnili, że lubują się szczególnie w podniosłych historiach. Życie Zamperiniego zasługuje na Oscara samo w sobie.