Minimalistyczna konwencja i brudny klimat – wywiad z Ziołem

Zioło CDN Autor albumów „Siema” i „Hip Hop”, miłośnik jedzenia, używek, psychologii, ekonomii i kinematografii. W niedzielę (27 kwietnia) w Sopocie, w ramach cyklu Przesłuchania, swój pierwszy trójmiejski koncert zagrał Zioło. W rozmowie z CDN-em opowiedział o swojej fascynacji Davidem Lynchem, działalności w Rób Rzeczy i podejściu do muzyki.

Rozmowa zawiera słowa niecenzuralne.

Co jakiś czas wrzucasz do sieci instrumentalne utwory inspirowane Twin Peaks. Ten kultowy serial to galeria niezwykłych scen i osobowości. Czy masz jakieś ulubione postaci, motywy?

Tam każda postać jest stworzona w fajny, wielowarstwowy sposób. Jestem zdecydowanie fanem zbudowanego tam klimatu. Oniryczna, rozmyta atmosfera sprawia, że odbierasz to jak sen w którym w każdej chwili może się zdarzyć coś popierdolonego i właśnie z tego względu jestem fanem Twin Peaks i wszystkich innych rzeczy od Davida Lyncha.

Mówiłeś o tym na swojej ostatniej płycie: „Lynch jest kozakiem, Jarmush też…”

„… ale Requiem dla snu ssie”.

A dlaczego ssie?

Dla mnie ten film jest bezwartościowy. Ze wszystkich filmów Darrena Aronofsky’ego jest zdecydowanie najpłytszy. To zbieranina scen, w których bohaterowie upadają coraz niżej. Reżyser pastwi się nad nimi, brakuje konkretnego przesłania oprócz banalnego „jak będziesz ćpał to Ci odjebie”. Przez sceny zażywania narkotyków ten film jest strasznie medialny, a dla mnie bardzo przereklamowany.

Zioło 2 CDNJaki film o tematyce narkotyków uważasz za najbardziej wartościowy?

Dlaczego pytasz akurat mnie? (śmiech) Za najbardziej wartościowy uważam… Human Traffic. Tam poza tematem przewodnim ćpania jest dużo obserwacji socjologicznych i to jest przykład zajebistego filmu z którym można się utożsamiać nie tylko na płaszczyźnie używkowej.

Najgorsza i najlepsza używka twoim zdaniem to?

Wiedziałem, że to pytanie padnie… Z tych najbardziej popularnych najgorszą używką jest amfetamina – nie lubię jej. Jeśli chodzi o ulubioną, jeśli ma być konkretna to będzie to meskalina. Jest przejebana i bardzo rzadka. Dlatego jeśli mam wybrać jedną, to byłaby to ona.

Jaki jest twój udział w marce Rób rzeczy, z kim tam współpracujesz, skąd czerpiecie pomysły?

Jestem współtwórcą tej marki. Krótki rys historyczny wygląda następująco – Rowlf The Dawg, producent którego znam od czasów liceum (podobnie jak ja pochodzi z Żagania i mieszka teraz we Wrocławiu), od zawsze był dobrym grafikiem. W którymś momencie założył fanpage Rób rzeczy i w nim umieszczał swoje dzieła. Stwierdziłem, że to mega chwytliwa nazwa, którą można dobrze wykorzystać. Zainwestowaliśmy trochę kasy i tak projekty graficzne trafiły na koszulki. Okazało się to bardzo trafionym pomysłem. W ostatnią zimę zrobiliśmy czapki, niedługo pojawi się drugi rzut koszulek. Mamy w planach zrobienie bluz. Pchamy to do przodu, działalność powoli wykracza poza tekstylia. W ramach marki kręcimy klipy, robimy muzykę. Aktualnie razem z Rowlfem, Pszemem i Dudim kończymy mixtape, złożony ze spontanicznych utworów powstałych w różnych melanżowych okolicznościach. Można się go spodziewać w wakacje, ewentualnie zaraz po.

Okładki twoich poprzednich albumów również zostały narysowane przez Rowlf The Dawga w specyficznym ołówkowym stylu. Czy nadchodzący album będzie podobnie zilustrowany?

Okładka będzie może nie ołówkowa, ale na pewno będzie robił ją Rowlf i na pewno będę chciał ją utrzymać w minimalistycznej konwencji, którą bardzo lubię.

Czy mógłbyś zdradzić nam jakieś szczegóły a propos nadchodzącego albumu? Jaki będzie koncept, czy ciągle odpowiadasz za większość produkcji, czy możemy spodziewać się jakichś gości?

Nagrywam bardzo dużo kawałków i koncepcja całego materiału zmienia się tak naprawdę z każdym miesiącem. Im dłużej zwlekam z wydaniem, tym inną formę ona przyjmuje. Bity będą na pewno specyficzne, samplowane, ale z dużą ilością granych dźwięków, syntezatorów. Dużo brudnego klimatu, który zaczyna być dla mnie charakterystyczny. Nie lubię z kolei całego zamieszania z gościnnymi zwrotkami, dotrzymywania terminów. Jacyś goście na pewno się pojawią, ale nie jest to dla mnie priorytetem.

Zioło 3 CDNCzy twoje bity będziemy mogli usłyszeć na jakichś zaskakujących albumach w najbliższym czasie?

Myślę, że tak, ale nie chcę zdradzać szczegółów. Ktoś w ostatniej chwili zawsze może zrezygnować i wyjdzie na to, że gadam od rzeczy, ale na pewno na kilku dobrych płytach w tym i w przyszłym roku pojawią się moje bity.

Z racji zbliżającego się lata, mam do ciebie jako mieszkańca Wrocławia i miłośnika melanży jeszcze jedno pytanie. Czy zamykanie na noc Wyspy Słodowej, znanego i lubianego miejsca do picia w plenerze jakoś mocno cię dotknęło, wkurzyło?

Bardzo lubiłem tam przebywać, ale na szczęście jest masa miejsc do plenerowego picia. Na chwilę obecną mieszkam w dzielnicy Sępolno, do największego parku we Wrocławiu mam 5 minut drogi. Także na brak miejsca nie narzekam, choć to, co zostało zrobione z tą miejscówką jest całkowicie bzdurne. Dzięki imprezom, które tam się odbywały, Wyspa zyskała swój kultowy status. Z drugiej strony od momentu wprowadzenia zmian, nie byłem na Wyspie w godzinach nocnych, więc nie wiem na ile przepisy są tam egzekwowane.

Zdjęcia: Alicja Bodnar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście + dwa =