La La Liga #4: Derby pod znakiem zapalniczki

Źródło: https://x.com/HQwallp/status/1840503680736395690/photo/1

Podczas 8. kolejki La Liga uwaga kibiców była zwrócona głównie na derby Madrytu. Tam jednak doszło do skandalicznych wydarzeń, a zamiast o samej grze, częściej mówiło się o fruwających zapalniczkach. Atletico i Real nie wykorzystali wpadki Barcelony, która przegrała z Osasuną 2:4.

Atletico ratuje się w ostatniej chwili

Gdy piłkarze wychodzili na murawę, kibice na Civitas Metropolitano przygotowali efektowną oprawę, aby natchnąć swoich graczy. Jednak zawodnicy obu drużyn w pierwszej połowie nie chcieli podjąć zbędnego ryzyka. Brakowało klarownych sytuacji bramkowych. W 9. minucie Thibaut Courtois próbował zaskoczyć strzałem z ostrego kąta Julian Alvarez, ale Belg odbił uderzenie. Real odpowiedział strzałem z dystansu Valverde, przy którym Jan Oblak musiał się natrudzić. Planem Atletico na złamanie Realu w 1. połowie było posyłanie długich piłek na Sorlotha. Nie przynosiło to jednak wielkiego efektu i do przerwy nie zobaczyliśmy żadnych bramek w derbach Madrytu.

Mecz rozkręcił się w drugiej połowie. Bardziej przycisnął Real. O włos od bramki był Rodrygo, którego strzał z linii pola karnego poszybował tuż nad poprzeczką. Goście dopięli jednak swego w 64. minucie. Królewscy krótko rozegrali rzut wolny, a po dośrodkowaniu Viniciusa gola z woleja zdobył Eder Militao. Kibice Atletico bardzo źle to znieśli, bo zaczęli rzucać w bramkarza Realu zapalniczkami. Courtois przed laty grał w Atletico, a teraz jest tam arcywrogiem. Mecz przerwano w 70. minucie. Kapitan Atletico oraz trener apelowali do kibiców, by się uspokoili. Przerwa trwała 8 minut, a Atletico rzuciło się w pogoń. Uratowali się w ostatniej chwili. Prostopadłe podanie przejął Angel Correa i mając obrońcę na plecach i bramkarza tuż przed sobą, bardziej wepchnął, niż strzelił piłkę do bramki. W 95. minucie Atletico wyrównało i mecz zakończył się remisem 1:1.

Koniec passy Barcelony

Już gdy Hansi Flick przedstawił skład na mecz z Osasuną, Cules mogli mieć obawy. Niemiec postawił na ultra eksperymentalną 11. z graczami niemal bez doświadczenia. Wszystko przez konieczność rotacji przed nadchodzącymi meczami. Osasuna wykorzystała brak zgrania zawodników Barcy i od początku narzuciła swój rytm. Napastnik gospodarzy, Ante Budimir, przestawiał obrońców jak dzieci i w 18. minucie pokonał bramkarza strzałem głową. Świetny mecz rozgrywał też Bryan Zaragoza. Skrzydłowy asystował przy pierwszej bramce, ale drugą zdobył już sam. Znalazł się oko w oko z Iñakim Peñą i efektownie go minął przetaczając piłkę obok niego. Jednak La Liga nie byłaby sobą, gdyby nie błędy sędziów. Bramka Zaragozy nie powinna być uznana, bo wcześniej gracz Osasuny faulował Pau Victora. Za identyczne przewinienie w meczu Rayo-Barca sędzia zabrał bramkę Katalończykom. Tymczasem na El Sadar nawet nie interweniował VAR.

Bryan Zaragoza skradł show w meczu na El Sadar. Źródło: https://x.com/Osasuna/status/1840458506228380067/photo/1

Błędy błędami, ale Barca do przerwy była po prostu beznadziejna. Piłkarze lidera La Liga nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej. Ruszyli dopiero po przerwie. Złapali kontakt w 53. minucie po golu Pau Victora. Wydatnie przyczynił się do tego bramkarz gospodarzy, Sergio Herrera. Najpierw wyrzucił piłkę prosto pod nogi Victora, a gdy ten oddał strzał, który szczerze mówiąc ledwo leciał, bramkarz się potknął i wpuścił kuriozalnego gola. Barcelona chciała przycisnąć, ale Osasuna jej na to nie pozwoliła. W 73. minucie na 3:1 z karnego podwyższył Budimir, a Katalończyków ostatecznie pogrążył Abel Bretones. Zmiennik posłał znakomity strzał z woleja i na tablicy wyników widniał rezultat 4:1. Na nic zdał się równie piękny gol Lamine’a Yamala w samo okienko. Barcelona poległa 2:4 i wynik ten był w pełni zasłużony. Katalończykom chyba niedługo przyda się nowy bramkarz.

Przełamanie Getafe i remisowa niedziela

Swój pierwszy mecz w La Liga wygrali piłkarze Getafe. Podopieczni Jose Bordalasa pokonali Deportivo Alaves 2:0 po golach Mauro Arambarriego i Luisa Milli. Los Azulones awansowali na 15. miejsce w La Liga. Tuż nad nimi jest Real Sociedad. Baskowie odprawili u siebie Valencię 3:0. Dublet w tym starciu zanotował Islandczyk Orri Oskarsson. Goście po tej porażce nie wyszli ze strefy spadkowej i okupują 18. lokatę. Z kolei pozytywnym zaskoczeniem sezonu jest Mallorka. Piłkarze z wyspy w piątek pokonali Valladolid 2:1 i z dorobkiem 14. punktów zajmują 6. miejsce. Od Bilbao są gorsi tylko bilansem bramek. Po raz kolejny wynik roztrzygnął Valery. Piłkarz Mallorki wcześniej dał jej zwycięstwo z Betisem w doliczonym czasie, a teraz na 2:1 strzelił w 83. minucie.

Mikel Jauregizar strzelił swojego pierwszego gola dla Athleticu. Źródło: https://x.com/Athletic_en/status/1840406183368114623/photo/1

Niedziela w La Liga upłynęła pod znakiem remisów. Wynikami 1:1 zakończyły sie 3 starcia. Pierwszym tamtego dnia był pojedynek Celty z Gironą. Katalończycy objęli prowadzenie po golu Yangela Herrery, jednak w 81. minucie wyrównał niezawodny Iago Aspas. Co gorsza dla gości, stracili oni Oriola Romeu i Daley’a Blinda, dwóch podstawowych zawodników. Na remis było również starcie Athletic-Sevilla. Gospodarze objęli prowadzenie po golu Jauregizara, ale nie dotrwali z wynikiem do końca. W 82. minucie z boiska wyleciał bramkarz Bilbao, Julen Agirrezabala. Zastąpił go Alex Padilla, który okazał się sporym pechowcem. W 93. minucie zaliczył on samobója i padł remis 1:1. Ostatnim podziałem punktów były derby Madrytu.

Gracz kolejki: Giovanni Lo Celso

Argentyński pomocnik nie zapomniał jak się gra w Betisie. Po średnio udanych pobytach w Tottenhamie i Villarrealu, na Benito Villamarin znów czaruje. Nie inaczej było w starciu Betis-Espanyol. W 85. minucie Lo Celso po kombinacyjnej akcji w polu karnym strzelił jedynego gola w meczu i dał Betisowi 3 punkty. Nie można nie zauważyć wpływu Argentyńczyka na drużynę. W ostatnich 4. meczach wbił on 5 goli. Lo Celso jest wiodącą postacią w drugiej linii, ale świetnie odnajduje się także pod bramką rywali. Betis awansował dzięki temu na 8 pozycję z 12. punktami. Strzelił jednak zaledwie 8 bramek, z czego 5 należy tylko do Argentyńczyka.

Giovanni Lo Celso stanowi o sile Betisu w tym sezonie La Liga. Źródło: https://x.com/hfworld_/status/1840706092852035990/photo/1

Po 8. kolejkach La Liga liderem ciągle jest Barcelona, mimo porażki z Osasuną. Madryckie ekipy odrobiły tylko po punkcie. Real jest 3 oczka za Barcą, a Atletico 5. Z kolei na przeciwnym biegunie są Las Palmas, Valladolid i Valencia. Te drużyny zamykają tabelę. W następnej kolejce Barcelona znów zagra na wyjeździe, tym razem z Deportivo Alaves, tymczasem Real podejmie u siebie Villarreal. Interesująco zapowiadają się derby Sevilli, czyli mecz Sevilla-Betis. Ostatnimi czasy w mieście rządzą Verdiblancos, ale gospodarze na pewno będą chcieli zmienić ten stan rzeczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 − trzy =