Wątpliwości. Krótka historia niezdecydowania

Wątpliwości, fot. Maja Gebert

Czuje tak wiele, a tak niewiele. Ogromny chaos emocji przeszywa ją dreszczem. Pragnienie ucieczki rośnie z sekundy na sekundę. Wyczekuje jej decyzji, a im dłużej zwleka, tym większa presja. Gdyby tylko pozbyła się wątpliwości. Gdyby tylko wiedziała, czego chce. Pierwszy raz czuła się tak niepewnie. Wie, czego chce on, a czego chce ona? Od dzisiaj nie ma najmniejszego pojęcia.

Zadrżała w ten sposób po raz pierwszy w życiu, To uczucie w pierwszej chwili wydało jej się nieprzyjemne i denerwujące, zarówno jak ekscytujące. Drżała – nie z zimna, nie z chłodu, nie z przerażenia, ale z silnych emocji, które wzięły się znikąd. One wypełniały każdą część jej niedoświadczonego ciała – różne emocje. Poczynając od nienawiści, złości i wątpliwości, poprzez radość i smutek, aż po miłość. Nie czuła nigdy czegoś takiego, nie czuła nigdy tyle sprzeczności na raz, więc wypełnił ją niepokój wraz z narastającym podnieceniem. Przecież pragniemy tego, co nieznane.

Stał niecały metr przed nią, a powietrze między nimi zgęstniało. Dookoła lekko wiało, podczas gdy słońce było już prawie niewidoczne, tworząc na niebie różowe chmury. Było chłodno, ale między nimi wrzało z gorąca. Kolorowe liście powoli spadały z drzew i każdy w swoim tempie opadał na ziemię. Wiatr niósł je w różne strony, niezdecydowany, zdenerwowany, ale może tylko jej się tak zdawało, a w wietrze widziała odbicie własnych emocji?

Stał naprzeciw niej, nie drżał i nie przeszywał go dreszcz, który ją męczył od kilku minut. Był pewny siebie, był pewny jej. Nie niepokoił się, ale słyszał w powietrzu chaos jej emocji. Widział, jak w jej oczach mienią się barwy, bo dla niej nie było już nic pewnego, nic stałego. Chciał zapewnić, że dostarczy jej tego, czego teraz odczuwa brak, czego teraz pożąda, ale wiedział, że niewiele to da. Jeszcze nie pora na to. Od dłuższego czasu miał pewność, co do tego, czego sam chce, czego mu brak, ale nie pomyślał, że ona nie ma pojęcia. Nie wiedział, że wzburzy wulkan niepewności i sprzeczności, który w niej siedział. On – tak jak i ona – myślał, że wulkan ten jest dawno nieczynny, jednak dopiero teraz budził się do życia.

Po chwili plątania się w sieci własnych przemyśleń zrobił krok w jej stronę. Znaleźli się jeszcze bliżej siebie. Uniosła wzrok w stronę jego oczu i przestraszyła się zdecydowania, jakie w nich zobaczyła. Czy tylko ona miała wątpliwości? Czy tylko nią targały te piekielne sprzeczności? Czuła się rozdarta. Nie była gotowa na tę dłoń, którą położył na jej policzku, od której bił spokój, radość, miłość..? Zadrżała znowu. Zrobiła krok w tył.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy + czternaście =