Liga Mistrzów siatkarzy: porażka PGE Skry w półfinale
4 min readZa nami półfinały siatkarskiej Ligi Mistrzów. PGE Skra Bełchatów odpadła z walki o zwycięstwo w rozgrywkach, ulegając dwukrotnie Cucine Lube Civitanova 3:0. Natomiast Zenit Kazań zawalczy już o siódmy tytuł w historii. Rosjanie dwukrotnie pokonali drużynę z Perugii. Zapraszamy na podsumowanie 1/4 finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Dotkliwa porażka PGE Skry
Bełchatowianie od początku spotkania nie radzili sobie z trudną zagrywką rywala. Nie pomagał też atut własnej hali. Lube w pierwszej odsłonie szybko odskoczyło na pięć punktów, dzięki dobrej zagrywce Bruno Rezende. Goście dominowali także w ataku i bloku, a PGE Skra nie była im w stanie zagrozić w polu serwisowym. W efekcie klub z Włoch osiągnął aż dziesięciopunktową przewagę (12:2). W pierwszej odsłonie gospodarze łącznie zdobyli tylko 14 punktów.
Drugi set w wykonaniu mistrzów Polski nie był lepszy. Rywale nadal dobrze zagrywali, a bełchatowianie popełniali proste błędy. W pewnym momencie Lube wygrywało już 20:11. Dobra postawa Kuby Kochanowskiego sprawiła, że PGE Skra odrobiła kilka punktów i na tablicy widniał wynik 22:17. Po ataku Juantoreny w antenkę zrobiło się 20:22, ale po asie Rezende, Lube miało już piłkę setową. W ostatniej akcji pomylił się skuteczny do tej pory Mariusz Wlazły.
Trzecia odsłona była najbardziej wyrównaną partią spotkania. Skra po obiciu bloku przez Ebadipura wyszła pierwszy raz na prowadzenie (6:5). Goście stracili pewność siebie i zaczęli popełniać błędy. Do stanu 22:22 gra toczyła się punkt za punkt. Później na zagrywce pojawił się Stankovic, a dwa ataki skończył Juantorena. Bełchatowianie przed rewanżem znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 0:3 (14:25, 20:25, 23:25) na niekorzyść mistrzów Polski.
W drugim spotkaniu półfinałowym bełchatowianie musieli nie tylko wygrać w trzech lub czterech partiach, ale także rozstrzygnąć na swoją korzyść ewentualnego złotego seta. PGE zapisało na swoim koncie dwa pierwsze punkty w premierowej odsłonie, ale potem dominowali już tylko rywale, którzy znów popisywali się świetną zagrywką. Lube wygrało pierwszą partię z przewagą dziesięciu punktów.
W drugim secie walka była bardziej wyrównana. Przy stanie 17:15 dla gospodarzy asem popisał się Irańczyk Milad Ebadipour, dając tym samym nadzieję na dobry wynik w tej partii. Jednak w decydującym momencie to klub z Włoch odskoczył na kilka „oczek”. W końcówce zablokowali Karola Kłosa i po raz kolejny Mariusza Wlazłego. Wygranie tego seta dało włoskiemu gigantowi upragniony awans do finału.
Dalsze losy meczu nie miały już znaczenia i szkoleniowiec Skry dał pograć rezerwowym oraz tym, którzy z powodu kłopotów zdrowotnych dopiero wracają do gry. Od początku trzeciej partii na boisku pojawili się więc Artur Szalpuk, Patryk Czarnecki, Piotr Orczyk, David Fiel Rodriguez i libero Robert Milczarek. Najbardziej wyrównany set spotkania zakończył się wynikiem 27:25, a całe spotkanie 3:0 na korzyść Lube(25:15, 25:20, 27:25).
Zenit znów powalczy o tytuł
W pierwszym meczu Zenitu z Perugią mogliśmy oglądać siatkówkę na światowym poziomie. Najciekawsza była rywalizacja dwóch wielkich gwiazd – Wilfredo Leona, który od tego sezonu gra we włoskim klubie, a wcześniej reprezentował barwy drużyny z Kazania oraz Earvina N’Gapetha, który wypełnił lukę po Kubańczyku w składzie mistrza Rosji. Wymiana ciosów zakończyła się dopiero w stojącym na najwyższym poziomie tie-breaku. Kibice mogli w nim oglądać mnóstwo spektakularnych akcji. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 3:2 na korzyść rosyjskiego zespołu (25:22, 24:26, 27:25, 20:25, 15:13)
Aby awansować do finału w Berlinie, Perugia musiała triumfować na terenie przeciwników 3:0 lub 3:1 albo wygrać 3:2 i rozstrzygnąć na swoją korzyść losy złotego seta.
Podopieczni Władimira Alekny po pięciosetowym boju na boisku rywala, przed własną publicznością oddali włoskiemu zespołowi tylko seta. Spotkanie lepiej co prawda rozpoczęli siatkarze z Perugii, ale trzy kolejne partie należały do Zenitu. Rosjanie ostatecznie zwyciężyli 3:1 (22:25, 25:23, 25:23, 26:24) i mogli cieszyć się z awansu do wielkiego finału.
Walka o medale
Lube w finale zmierzy się z broniącym tytułu klubem z Kazania, który triumfował w czterech poprzednich edycjach rozgrywek. W tym sezonie nie zostanie jednak rozegrany mecz o trzecie miejsce, a walka o tytuł odbędzie się w podczas jednodniowego finału w Berlinie, który zostanie rozegrany 18 maja.
Mimo porażki w półfinale, występ mistrzów Polski można uznać za udany. Bełchatowianie po raz piąty znaleźli się w czołowej czwórce LM. W 2012 roku wywalczyli drugie miejsce, a w 2008 i 2010 roku stanęli na najniższym stopniu podium.
Liga Mistrzów w tym sezonie była bardzo interesująca, miejmy nadzieje, że finałowe spotkanie nie zawiedzie oczekiwań kibiców.