25/11/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Wielki powrót i wielkie zwycięstwo

4 min czytania

fot.: Tim Roosjen (timroosjen)/źródło: Unsplash

909 dni – dokładnie tyle czekała FC Barcelona, aby wrócić na Camp Nou. W ramach inauguracji nowego–starego obiektu przyszło im się zmierzyć z Athletic Bilbao. Spotkanie zostało rozegrane w sobotnie popołudnie, w ramach 13. kolejki La Ligi.

Zespół Hansiego Flicka zdaje się stopniowo wracać na właściwe tory. Po ostatniej obiecującej potyczce ligowej i wyjazdowym zwycięstwie nad Celtą Vigo przyszła więc pora na bardziej renomowanego rywala. Athletic Bilbao z Nico Williamsem na czele chciał natomiast popsuć otwarcie nowego stadionu Barcelony. Jednakże, historia zdecydowanie nie opowiadała się za przyjezdnymi – ekipa z Kraju Basków ostatni mecz wyjazdowy z Dumą Katalonii wygrała bowiem w 2001 roku. Z kolei zwycięstwa obu drużyn w ostatniej kolejce ligowej zwiastowały świetne widowisko.

Historyczny moment

W podstawowym składzie wystąpił Robert Lewandowski. Polak zapisał się złotymi zgłoskami w kronikach FC Barcelony. W pierwszym meczu na nowym Camp Nou zaprezentował się w roli kapitana Blaugrany. Opaska lidera z pewnością dodatkowo motywowała napastnika reprezentacji Polski, który zamierzał powiększyć swój dorobek strzelecki. Warto wspomnieć o imponującej formie „Lewego” na przestrzeni ostatniego miesiąca – w starciu z Celtą Vigo zdobył hat-tricka, natomiast w dwóch ostatnich występach, w barwach kadry narodowej, strzelił gola i zanotował dwie asysty.

„Gwiazdy” wracają do zdrowia

Rolę bramkarza Barcelony w tym spotkaniu pełnił powracający po kontuzji Joan Garcia. Hiszpan pod koniec września doznał kontuzji łąkotki w lewym kolanie, przez co opuścił 9 meczów. Nowy nabytek Blaugrany jest jednym z objawień tego sezonu, podczas którego zanotował aż 3 czyste konta. Dla porównania Szczęsnemu, który odgrywał rolę „jedynki” podczas absencji Hiszpana, sztuka ta nie udała się ani razu.

W składzie rezerwowym na to spotkanie znalazł się gwiazdor Blaugrany – Raphinha. Co istotne, Brazylijczyk, będący niekwestionowanym bohaterem poprzedniego sezonu Barcelony, ostatni raz na murawę wybiegł 25 września. Jego nieobecność spowodowana była z kolei kontuzją mięśnia dwugłowego prawego uda.

Przebieg meczu

Od pierwszego gwizdka Barcelona dyktowała tempo gry tego spotkania. Nie trzeba było długo czekać na bramki w tym meczu. Pierwszego gola w tej rywalizacji, i w historii nowego Camp Nou, strzelił Robert Lewandowski. W czwartej minucie Polak oddał strzał lewą nogą w kierunku bliższego słupka bramki Unai Simona. Bramkarz rywali nie poradził sobie z tym strzałem i wynik na tablicy świetlnej pokazał 1:0 dla Dumy Katalonii. Wydawało się, że to wydarzenie obudziło przyjezdnych. Athletic za sprawą szarż ofensywnych Nico Williamsa coraz śmielej zaczął gościć na połowie ekipy Hansiego Flicka. Jednak to gospodarze kolejny raz trafili do bramki. Sprytnym wykończeniem gola zdobył Ferran Torres. Interweniował jednak sędzia liniowy i arbiter główny tego spotkania odgwizdał spalonego. Torres nie rozpamiętywał długo tej sytuacji i w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy zdobył bramkę na 2:0.

Druga połowa

Tak jak i pierwszą, tak i drugą część spotkania piłkarze Barcelony rozpoczęli z wysokiego C. Już chwilę po rozpoczęciu na listę strzelców wpisał się Fermin Lopez. Młody Hiszpan mocnym strzałem pokonał bramkarza przyjezdnych, dzięki czemu Blaugrana uzyskała bezpieczną przewagę. Z każdą kolejną minutą dominowała swojego rywala coraz wyraźniej, co z kolei powodowało narastającą frustrację w szeregach drużyny z Bilbao. W pewnym momencie upust emocjom dał Oihan Sancet, który po brutalnym faulu na Lopezie opuścił boisko. Co znamienne, w tym meczu drużyna Flicka bramki zdobywała zarówno na początku, jak i na końcu każdej z połów. Ostatecznie wynik spotkania ustalił Torres. Hiszpan w doliczonym czasie gry ustrzelił dublet, czym doprowadził swoją drużynę do wysokiego zwycięstwa 4:0.

Laurka dla Polaka

Pochwał w kierunku Lewandowskiego nie szczędził szkoleniowiec Barcelony – Hansi Flick. W pomeczowym wywiadzie takimi słowami podsumował występ kapitana reprezentacji Polski:

Kiedy on ma szansę, to prawdopodobieństwo, że strzeli bramkę, wynosi praktycznie 100 proc. Dzisiaj był bardzo ważny – zdobyliśmy gola wcześnie, dało nam to pewność siebie. W ostatnich dziesięciu latach jest jednym z najlepszych, a może nawet najlepszą „dziewiątką”. To nie ma nic wspólnego z jego wiekiem – jest w formie, czuje głód bramek, to ważne.

Składy obu zespołów:

FC Barcelona: Joan Garcia, Jules Kounde, Pau Cubarsi, Eric Garcia (Marc Bernal 74′), Gerard Martin, Fermin Lopez (Marc Casado 64′), Dani Olmo (Raphinha 81′), Ferran Torres, Lamine Yamal, Robert Lewandowski (Dro Fernandez 64′), Alejandro Balde (Ronald Araujo 46′).

Athletic Bilbao: Unai Simon, Yuri Berchiche, Aymeric Laporte, Dani Vivian, Andoni Gorosabel, Mikel Jauregizar (Mikel Vesga 68′), Inigo Ruiz De Galarreta (Alejandro Rego 55′), Nico Williams (Robert Navarro 56′), Oihan Sancet, Alex Berenguer (Adama Boiro 68′), Unai Gomez (Gorka Guruzeta 56′).