Jak NIE organizować mistrzostw świata? Poradnik Związku Piłki Ręcznej w Polsce
6 min readHandballowe mistrzostwa świata odbyły się już miesiąc temu, ale jednak wciąż jest jedna drażniąca mnie kwestia. Dlaczego na najważniejszą imprezę piłki ręcznej, premierową w naszym kraju, cytując klasyka „nikt nie przyszedł”?
Współgospodarzami turnieju byli Polacy wraz ze Szwedami. Po raz trzeci z rzędu najlepszą ekipą świata zostali Duńczycy. W gdańsko-sopockiej Ergo Arenie rozegrane zostały dwa ćwierćfinały oraz jeden półfinał. Ja będąc jednak typowym niedzielnym fanem handballu, oglądam największe imprezy, głównie z udziałem reprezentacji, a nie klubów: Mistrzostwa Świata, Europy, Igrzyska Olimpijskie. Niemniej bolą mnie oczy, a i serce również, jak widzę, że Ergo Arena jest wypełniona kibicami ledwo w połowie. Trójmiasto odwiedziły renomowane drużyny — Hiszpania, Dania, Francja, Norwegia. Krótko mówiąc, śmietanka towarzyska piłki ręcznej. Co więc miało wpływ na tak stosunkowo małą frekwencję? Dlaczego w Ergo Arenie nie były zajęte wszystkie krzesełka?
Poniżej porównanie zdjęć z początku oraz końca półfinału pomiędzy Danią a Hiszpanią. Te same krzesełka pozostają puste, a na głównej trybunie widocznej po prawej stronie, która pokazywana jest w przekazie telewizyjnym, są gigantyczne braki.
Gdzie się podziali kibice piłki ręcznej?
Żeby móc zganić frekwencję na imprezie tej rangi, może najpierw porównajmy, czy rzeczywiście było tak źle.
Ćwierćfinał Dania vs Węgry — Tele2 Arena Sztokholm 11 338 kibiców
Ćwierćfinał Szwecja vs Egipt — Sztokholm 16 215 kibiców
Ćwierćfinał Francja vs Niemcy — Ergo Arena 5262 kibiców
Ćwierćfinał Norwegia vs Hiszpania — Ergo Arena 5489 kibiców
Półfinał Francja vs Szwecja — Sztokholm 19 128 kibiców
Półfinał Hiszpania vs Dania — Ergo Arena 6567 kibiców
Finał Francja vs Dania — Sztokholm 23 050 kibiców
Ćwierćfinał Mistrzostw Świata, Norwegia vs. Hiszpania, a w Ergo Arenie olbrzymie pustki. Kwestia reklamy? Po drodze faktycznie próżno szukać flag, banerów, plakatów. Duża impreza w Polsce, a jakby jej nie było… 🇸🇯🇪🇸 #handball2023 @ERGOARENA pic.twitter.com/kRXrGMo36F
— Jakub Treć (@KubaTrec) January 25, 2023
Wróćmy więc do meritum. Ktoś powie, ale Tele2 Arena to tak naprawdę stadion piłkarski z pojemnością 30 000 miejsc. Zgadza się, a Ergo Arena to hala sportowo-widowiskowa, która może pomieścić do 11,5 tysiąca ludzi na miejscach siedzących, nie rozwijając dodatkowych trybun. To oznacza, że w Ergo Arenie zajęto jedynie połowę miejsc. Żeby bardziej zdyskredytować polskich kibiców, to dodać można, że w Trójmieście sporą część kibiców obecnych w hali byli najpierw Norwedzy, a następnie Duńczycy, którzy jechali za swoimi reprezentacjami do Trójmiasta. Polska, a konkretnie Gdańsk i Sopot już kiedyś gościli handball na najwyższym poziomie. W 2016 roku odbyły się tu Mistrzostwa Europy, które przyciągnęły…do nawet 10 000 kibiców. Dlaczego wtedy się dało, a teraz już nie?
Po pierwsze — ceny biletów
Najtańsze miejsca na ćwierćfinały pod samym dachem Ergo Areny kosztowały 99 złotych. Kibice chcący siedzieć bliżej parkietu i na lepszych miejscach musieli zapłacić 159, 199, 399 lub 499 złotych. W zestawieniu pomijam bilety VIP z cateringiem i innymi atrakcjami w ramach biletu. Półfinał? Najtaniej 159 zł, najdrożej 499 zł. Ja wybrałem się na mecze ze znajomym, który na ten czas przyjechał specjalnie z Warszawy.
Zarówno na ćwierćfinały, oraz jak i półfinał wybraliśmy opcję za 159 zł, czyli każdy z nas za obejrzenie trzech spotkań wydał ~320 zł. Dla porównania byłem również w sierpniu zeszłego roku na Mistrzostwach Świata w siatkówce w katowickim Spodku. Za bilet na mecz o 3. miejsce oraz finał zapłaciłem prawie 400 zł. Czy to ludzi odstraszyło? Oczywiście, że nie. W Spodku nie było ani jednego wolnego miejsca.
Słaba popularność piłki ręcznej i kiepskie wyniki kadry
Od razu odbiję argument, że siatkówką interesuje się więcej osób i nasza reprezentacja notuje lepsze wyniki. W końcu byliśmy dwukrotnie z rzędu mistrzami świata, a obecnie wicemistrzami. I tak zgadzam się — siatkówka, a szczególnie męska, jest w Polsce naprawdę popularnym sportem. Nie zmienia to jednak faktu, że byliśmy organizatorami nie turnieju towarzyskiego, a mistrzostw świata, najważniejszej imprezy.
Do Trójmiasta przyjechały bardzo renomowane zespoły i największe gwiazdy handballu, z której spora część gra również na polskich parkietach, m.in. w barwach Industrii Kielce (kiedyś Vive Targi Kielce). Od czasu odejścia największych naszych perełek — Szmal, bracia Jureccy, Bielecki, bracia Lijewscy (a to nawet nie połowa naszej kadry w złotych czasach polskiego handballu z dobre 10 lat temu), wyniki reprezentacji są co najmniej przeciętne. Jednak w Tauron Arenie w Krakowie, czy w Spodku w Katowicach, gdy grali Polacy, hala wypełniała się po brzegi. To wciąż nasza kadra, a na to zawsze będzie chętnych sporo ludzi. Później się okazało, że nie awansowaliśmy do ćwierćfinału i zainteresowanie imprezą spadło. Brak wyników = brak kibiców. To jest zależność, która obowiązuje w każdym sporcie. Wzdłuż i wszerz, nic nowego.
Promocja imprezy? Na co to komu?
Na rozpromowanie mistrzostw świata wydano grube miliony złotych. Jednak na próżno było szukać o tym informacji. Na Facebooku — absolutna cisza. Twitter? Wykupiona promocja postów Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Jak było z kolei na Instagramie? Nie rozmawiajmy o tym. Dobrze, ale może jak nie social media to telewizja, gazety, plakaty na mieście? Dobre żarty. Jedynie na głównych ulicach miasta albo w jego istotnych punktach na lampach miejskich rozwieszone zostały chorągiewki z logiem imprezy, napisem „Poland Sweden” oraz hasłem przewodnim mistrzostw.
Brutalną prawdą na ten temat byli moi znajomi, którzy widząc to, pytali mnie „co to jest?”. Dla mnie to było zderzenie z rzeczywistością — „Ale jak ty tego nie wiesz? Przecież są mistrzostwa świata w piłce ręcznej!”. „A to nie słyszałem/am, sorki”. Bum! O turnieju nikt nie wie, dosłownie. Takie same chorągiewki wiszą czasem przed meczami Lechii Gdańsk. Wtedy nikt nie pyta, o co chodzi. Każdy podświadomie wie, że to Lechia i piłka nożna, bez znaczenia z kim grają, to nie jest ważne. Na co liczyli organizatorzy? Że mistrzostwa same się rozpromują? Kolega przekaże koledze i ten zdecyduje się pójść albo obejrzeć? No nie bardzo.
Piłka ręczna to wciąż nisza
Handball to nie siatkówka, piłka nożna, a nawet nie lekkoatletyka, gdzie ludzie chętnie zasiądą na trybunach ważniejszych imprez, czy spotkań. Obecność piłki ręcznej w niszy sportowej powoduje, że nie ma takiego zainteresowania. Brak polskiej kadry w ćwierćfinale to absolutnie najmniejszy problem. Przede wszystkim ceny biletów i brak lub znikoma promocja turnieju są głównymi powodami, dla których impreza ta okazała się w Polsce totalną klapą. W Szwecji takiego problemu nie było, nawet na meczach bez udziału rodzimej kadry. U nas nikt z własnej nieprzymuszonej woli na mecz bez Polaków nie pójdzie, niestety. Już nie chodzi o to, aby wygrzebać polski handball z dołka, ale żeby więcej takich błędów nie popełnić. Na organizowaniu dużych imprez, w różnych sportach znamy się dobrze. Zadbać jedynie trzeba było o to, aby kibicom miło będzie zawitać na trybuny. Jednak nawet to Związek Piłki Ręcznej w Polsce zjeb*ł. I to mnie boli, a pewnie nie tylko mnie, ale po co głośno mówić o sporcie, który nikogo nie interesuje.