18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Ruchy w bezruchu 2 #2 – Jarosław Zyskowski jr. w Treflu Sopot!

7 min read
Jarosław Zyskowski jr. | Fot. Andrzej Romański – PLK

W drużynach Energa Basket Ligi dochodzi do kolejnych ciekawych wzmocnień, pomimo że karuzela transferowa w polskiej lidze dopiero się rozkręca! Nie ma więc na co czekać. Czas na drugą część cyklu Ruchy w bezruchu!

Poprzednią część drugiego sezonu serii transferowej możecie przeczytać tutaj:

Polski hit transferowy! Zyskowski na 3 lata w Treflu!

Jarosław Zyskowski jr. rok temu powrócił do Polski i ponownie został zawodnikiem Zastalu Zielona Góra, z którym podpisał wówczas 2-letni kontrakt. Miał być jednym z liderów drużyny, która miała odzyskać utracone przed rokiem mistrzostwo Polski i wyróżniać się w europejskich rozgrywkach. Jednak miniony sezon skończył się olbrzymim rozczarowaniem – 6. miejsce w lidze po porażce w ćwierćfinałowej serii ze Śląskiem Wrocław 2:3 (mimo prowadzenia 2:0), porażka w ćwierćfinale Suzuki Pucharu Polski i koszmarne wyniki w lidze VTB. Nie był to udany powrót reprezentanta Polski do Zielonej Góry, chociaż mimo wszystko jego statystyki indywidualne wyglądały całkiem przyzwoicie. Popularny „Zyzio” notował w rozgrywkach 2021/2022 średnio 12,4 punktów i 3 zbiórki na mecz. Dodatkowo też miał aż 45,5% skuteczności w rzutach z dystansu, co było jednym z najlepszych wyników w lidze.

Jednak w czerwcu doszło nieco zaskakującej decyzji, gdyż Zyskowski postanowił rozwiązać kontrakt z klubem z Zielonej Góry. Wpływ na to mógł mieć wynik osiągnięty w poprzednim sezonie, ale też problemy z regularnymi płatnościami w Zastalu. Mimo wszystko moim zdaniem największy wpływ na taką decyzję Zyskowskiego miała oferta 3-letniej umowy (wg portalu PolskiKosz.pl opiewającej na kwotę 1,5 miliona złotych) z Trefla Sopot, którego poprowadzi znany polskiemu skrzydłowemu Żan Tabak.

To właśnie pod wodzą chorwackiego skrzydłowego Zyskowski zagrał najlepszy sezon w karierze (19/20). Polak rzucał wtedy średnio 15,7 punktów i dokładał 3,5 zbiórki na mecz, a Zastal w przedwcześnie zakończonym sezonie zdobył mistrzostwo Polski. W głosowaniu dziennikarzy (nie było wtedy oficjalnych nagród od ligi) „Zyzio” został wybrany MVP całych rozgrywek. Duży wpływ na to miał właśnie Tabak, który pozwolił skrzydłowemu w pełni pokazać jego największe atuty, do jakich bez wątpienia można zaliczyć jego charakterystyczny rzut (średnio koło 43-45% skuteczności w rzutach z dystansu). Inną z mocnych stron Zyskowskiego jest możliwość gry zarówno na pozycji niskiego, jak i silnego skrzydłowego. Ponadto jest to też zawodnik dobrze czytający grę na boisku, a drużyna z nim na parkiecie prezentuje się z bardzo dobrej strony.

Teraz Zyskowski będzie jednym z liderów Trefla, który chce wrócić do ligowej czołówki w Polsce i na nowo zaistnieć w europejskich pucharach. Trzyletnia umowa to także świetna wiadomość dla obu stron. Trefl zyskuje tym samym na dłuższy okres solidnego polskiego zawodnika, który może być liderem zespołu i brać odpowiedzialność za grę w najważniejszych momentach spotkania. Z kolei „Zyzio” dostaje gwarancję dużej roli, pieniędzy i bycia częścią dużego projektu, który buduje się w Sopocie. Moim zdaniem jest to świetny ruch klubu z Trójmiasta i jeden z tegorocznych hitów transferowych w Energa Basket Lidze. Od bardzo ciekawego wzmocnienia zaczyna się budowa składu w Sopocie. I oby tak dalej!

Chorwat pozostaje w mistrzowskiej drużynie

Ze Śląska odszedł już Travis Trice. Być może odejdą Aleksander Dziewa i Łukasz Kolenda, którzy mają oferty z klubów z czołowych lig zagranicznych. Część zawodników z mistrzowskiego trzonu nie pozostanie raczej we Wrocławiu. Jednak o przyszłość tej postaci w drużynie z Dolnego Śląska wrocławscy kibice nie muszą się już obawiać. Chorwacki skrzydłowy – Ivan Ramljak pozostaje w ekipie mistrza Polski na kolejne dwa lata! Trzeba przyznać, że jest to bardzo ważny i dobry ruch dla wrocławskiej organizacji.

Zacznę od podkreślenia pewnej istotnej kwestii – Ramljak to nie jest i nie będzie główna gwiazda zespołu. To nie ten typ zawodnika, który jest w stanie co mecz rzucać trzydzieści punktów i przesądzać w ważnych momentach rywalizacji o zwycięstwie swojej drużyny. Jednak to jest postać, której wartość dla klubu jest bardzo istotna. A może nawet większa niż lidera? Chorwat to gracz, który jest solidnym role playerem i gra równo przez cały sezon. Też kiedy nie idzie głównym gwiazdom klubu, to jest w stanie wziąć odpowiedzialność za wynik na swoje barki. Zawodnik idealny na trzecią opcję w ataku. Jednak największym atutem Ramljaka jest inny aspekt koszykarski. Obrona.

Ivan Ramljak | Fot. Andrzej Romański – PLK

To właśnie z tego względu pozostanie Chorwata w Śląsku jest bardzo dobrą wiadomością. Nie bez powodu mówi się, że w koszykówce atak sprzedaje bilety, a obrona wygrywa mistrzostwa. Solidni obrońcy są bardzo wartościowi i i potrzebni w danych drużynach. Ponadto też nie przez przypadek Ramljak dwa lata z rzędu został wybrany najlepszym obrońcom w całej lidze. W sezonie 2020/2021 notował prawie dwa przechwyty na mecz, a w roku mistrzowskim (21/22) było to 1,2 przechwytu na spotkanie. Jak na zawodnika grającego na pozycji skrzydłowego (3/4) to jest akurat bardzo dobry rezultat. Zatrzymywanie gwiazd rywali na niskiej skuteczności w rzutach z gry i walka na desce (śr. 7 zbiórek na mecz) to z kolei dwa największe atuty 31-letniego koszykarza.

Jednakże jego największą wartość w minionym sezonie mogliśmy zobaczyć w serii ćwierćfinałowej z Zastalem Zieloną Górą, gdzie w decydującym spotkaniu nr 5 zdobył 23 punkty (8/14 z gry), miał 7 zbiórek oraz wymusił 8 przewinień rywali. Śląsk wygrał decydujący ćwierćfinał 86:80 i mógł zagrać o mistrzostwo. Warto też dodać, że sam Ramljak był wtedy świeżo po kontuzji (raptem 6 minut w pierwszych dwóch przegranych meczach w Zielonej Górze). W ważnych momentach staje po prostu na wysokości zadania. Między innymi z tego względu uważam, że zatrzymanie Chorwata we Wrocławiu to bardzo dobra decyzja i wielki sukces klubowych działaczy.

Mazurczak zamienia Zieloną Górę na Szczecin

Rok i czas na kolejną zmianę klubu. Andrzej Mazurczak po niezbyt udanym sezonie pod względem indywidualnym, jak i drużynowym przeszedł z Enei Zastalu BC Zielona Góra do drużyny Kinga Szczecin. Jest to dla niego trzecia drużyna w Polsce w ciągu ostatnich trzech lat. Jednakże uważam, że jest to całkiem ciekawy ruch transferowy w polskiej lidze. Jeśli jeszcze szczecinianie przedłużą umowę z Jakubem Schenkiem, to para Mazurczak-Schenk na obwodzie może sporo namieszać w przyszłym roku w Energa Basket Lidze.

Andrzej Mazurczak | Fot. Andrzej Romański – PLK

Przede wszystkim odnoszę takie wrażenie, że Mazurczak w Zastalu nie mógł w pełni pokazać swoich ofensywnych walorów. W porównaniu z sezonem 20/21 oddał o 45 rzutów mniej w minionej kampanii. Nie zawsze też odpowiednio był wykorzystywany jego dobry rzut z dystansu (skuteczność w okolicach 38%). Ponadto bardziej sprowadzono go do roli typowego podającego rozgrywającego, a nie takiego gracza, który może poprowadzić swoimi celnymi rzutami drużynę do wygranej. A Mazurczaka zdecydowanie na to stać.

Poza walorami rzutowymi Mazurczak wyróżnia się też całkiem solidną obroną (w polskiej lidze prawie przechwyt na mecz), jak i dobrym czytaniem gry rywala i boiskowych sytuacji. Dodatkowo też nie gubi zbyt wielu piłek i umiejętnie penetruje pod kosz. Te penetracje nieraz przynosiły korzyści drużynie poprzez dobry rozrzut piłki na obwód albo punktach zdobytych przez samego Mazurczaka.

W nadchodzącym sezonie będzie ważne, aby trener Arkadiusz Miłoszewski pozwolił Mazurczakowi pokazać te atuty na nowo. Szybka, dynamiczna gra z dodatkiem dobrych umiejętności rzutowych. Mazurczak jest dobrym zawodnikiem pod system gry szkoleniowca Kinga. Sam transfer wygląda ciekawie, a jeśli jeszcze dojdzie do tego Schenk, to obwód w klubie ze Szczecina, do którego możemy dołączyć również mającego ważny kontrakt Filipa Matczaka, będzie wyglądał niezwykle interesująco. Pytanie tylko, jakie będą kolejne ruchy kadrowe na Pomorzu Zachodnim.

Musiał zostaje w Słupsku

Coraz bliżej skompletowania polskiej rotacji na kolejny sezon są działacze Grupy Sierleckich Czarni Słupsk. Blisko podpisania umowy z klubem są: obwodowy Michał Chyliński oraz podkoszowy Mikołaj Witliński. Natomiast trzech zawodników ma już podpisany kontrakt na rozgrywki 2022/2023. W czwartek do Pawła Leończyka i Bartosza Jankowskiego dołączył rzucający obrońca Jakub Musiał. Jest to dosyć solidny ruch słupskiego zespołu.

Musiał w minionym sezonie dał się poznać jako solidny zadaniowiec, dający duże wsparcie z ławki rezerwowych. Nie jest to typ gwiazdy, lidera w pojedynkę wygrywającego mecz, dzięki świetnej grze w ataku. Jednak młody Polak często robi takie rzeczy na boisku, których nie widać w meczowych statystykach, ale szczególnie na to uwagę zwracają skauci. 23-letni zawodnik to przede wszystkim bardzo dobry obrońca, który jest w stanie w dużym stopniu wyłączyć z gry w ataku pierwszoplanowe postaci drużyny rywali. Dodatkowo też jest w stanie dołożyć coś od siebie w ataku i dać odpoczynek kolegom z zespołu.

Dla polskiego zawodnika będzie to trzeci rok z rzędu, kiedy to będzie reprezentował barwy słupskiej drużyny. W minionym sezonie grał średnio 20 minut w spotkaniu, w których notował 6,2 punktów i 2,6 zbiórki na mecz. Ponadto dokładał to tego prawie jeden przechwyt na mecz i na dobrej skuteczności trafiał rzuty z dystansu (39,8%). Musiał to szybki, dynamiczny zawodnik, dobrze spisujący się w obronie. Dodatkowo też jest w stanie dołożyć coś od siebie w ataku i dać cenny odpoczynek pierwszopiątkowym zawodnikom. Taki rezerwowy zawodnik w drużynie jest na wagę złota i w Słupsku mogą być bardzo zadowoleni z tego powodu, że w kolejnym roku Musiał wciąż będzie koszykarzem Czarnych. Ten ruch oceniam zdecydowanie pozytywnie.

Kolejna część serii transferowej ukaże się na przełomie czerwca i lipca. Z tego miejsca serdecznie na nią zapraszam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

czternaście − 4 =