Polska przegrała z Belgią

Foto: Getty

Po sobotnim meczu z Holandią (2-2), wydawało się że w rewanżu z Belgami uda nam się powalczyć. Walka była, ale znowu przegraliśmy. Tym razem nie 1-6, ale 0-1. Widzowie tego dnia na Stadionie Narodowym mogli obejrzeć festiwal nieskuteczności reprezentacji Polski, a ze strony Belgów futbolowy pragmatyzm i wyrachowanie, którzy pomimo okrojonego składu wygrali. Jak to mawia piłkarski klasyk — jesteśmy dziadami. Ten mecz powinniśmy co najmniej zremisować.

Kiedy tydzień temu skompromitowaliśmy się w Belgii, wielu sądziło że reprezentacja i Michniewicz się podłamią. 52-latek nie tracił jednak rezonu, a w sobotę udało zremisować się z Holandią. Dosyć szczęśliwie, ale gra wyglądała już lepiej.

Mogliśmy mieć powody do optymizmu, bo Czerwone Diabły nie przyjechały w swoim najsilniejszym składzie. Nie zagrał Kevin De Bruyne.

Czesław Michniewicz zapowiadał najsilniejszy skład. Plany pokrzyżował mu uraz Jana Bednarka. W jego miejsce zagrał debiutant, Mateusz Wieteska. Wyszliśmy w formacji 5-3-2. W bramce Wojciech Szczęsny, na środku wspomniany już Mateusz Wieteska, Jakub Kiwior i Kamil Glik. Na lewym wahadle Nicola Zalewski, po prawej stronie Matty Cash.

W pomocy nieco zaskoczył — od pierwszej minuty zagrał Karol Linetty. Obok niego Szymon Żurkowski, do tego nieco wyżej ustawiony Sebastian Szymański. W ataku obok Roberta Lewandowskiego grał, na podobnej pozycji co w meczu z Holandią, Piotr Zieliński.

Mecz

Belgowie zaczęli spokojnie. Ich plan był prosty — długie prostopadłe piłki za linie obrony, z pominięciem pomocników. Sprawiali nam tym problemy, ale przynajmniej na początku nie wynikało z tego nic konkretnego. U nas po prawej stronie aktywny był Matty Cash, przez którego przechodziło dużo piłek. Okazjonalnie wyprowadzaliśmy też kontry.

Nasi rywale naciskali coraz mocniej, aż w 16 minucie strzelili bramkę. Piłkę w pole karne wrzucił Youri Tielemans, a pięknym szczupakiem popisał się Michy Batshuayi. Gol rzeczywiście ładny, ale Belgijskiemu napastnikowi nikt za bardzo nie przeszkadzał. W kryciu przysnął Mateusz Wieteska, do tego Matty Cash złamał linie spalonego.

Z Polaków jakby uszło powietrze, straciliśmy początkowy entuzjazm. Dojście do siebie zajęło nam chwilę czasu.

W 30 minucie fantastycznym przerzutem do Sebastiana Szymańskiego popisał się Matty Cash. 23-latek znakomicie przyjął, poprawił sobie piłkę, ale jego strzał przeleciał wysoko nad bramką.

Do przerwy mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, ale najbardziej konkretną była ta z 45 minuty. Robert Lewandowski na skraju pola karnego ładnie oszukał rywala, dzięki czemu mógł dośrodkować. Piłka spadła idealnie na nogę Nicoli Zalewskiego, ale jego strzał nieznacznie minął słupek bramki Simona Mignoleta

Początkowe kilkanaście minut drugiej połowy mogło uśpić choćby najbardziej fanatycznego kibica reprezentacji. Belgom raczej nie zależało na zdobyciu drugiej bramki, nie podkręcali tempa, a nasi krajanie próbowali wyprowadzać kontry. Co z tego, skoro brakowało nam dokładności?

Końcówka meczu zdecydowanie należała do nas. Raz po raz przejmowaliśmy piłkę i wyprowadzaliśmy groźne kontrataki. Najlepszy był ten z 90 minuty, gdy Robert Lewandowski obsłużył idealnym dośrodkowaniem Karola Świderskiego. Niestety piłka po jego uderzeniu głową trafiła tylko w słupek..

Oceny

Kto pomimo porażki zasłużył na pochwałę? Szymon Żurkowski, choć zdarzały się mu głupie straty. Na plus też Wojciech Szczęsny, który kilka razy uratował nas interwencjami. Przy golu Belgów nie miał szans. Karol Świderski dał dobrą zmianę. Do tego Jakub Kiwior, który jest chyba największym zwycięzcą zgrupowania.

Kto na minus? Mało kto zagrał dobrze, ale wyjątkowo irytował Robert Lewandowski. Nasz kapitan ewidentnie odczuwa już trudy bardzo długiego sezonu, momentami człapał na boisku. Do tego notował łatwe straty i było go mało w ofensywie. Trochę ratują go świetnie wrzutki do Zalewskiego i Świderskiego, z których powinien mieć przynajmniej jedną zmianę.

Kompletnie niewidoczny był Karol Linetty. Po takim występie może długo nie dostać szansy. Mało aktywny był również Piotr Zieliński. Podobnie Sebastian Szymański, który do tego zmarnował niezłą okazję w 1 połowie. Matty Cash często uczestniczył w grze, ale z przodu nie pokazał nic konkretnego, do tego w defensywie nie zawsze trzymał linię spalonego. Kibicom mogło skoczyć ciśnienie, kiedy zawodnicy z Belgii raz czy drugi kładli Kamila Glika. Ślązak był za wolny, często spóźniony. Mateusz Wieteska swoją przygodę z kadrą może zakończyć na jednym występie.

Nasze miejsce

Belgowie wygrali 1-0 pomimo zaciągniętego hamulca ręcznego w 2 połowie i okrojonego składu. Tymczasem Węgry, z mniejszym od nas potencjałem piłkarskim, wygrali na wyjeździe z Anglią (4-0!!). Da się? No da się. Do tego Madziarzy przewodzą swojej grupie Ligi Narodów. Oprócz Anglii grają tam z Włochami i Niemcami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 − 1 =