Max Verstappen wygrywa pierwsze w historii Grand Prix Miami
4 min readVerstappen wygrywa premierowe Grand Prix Miami. Holender w ten sposób po raz kolejny zmniejszył stratę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Charlesa Leclerca. Z wielkiego szumu, pięknej otoczki i wielu oczekiwań wyszedł kiepski wyścig, który uratował jedynie wyjazd samochodu bezpieczeństwa pod sam koniec.
Debiutancki weekend w Miami zwiastował sporą dawkę emocji. Zaczęło się już podczas treningów, gdzie kierowcy testowali możliwości nowego obiektu. Jako pierwszy wytrzymałość barier sprawdził Valtteri Bottas, który obrócił się w 7. zakręcie, wywołując pierwszą w ten weekend czerwoną flagę. Na pochwałę zasługuje za to zespół Mercedesa, który po wprowadzeniu poprawek wreszcie wyglądał na ekipę, która może stanowić trzecią siłę tego sezonu. W drugim treningu w ścianę wbił się Carlos Sainz, tym razem w zakręcie 14. Tym samym Hiszpan kontynuuje niechlubną passę rozbijania się przynajmniej raz podczas każdego weekendu od czasu podpisania nowego kontraktu z Ferrari. Trzy godziny później tę samą sztukę powtórzył Esteban Ocon. Zaraz po treningach zawodnicy poprosili dyrekcję wyścigu o ustawienie specjalnych barier TecPro zamiast ściany w niefortunnym 14. zakręcie, lecz ci pozostali nieugięci.
W kwalifikacjach duet Leclerc & Sainz po raz pierwszy w tym sezonie zakończył czasówkę na pierwszych dwóch miejscach. Swoją ostatnią próbę zepsuł Verstappen, przez co nie był w stanie walczyć o Pole Position. Daniel Ricciardo przez usterkę pod sam koniec Q2 nie zdołał złożyć dobrego okrążenia i odpadł już na tym etapie. Największym zaskoczeniem będzie niewątpliwie słaba postawa George’a Russella. Kierowca Mercedesa kwalifikacje ukończył dopiero na 12. miejscu. Ocon z powodu swojego wypadku w trzecim treningu nie wziął udziału w czasówce.
Verstappen po raz trzeci w tym sezonie
Zanim jeszcze niedzielna rywalizacja wystartowała, Aston Martin poinformował, iż obaj kierowcy tej stajni pojadą z alei serwisowej z powodu awarii pompy paliwa. Sam wyścig rozpoczął się od dobrego startu Verstappena, który w pierwszym zakręcie przedzielił duet Ferrari. Do drobnego kontaktu doszło pomiędzy Fernando Alonso oraz Lewisem Hamiltonem, szczęśliwie nikt na tym nie ucierpiał. Na 9. kółku Verstappen po raz pierwszy zaatakował Leclerca w walce o prowadzenie i od razu zrobił to skutecznie. Na kolejnych okrążeniach jego przewaga jedynie wzrastała i z kwalifikacyjnego dubletu Ferrari nic nie pozostało. Przez długi czas w tym wyścigu nie działo się nic spektakularnego. Szczęśliwie mieliśmy okazję oglądać walkę w okolicach 10. pozycji, w innym przypadku zważywszy na porę rozgrywania GP, można by było pójść spać. Na 39. kółku nieudany atak wyprowadził Alonso, lekko trącając o Pierre’a Gasliego, za co otrzymał karę 5 sekund. To nie był jednak koniec wybryków Hiszpana. Wyścig ożył dwa okrążenia później. Gasly przestrzelił zakręt numer osiem i po powrocie na tor o jego lewe tylne koło zahaczył Lando Norris, który po zrobieniu kilku piruetów zakończył swój udział w GP. Na czas ściągnięcia z toru bolidu McLarena wyjechał samochód bezpieczeństwa. Tę sytuację wykorzystał Russell, który zjechał do boksu po świeże pośrednie opony, wyjeżdżając tuż za plecami kolegi zespołowego.
Po wznowieniu rywalizacji na 47. kółku Verstappen odjechał od Leclerca, a Perez zabrał się za atakowanie jadącego na trzeciej lokacie Sainza. Kamery szybko jednak przeniosły się do duetu Mercedesa. Błąd Bottasa wykorzystali obaj kierowcy tej stajni, a Russell od razu za jednym zamachem wyprzedził również Hamiltona, awansując na piątą pozycję. Chwilę później swój jedyny atak przepuścił Perez. Meksykanin bardzo mocno opóźnił dohamowanie do pierwszego zakrętu, lecz Sainz przytomnie to wykorzystał i powrócił na czwarte miejsce. Na początku 54. okrążenia Mick Schumacher z dużą siłą uderzył w bok Sebastiana Vettela. Niemiec ledwo dotoczył się do alei serwisowej i wycofał się z dalszej rywalizacji. Kierowca Haasa również zmuszony był zjechać do boksu z powodu uszkodzenia przedniego skrzydła.
W czołówce nic się już nie zmieniło i Max Verstappen po raz trzeci w tym sezonie zwyciężył. Za jego plecami dojechał duet Ferrari – Leclerc, Sainz trzeci. Czwarty skończył Perez po nieudanym ataku na Sainza. Kolejny kapitalny wyścig pojechał Alex Albon. Kierowca Williamsa dobrym tempem, brakiem problemów oraz dobrą strategią po raz drugi znalazł się w punktach. Zyskał nawet jedną lokatę darmowo na rzecz drugiej już kary Alonso, którą sędziowie przyznali po wyścigu. Pochwalić trzeba również Ocona za ukończenie rywalizacji na ósmym miejscu, a przypominam, że po rozbiciu się na treningu nie jechał w kwalifikacjach – startował więc z końca stawki. W klasyfikacji generalnej kierowców przewaga Leclerca zmniejszyła się po raz kolejny. Wśród zespołów Red Bull ma już tylko 3 oczka straty do Ferrari. Kolejne Grand Prix już za tydzień 20-22 maja. F1 powróci do Europy i pojawi się na katalońskim torze Barcelona-Catalunya, gdzie większość ekip ma przywieść spore poprawki do swoich tegorocznych konstrukcji.
Zdjęcia z tekstu zostały usunięte z przyczyn niezależnych od autora publikacji.