„Wspólnie, dynamicznie, skutecznie”– rozmowa z kandydatką na Dziekana WNS, prof. Małgorzatą Lipowską
13 min read9 maja Rada Wydziału WNS wskaże kandydata na Dziekana, który dokończy kadencję 2020-2024. Odbyłem rozmowy ze wszystkimi kandydatami, aby dowiedzieć się, co mają do zaoferowania społeczności Wydziału Nauk Społecznych.
Dlaczego zdecydowała się Pani wystartować w tych wyborach?
Małgorzata Lipowska, profesor UG, kandydat na Dziekana WNS:
Przyczyny mojego startu w tych nieoczekiwanych wyborach, poprzedzonych bardzo trudnym dla nas wszystkich doświadczeniem straty, są właściwie dwie. Pierwszą z nich jest ogromne poczucie wspólnoty z Uniwersytetem Gdańskim. Z Uczelnią jestem złączona właściwie od urodzenia, ponieważ pracował tu mój tata, Jan Ciechowicz (profesor Wydziały Filologicznego). Drugą, nawet ważniejszą, jest moje doświadczenie badawczo-dydaktyczno-administracyjne, z którego wynika energia do działania. Jakby się nad tym zastanowić, to na Uniwersytecie pełnię różne funkcje administracyjne od przeszło dwudziestu lat: poczynając od opiekuna koła naukowego Anima, dwukrotnego vice-dyrektora Instytutu ds. dydaktyki i raz ds nauki, przez kierowanie pięcioma studiami podyplomowymi, kierownika zakładu, na stanowisku prodziekan do spraw nauki skończywszy. To doświadczenie pokazuje mi, gdzie w naszym codziennym funkcjonowaniu napotykamy problemy, które utrudniają realizację naszych podstawowych zadań, czy to badawczych, czy dydaktycznych i to zarówno od strony studentów, jak i pracowników. Chcę ułatwiać nasze życie zawodowe, przy pełnej współpracy ze społecznością akademicką, tak, aby chciało nam się przychodzić do pracy, a Państwu do nas na zajęcia.
Zapytam wprost, dlaczego mamy wybrać właśnie Panią?
W jednym zdaniu: to nie jest czas na eksperymenty. Tą naznaczoną pandemią i tragicznie przerwaną kadencję powinien dokończyć ktoś doświadczony organizacyjnie. Ktoś, kto doskonale zna ten wydział – jego pracowników, nauczycieli akademickich, studentów – i jego problemy. My jesteśmy wydziałem zupełnie unikatowym: 7 instytutów, 6 (a zaraz 7) dyscyplin naukowych, kilkanaście kierunków i specjalizacji, nie licząc studiów podyplomowych. W związku z tym, dziekan WNS powinien cechować się znajomością specyfiki tego wydziału, zarówno na płaszczyźnie nauki, jak i dydaktyki, administracji i organizacji. Myślę, że mam najlepsze kwalifikacje, by dokończyć tą kadencję – dla dobra całej społeczności WNS.
Wiem, że jest Pani świetnym naukowcem i dydaktykiem. Natomiast, czy takie sprawy jak przetargi, zamówienia publiczne lub finanse nie przytłoczą Panią?
Nie. Za dowód mogę podać, że obecnie jestem kierownikiem m.in. projektu ProUG, wartego –bagatela – około 18 milionów złotych. Obejmuje on łącznie 9 wydziałów naszego Uniwersytetu. Podczas kierowania całym przedsięwzięciem, odpowiadam również za merytoryczne przygotowanie projektu na naszym wydziale. Za milion złotych uzupełniliśmy laboratorium metod diagnostycznych oraz nabyliśmy licencje, by od razu po skończeniu studiów, w Państwa CV mógł się znaleźć uznany przez pracodawcę certyfikat z metod diagnostycznych.
Kierowanie tym projektem wymaga ode mnie nie tylko pracy organizacyjno-dydaktycznej. To też zarządzanie dużymi, jak już wspomniałam, pieniędzmi, przetargami na szczeblu europejskim, ale też rozeznawaniem rynku. To właśnie sfera finansowa ze wszystkimi swoimi zawiłościami, z którymi musiałam się zmierzyć, była najbardziej wymagająca. Wraz z moim zespołem, staramy się pokonać wszystkie przeciwności, a ja zdobyłam cenne doświadczenie, dzięki któremu czuję się kompetentna, by sprostać wyzwaniom z jakimi mierzyć musi się dziekan.
Obecnie jestem również liderem zespołu psychologów w projekcie NeuroSmog. Badamy w nim ponad 800 dzieci, aby dowiedzieć się, czy smog wpływa na ich rozwój. Poza częścią naukową jest to ogromne wyzwanie administracyjne, wymagające pełnej współpracy z przedstawicielami innych dziedzin nauki, obsadzania etatów, rozpisywania – moich ulubionych (śmiech) – zamówień publicznych, przetargi… Nie wiem, czy zdaje sobie Pan sprawę, że problemem, który musiałam rozwiązać była zbyt niska cena testów, które są absolutnie kluczowe w naszym badaniu. Wydawca stwierdził, że nie wyśle nam wyceny, bo zamówienie jest „zbyt tanie”. Można więc mieć do rozdysponowania wiele milionów złotych funduszy z Fundacji Nauki Polskiej, a i tak problemem okażą się pieniądze. Po tych perypetiach czuję się gotowa na wszystko. (śmiech)
Ta część naukowa zdaje się być najprzyjemniejsza.
Oj, zdecydowanie. Etap zbierania wyników, na którym obecnie jesteśmy, nie byłby jednak możliwy, gdyby nie dwa lata pracy administracyjno-organizacyjno-przetargowej. Powiem Panu, że zarządzanie tym etapem „nienaukowym” dało mi dużo satysfakcji. Mam świadomość, że w dużej mierze na tym polegają zadania dziekana i myślę, że będę się w nich spełniała.
Poza nauką, zajmuje się Pani również dydaktyką. W jaki sposób poprawi Pani komfort pracy pracowników dydaktycznych?
Kształcenie jedno z kluczowych zadań uniwersytetu, a to dydaktyka najbardziej ucierpiała na skutek pandemii, przede wszystkim poprzez ograniczenie bezpośredniego kontaktu ze studentami. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że mistrzów dydaktyki jest na WNS wielu, choć są – niestety – często niedoceniani. Jako dziekan zaproponuję nową ścieżkę awansu dydaktycznego. Dziwi mnie, że, choć ustawa i statut dają takie możliwość, na WNS –największym wydziale UG – mamy tylko 2 profesorów dydaktycznych… Jestem za ustaleniem specyficznych dla każdej dyscypliny, jasnych kryteriów awansu dydaktycznego, aby grono profesorskie UG wzmocniło się o doskonałych dydaktyków z naszego wydziału. Nie zapomnę o praktykach, do których również należę i których będę wspierać zależnie od ich potrzeb. Wyznaję zasadę evidence based practice – evidence based education, która zakłada kooperację i równość teorii i praktyki w procesie dydaktycznym.
Jako dziekan będę również aktywnie wspierać rozwój dydaktyków poprzez zwiększenie dostępności szkoleń branżowych, wyjazdów i staży dydaktycznych. Będę otwarta na potrzeby wszystkich pracowników, aby wspólnie wypracować najbardziej satysfakcjonujące dla dydaktyków rozwiązania, które pozytywnie wpłyną na poziom kształcenia – a przecież o to nam wszystkim chodzi.
Co sądzi Pani o pozostałych kandydatach?
Każdy z kandydatów ma swoje specyficzne doświadczenia. Dobrze znam i współpracuję z profesorem Harciarkiem. To wyśmienity naukowiec, który ma ogromne doświadczenie w zarządzaniu projektami naukowymi. Ja natomiast mam znacznie większe doświadczenie organizacyjne i dydaktyczne. Oboje w tym roku otrzymaliśmy nagrody Ministra Edukacji i Nauki: profesor Harciarek za naukę, a ja dwie: za organizację i dydaktykę.
Znacznie mniej wiem o Pani Profesor Pleckiej. Zapoznałam się z CV Pani Profesor w Internecie, z którego wynika, że ma doświadczenie organizacyjne. Na naszym Wydziale profesor Plecka pracuje stosunkowo od niedawna, w związku z tym nie znam doświadczenia Pani Profesor tu, na naszym Uniwersytecie.
Bardzo przejrzyście komunikuje Pani swoje postulaty i kwalifikacje na stronie internetowej. A jak w Pani programie wygląda kwestia komunikacji ze studentami?
Jestem zwolenniczką wyznaczenia jasnych godzin kontaktu studentów z dziekanem, nie mówiąc już o kontaktach z prodziekanem do spraw studenckich, bo od tego ten urząd jest. Uważam, że najlepszy jest kontakt twarzą w twarz, więc będę kontynuowała, przyjętą już na poziomie Uniwersytetu, politykę otwartych drzwi. Chciałabym się też cyklicznie spotykać z grupami studentów lub z przedstawicielami poszczególnych lat, którzy mają pomysły na zmiany i usprawnienia na naszym Wydziale. Wiem również, że nie wszyscy czują się komfortowo w takiej bezpośredniej rozmowie, więc zachęcam do pisania maili. Mój mail na stronie WNS jest dostępny cały czas. Mam go na telefonie, także, jak sam Pan może potwierdzić, odpowiadam najszybciej jak tylko mogę. (śmiech)
Proszę wymienić trzy rzeczy, które należy poprawić na WNS.
Po pierwsze, przygotować budynek na powrót do nauczania stacjonarnego, poczynając od tak prozaicznego zadania, jakim jest umycie okien (śmiech). Musimy też lepiej wykorzystywać sale dydaktyczne na naszym wydziale, bo część budynku WNS zajmuje liceum i wolontariusze pomagający uchodźcom z Ukrainy. Potrzebujemy wydziałowego, zintegrowanego systemu planowania, a do tego przydałby się profesjonalny program, a nie tylko Excel.
Po drugie, chcę usprawnić komunikację miedzy administracją, a także między wydziałem a studentami. Jako kierownik ProUG na własnej skórze odczuwam, że przepływ dokumentów na naszym Wydziale pozostawia wiele do życzenia. Nie wyobrażam sobie również sytuacji, w której Państwo nie macie informacji o zbliżających się konferencjach naukowych, czy naborach do projektów. Dlatego niezwykle istotną sprawą jest absolutnie, podkreślam, absolutnie aktualna, dwujęzyczna strona internetowa, której część związaną z życiem studenckim oddałabym Państwu. Jestem przekonana, że młodzi dziennikarze z naszego wydziału najlepiej będą wiedzieli jak zagospodarować tę stronę. Strona internetowa wymaga jednak szybkiego Internetu. Wiem, że obecnie występują trudności z połączeniem z siecią eduroam dla niektórych urządzeń. Tym bardziej jestem przekonana, że dodatkowa sieć na naszym wydziale jest potrzebna – dla nas, czy chociażby dla gości, którzy przyjeżdżają na konferencje.
Po trzecie, prawdziwa integracja dydaktyczna. Jestem za powrotem do Punktów Wydziałowych, czyli punktów ECTS, które mogą Państwo (ale nie muszą!) realizować na innych kierunkach na naszym Wydziale. Chciałabym dać Państwu możliwość uczestniczenia w zajęciach spoza Państwa kierunku studiów, bo wierzę, że to świetny sposób rozbudowywania Państwa zawodowego portfolio.
Czy studenci i pracownicy będą mogli liczyć na finansowe wsparcie swoich inicjatyw?
Jestem wielkim zwolennikiem dofinansowania nauki i dokształcania. Byłam opiekunem koła naukowego, więc wiem jak istotne i czasem trudne jest uzyskanie środków na organizację konferencji, czy prowadzenie pracy naukowej studentów. Jeśli zostanę dziekanem, studenci i pracownicy będą mogli na jasnych i transparentnych zasadach starać się o dofinansowanie swoich projektów naukowych.
Tyczy się to również innych inicjatyw czy eventów studenckich. Wiadomo, pieniądze nie biorą się znikąd, więc kluczowe jest włączenie studentów w proces ustalania – podkreślam – jasnych i transparentnych zasad finansowania wszelkich aktywności studenckich.
W programie wyborczym proponuje Pani możliwość prowadzenia zajęć hybrydowych. Jak to rozumieć?
Jako jedna z pierwszych osób na wydziale zaczęłam prowadzić zajęcia hybrydowe. Część studentów jest na sali, a pozostali łączą się z nami na platformie Teams. Uważam, że w przypadku zajęć odrabianych, czy takich, które odbywają się tuż przed świętami, albo tak jak teraz, przed majówką, warto by było umożliwić prowadzenie zajęć hybrydowo. Sama prowadzę seminarium magisterskie w kontakcie, ale hybrydowo łączę się ze studentką która wyjechała na Erasmusa i jestem zadowolona z efektów takich zajęć. Chciałabym, żeby forma hybrydowa wspomagała, a nie zastąpiła zajęcia w kontakcie.
Co zyskają pracownicy administracji, jeśli zostanie Pani dziekanem?
Zdaje sobie sprawę, że jedną z bolączek administracji są niewystarczające wynagrodzenia. Niestety, wynagrodzeniami dysponuje rektor i jako dziekan nie mam możliwości ich podniesienia. Mam natomiast wpływ na zasady nagradzania pracowników: premiami i nagrodami, które pochodzą z m.in. dochodów własnych wydziału. Jako dziekan stworzę transparentny system przyznawania premii i nagród, by żaden z pracowników nie czuł się niesprawiedliwie pominięty.
Często podkreślaną kwestią jest zwiększanie kompetencji nauczycieli czy studentów, a, zupełnie niesłusznie, pomijane są potrzeby rozwoju chętnych pracowników administracji. Wraz z nowymi wyzwaniami, jakimi jest zwiększająca się liczba studentów anglojęzycznych na naszej uczelni, dostrzegam potrzeby organizacji specjalistycznych kursów dla pracowników administracji z języka angielskiego, czy z obsługi studentów anglojęzycznych. Planuję również zwiększyć ofertę Erasmusa dla pracowników dydaktycznych i administracji.
Poza transparentnością nagród i szkoleń, chciałabym zaimplementować elementy pracy zdalnej. W trakcie pandemii okazało się, że praca zdalna jest możliwa, a w mojej opinii nawet potrzebna, szczególnie w okresach, gdy musimy wykonywać zadania czysto „papierkowe”, a nie ze studentem. Jako kierownik projektu ProUG z powodzeniem wprowadziłam, za zgodą Rektora, elementy pracy zdalnej w moim zespole, co zdecydowanie podniosło komfort naszej pracy.
Z doświadczenia wiem, że trudnym okresem dla administracji jest czas układania planów zajęć. Aby ułatwić ten proces, przy jednoczesnym uwzględnieniu indywidualnych potrzeb wszystkich instytutów, proponuję wprowadzenie nowego narzędzia, zdecydowanie bardziej zaawansowanego niż Excel. Jako dziekan wesprę organizację specjalistycznych kursów z obsługi programów np. tych opartych o system ERP, który jest już przygotowywany. To narzędzie zakupiłam w ramach ProUG, aby podnieść komfort pracy pracowników administracji.
Wspomniała Pani o Erasmusie dla pracowników. W swoim programie dla studentów proponuje Pani więcej wymian studenckich. Dlaczego ten temat jest tak istotny?
Uważam, że studia to najlepszy czas na zdobywanie doświadczeń i konstruowanie przez Państwa portfolio. Kiedy byłam vice-dyrektorem i prodziekanem, pilotowałam podpisanie kilku nowych umów „erasmusowych”. Nadal niewykorzystany potencjał drzemie w ofertach Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA), a ona proponuje stypendia na rok. Jeśli zostanę dziekanem, zadaniem naszego wydziału będzie podpisywanie nowych umów oraz zwiększenie widoczności już dostępnych wymian. Uważam, że to Państwo najlepiej wiecie, gdzie chcecie pojechać, więc wydział pozostanie otwarty na propozycje wymian od Państwa. Dzięki współpracy ze studentami, liczę na poszerzenie sieci współprac międzynarodowych naszego wydziału.
W programie proponuje Pani mentoring dla studentów. W jaki sposób mamy to rozumieć?
Chciałabym, żeby kontakty student – wykładowca nie były tylko grzecznościowe, ale zorientowane na współpracę, jeśli tylko taka będzie wola studenta i wykładowcy. Na pewno nie będzie obowiązkowych zajęć dla studentów, bo mentoring jest wyłącznie dla chętnych. Pewne formy mentoringu czy tutoringu już są obecne na naszym wydziale, chociażby na seminariach magisterskich, czy współpracy ze studentami-sportowcami, ale byłabym zwolenniczką ich rozszerzenia i sformalizowania. Chciałabym, aby tutoring umożliwiał naszym pracownikom naukowym angażowanie studentów, którzy mają świetne pomysły badawcze, w ich własne badania – nie tylko w granty. Zmniejszenie dystansu student–wykładowca jest też jednym z warunków uzyskania tytułu uczelni badawczej, do którego aspirujemy.
Czyli chodzi o ten tytuł?
Absolutnie nie. Chodzi o studenta. Jesteśmy społecznością akademicką, rozpoczynamy od studentów i brać studencka jest naszą największą częścią. Pierwsze moje publikacje to były artykuły pisane na studiach. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie moja „matka naukowa”– Profesor Marta Bogdanowicz – która prowadziła taki „tutoring” dla studentów. Staram się kontynuować to dzieło, zapraszając studentów do współpracy czy to w grantach, czy tak mniej formalnie, w projektach badawczych. Jak Pan wie, moje hasło to „wspólnie, dynamicznie, skutecznie”, a ta dynamika i energia od studentów – od Państwa – jest przeogromna i dlatego uwielbiam z Wami pracować.
Profesor Harciarek proponuje więcej miejsc w szkołach doktorskich. Czy jest to możliwe do wykonania? Czy uważa Pani, że potrzeba więcej miejsc dla doktorantów?
Liczba miejsc dla doktorantów jest rażąco niska. Mamy świetnych studentów, którzy już na studiach działają w naszych kołach naukowych i publikują w najlepszych czasopismach! Często w komisji rekrutacyjnej, w której zasiadam, musimy wybierać między najlepszym a najlepszym kandydatem, co jest po prostu krzywdzące dla absolwentów. Jestem wielką zwolenniczką zwiększenia liczby miejsc na doktoratach, w szczególności dla kierunków obecnych na naszym Wydziale. Uważam, że mamy do tego warunki. Jeśli porównamy liczbę osób przyjmowanych z innych wydziałów do szkół doktorskich, to myślę, że zasadne byłoby zwiększyć limit przyjęć z obecnych na wydziale dyscyplin przynajmniej o jedno-dwa miejsca. Niestety, dziekan nie ma wpływu na limit miejsc w szkołach doktorskich, bo są one niezależnymi jednostkami, ale może wnioskować o zmiany.
Pani motto to: „wspólnie, dynamicznie, skutecznie”. Co znaczy „dynamicznie”?
Mamy wiele palących problemów, z którymi powinniśmy wziąć się za bary i je rozwiązać, a nie odkładać na przyszłość. Oczywiście, nie wszystko można załatwić od ręki, często ograniczają nas procedury prawne. Chociażby wprowadzenie większej korekty w programie studiów możliwe jest dopiero od nowego roku akademickiego, czy kolejnej edycji studiów, więc jeśli problem pojawi się na Pana drugim roku, poprawka zostanie wprowadzona dla następnego rocznika. Natomiast nie powinniśmy odkładać na przyszłość rzeczy, które nie potrzebują takiego „vacatio legis”. Nie działajmy szybko i pochopnie, ale dynamicznie i skutecznie.
Słyszałem, że proponuje Pani możliwość oddania pracy magisterskiej w formie artykułu naukowego? To pogłoska, czy faktycznie tak się da?
Oczywiście że się da, to nie jest nic nowego. Na wielu uczelniach europejskich i niektórych polskich, taka możliwość już funkcjonuje. Chodzi tylko o poszerzenie oferty w kwestii formy. Seminarium magisterskie i badania charakterystyczne dla dziedziny pozostają bez zmian. Nadal będzie można napisać klasyczną pracę magisterską w formie nieopublikowanej monografii. Alternatywą będzie forma opublikowanego bądź gotowego do zgłoszenia artykułu naukowego, oczywiście pozostającego w tematyce studiów i charakterystycznego dla danej dziedziny. Artykuł będzie miał wymagania formalne dostosowane do zasad konkretnego czasopisma, np.: w kwestii bibliografii.
Jaka jest rola mediów studenckich w życiu WNS?
Za mała, a powinna być większa. Mam nadzieję, że dzięki współpracy z Instytutem Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, widzialność osiągnięć naukowych, dydaktycznych i organizacyjnych WNS znacznie się zwiększy. Taką strategię widzialności prowadzę i finansuję na kierowanych przeze mnie studiach podyplomowych. Moi studenci profesjonalnie prowadzą profil na Facebooku podyplomówek – bo to studenci wiedzą najlepiej jak dotrzeć do studenta, jak w interesujący sposób informować i zachęcać do studiów. Równolegle z mediami społecznościowymi powinniśmy rozwijać naszą stronę internetową, również w języku angielskim, aby otworzyć się bardziej na naukowo-badawczą współpracę międzynarodową z naszymi partnerami, chociażby z SEA-UE. Dajmy się znaleźć!
W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować Gazecie CDN jak i Radiu MORS za Państwa starania, by przedstawiać sylwetki kandydatów na dziekana – mam nadzieję na owocną współpracę z Redakcją, jak i całym Instytutem, w celu lepszego informowania studentów o działaniach podejmowanych na Wydziale.
Niewątpliwie jest Pani aktywnym naukowcem. Czy znajdzie Pani czas, aby wsłuchać się w potrzeby studentów i pracowników WNS?
Gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, to bym nie startowała. Proszę też pamiętać, że dziekan nie pracuje sam. Jednym z moich pierwszych zadań, jeśli obejmę urząd, będzie skompletowanie zespołu dziekańskiego, w skład którego wejdzie, rzecz jasna, prodziekan do spraw studentów, który będzie dbał o Państwa interesy. Liczę na bardzo owocną współpracę ze studentami, opartą na partnerstwie, które pozwoli nam rozwijać WNS tak, jak wszyscy chcemy: wspólnie, dynamicznie i skutecznie!
Dziękuję za rozmowę.