Thomas Thurnbichler będzie nowym trenerem polskich skoczków!
3 min readWedług nieoficjalnych informacji mediów Thomas Thurnbichler będzie nowym trenerem reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Austriak zastąpi w tej roli Michała Doleżala, z którym Polski Związek Narciarski nie przedłużył umowy. 32-latek ma podpisać z federacją 4-letni kontrakt. Informacje potwierdził już Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
W ostatnim czasie dookoła kadry skoczków zrobił się ogromny bałagan. Polacy zaliczyli, nie oszukujmy się, fatalny sezon i nawet niezła końcówka nie uchroniła Michała Doleżala przed stratą posady. Brudy zaczęły wyciekać już przed zakończeniem sezonu, wyszła na jaw beznadziejna atmosfera w drużynie, duża autonomia asystentów trenera i konflikt starszyzny z kierownictwem Polskiego Związku Narciarskiego, która nie chciała zaakceptować odejścia ,,Doda”. Mleko się już jednak rozlało i zaczęto poszukiwać następcy oraz podjęto kilka strategicznych decyzji.
Wtorkowe decyzje PZN:
-powrót do Kadr A i B
-Dolezal ze sztabem odchodzą
-Maciusiak trenerem Kadry B
-Kwiatkowski trenerem Kadry Młodzieżowej
-trwa finalizacja rozmów z następcą Dolezala
-kadra ma zarekomendowane urlopy
-prezes Tajner rozmawiał z K.Stochem
#skijumpingfamily— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) March 29, 2022
Giełda nazwisk rozpoczęła się już właściwie po igrzyskach olimpijskich. Na początku dużo mówiło się o Alexandrze Poitnerze. Legendarny trener długie lata prowadził Austriaków, prowadząc ich do wieloletniej hegemonii w świecie skoków. 51-latek nie zostanie jednak trenerem reprezentacji. Dlaczego? Poitner w wywiadzie dla jednej z gazet powiedział, że nie udało porozumieć się z powodu zbyt małego budżetu. Wśród kandydatów przewijali się jeszcze Mika Kojonkowski (wieloletni trener Norwegów) i Nik Huber.
Gwoli wyjaśnienia, Polski Związek Narciarski nie rozpatrywał Polaków na to stanowisko, więc przejęcie reprezentacji przez Macieja Maciusiaka nie było możliwe. Były asystent Michała Doleżala będzie trenował kadrę B.
Trenerem kadry A zostanie Thomas Thurnbichler. Jako skoczek kariery nie zrobił. Swój najbardziej rozpoznawalny skok oddał w wieku… 13 lat, jako skoczek próbny. Austriak najpierw szybko wylądował, a potem… odbił się drugi raz i przeleciał jeszcze kilkanaście metrów.
Większych sukcesów nie osiągnął, więc dość szybko zakończył karierę i zajął się szkoleniem. Przez 7 lat pracował ze skoczkami na niższych szczeblach, trenując najmłodszych, a potem trochę starszych austriackich juniorów, a ostatnio był asystentem szkoleniowca głównej reprezentacji, Andreasa Widhoelzla. Kadra, której liderem jest znakomity Stefan Kraft, osiągała w tym roku najlepsze wyniki od lat. Sezon zakończyła m.in. z mistrzostwem olimpijskim w drużynie i Pucharem Narodów.
Back on top 🥇
Austria won their first Olympic title in the men's ski jumping team event in 12 years with victory at #Beijing2022 pic.twitter.com/0xKFybSdZ7
— The Olympic Games (@Olympics) March 14, 2022
Thurnbichler jest bardzo chwalony przez swoich podopiecznych. Nie sądzę, aby nasza federacja pozwoliła sobie na taką stratę – powiedział Michael Hayboeck. – Wiadomo, że to nie my decydujemy. Z Thomasem jednak pracuje się bardzo dobrze. On zna się na wszystkim. Doskonale dba o nasz rozwój, do tego jest młody, ale świetnie rozumie technikę – wskazywał 31-letni austriacki skoczek w wywiadzie dla TVP Sport.
Od jakiegoś czasu w piłce nożnej pojawiła się moda na młodych, często młodszych od niektórych zawodników trenerów, którzy z uwagi na swój wiek są znakomicie obeznani z nowinkami technologicznymi i innymi nowymi rozwiązaniami. Wydaje się, że podobna tendencja może czekać skoki narciarskie. 2 lata temu będącą od jakiegoś czasu w kryzysie reprezentacje Słowenii przejął 33-letni Robert Hrgota. Od tego czasu zawodnicy z tego małego kraju znacząco się poprawili i bardzo chwalą sobie współprace z nowym trenerem, który przebył podobną drogę, co Thomas Thurnbichler. Zaczynał od dzieci, później był asystentem głównego trenera, a w 2020 roku objął główną kadrę i świetnie sobie z nią radzi.
Austriak jest ambitny, głodny nowych wrażeń i wyzwań. Jego kandydatura ma dużo plusów i może pomóc naszym krajanom w powrocie do świetnej formy. Główny problem? To nie umiejętności, które ma ogromne, ale sposób, w jaki poradzi sobie w nowej roli. Czy zyska zaufanie starszyzny? Czy nie da sobie za bardzo wejść na głowę niczym poprzednik? Odpowiedzi na te pytania uzyskamy pewnie dopiero za jakiś czas…