Kompromitacja UEFA
4 min readTrwa wojna w Ukrainie, z minuty na minutę sytuacja się pogarsza, ginie coraz więcej ludzi. Jak na razie jedynym sposobem na zatrzymanie Rosji są sankcje, które mogłyby odcisnąć piętno na całym terytorium kraju dyktatora Putina. Ostre kary powinny objąć między innymi sport. Będzie to oczywiście krzywda dla niezgadzających się z agresją sportowców (np. Fiodor Smołow, napastnik reprezentacji Rosji, który za pośrednictwem mediów społecznościowych wyraził swój sprzeciw wobec inwazji), jednak być może poprzez utratę pewnych przywilejów i udogodnień rosyjski naród sprzeciwi się działaniom prezydenta i rozpocznie bunt w celu zatrzymania działań wojennych. Organizacjami, które mogłyby to zrobić, są UEFA i FIFA. „Władze” piłki nożnej, które jednak nie cieszą się dużym zaufaniem.
W piątek odbyło się spotkanie Komitetu Wykonawczego UEFA, który miał podjąć decyzję odnośnie działań związanych z wojną w Europie. Cała społeczność międzynarodowa, a zwłaszcza ta związana ze sportem oczekiwała jednego – wyrzucenia Rosji z UEFA. Tak się oczywiście nie stało. Zbrojna napaść, zabijanie niewinnych ludzi to za mało, aby podjąć stanowcze kroki wobec agresora. Organizacja po raz kolejny pokazała, że jej jedyną wartością są pieniądze. Postanowieniem komitetu reprezentacje Ukrainy i Rosji swoje mecze rozgrywać mają na terenie neutralnym. Oczywiście także żaden z rosyjskich klubów nie został wykluczony z europejskich rozgrywek. Spotkania odbywać się będą jak gdyby nigdy nic się nie stało. To kolejna smutna decyzja niepomagająca Ukrainie. Przez takie postanowienia Putin już od dawna we wschodniej Europie robi co tylko mu się podoba. Czuje się bezkarny, ponieważ wie, że kary i tak nie dotknął w znaczący sposób Rosji. O dziwo na tym samym komitecie działacze organizacji postanowili ostatecznie przenieść finał Ligi Mistrzów z Sankt Petersburga do Paryża. To oczywiście dobra decyzja, jednak pozostaje ona w cieniu skandalicznego rozstrzygnięcia dotyczącego członkostwa Rosji w UEFA.
Przypomnijmy, że w marcu polska kadra ma zmierzyć się z reprezentacją Rosji w półfinale baraży o grę na mistrzostwach świata. Rozgrywki te podległe są FIFA, która jak na razie nie anulowała meczu, ani nie zapowiedziała wykluczenia Rosji z organizacji. Natomiast wczoraj trzy federacje piłkarskie – polska, szwedzka i czeska, wystosowały oświadczenie, w którym stanowczo sprzeciwiają się rozegrania meczu na rosyjskiej ziemi. Niestety, ale po raz kolejny mamy do czynienia ze zbyt łagodnym traktowaniem. Wyżej wymienione związki piłki nożnej powinny w jasny i stanowczy sposób wyrazić swoje zdanie i pokazać, że nie mają zamiaru grać meczu z agresorem, nawet jeśli byłoby trzeba zbojkotować spotkanie. W czasach tej strasznej inwazji nieistotne jest czy pojedziemy na MŚ, czy nie. Teraz liczy się życie innych ludzi. Sprzeciwmy się działaniom Rosji także na poziomie sportowym i bądźmy razem z Ukraińcami.
Z tej sytuacji da się „wyjść z twarzą”
W obliczu inwazji i zbrodni, jakich dokonują teraz żołnierze Putina, wiele zespołów wycofuje się z umów sponsorskich z rosyjskimi firmami. Już wczoraj niemiecki klub Schalke Gelsenkirchen usunął ze swoich koszulek logo Gazpromu (więcej o tym temacie piszemy tutaj). Natomiast zespół Formuły 1 – Haas, zmienił malowanie swojego bolidu, które nawiązywało do rosyjskiej flagi narodowej, a także zlikwidował logo sponsora Uralkali. Warto pochwalić szefów F1, którzy zdecydowali się na odwołanie GP Rosji, które jak co roku miało odbyć się na torze w Soczi. Była to stanowcza decyzja, która podjęta została bez żadnego kombinowania. Takie zachowania trzeba chwalić, ponieważ pokazują one, że da się w zdecydowany sposób zerwać wszelkie stosunki z państwem, które jest agresorem i dokonuje straszliwych rzeczy podczas inwazji.
UEFA, FIFA to organizacje już od dawna skompromitowane, które swoje decyzje podejmują tylko i wyłącznie przez pryzmat pieniędzy. Jednak dzisiejsza decyzja jest szczególnie przykra. W imię zachowania dobrych stosunków z inwestorami, a także sponsorami (np. wieloletnim partnerem LM jest Gazprom) Rosja po raz kolejny nie poniosła konsekwencji. Działacze UEFA muszą zastanowić się, po czyjej stronie stoją. Jednocześnie widać, że zbrojna napaść, zabijanie cywilów, ostrzeliwanie szpitali, przedszkoli, żłobków nie wystarcza, aby podjąć stanowcze kroki. Czas najwyższy się obudzić, bo to właśnie między innymi od takich organizacji jak UEFA zależy, w jaką stronę potoczy się wojna na Ukrainie. Ilu ludzi musi jeszcze zginąć, aby Rosja w końcu poniosła odpowiednią karę za to, co robi, a przeróżne władze (nie tylko sportowe) zaczęły kierować się dobrem innych, a nie pieniędzmi?