Siatkarski thriller w Ergo Arenie! Trefl po tie-breaku pokonuje Asseco Resovię!

Fot. Trefl Gdańsk – Facebook

Choć Trefl Gdańsk miał się mierzyć dzisiaj z Jastrzębskim Węglem, to starcie z Asseco Resovią Rzeszów też dostarczyło wielu pozytywnych sportowych emocji. Po około dwuipółgodzinnym spotkaniu Trefl pokonał Asseco 3:2 (20:25, 25:19, 25:19, 18:25, 15:13). Było to piąte zwycięstwo gdańszczan z rzędu, którzy są coraz bliżej najlepszej ósemki ligi!

Rywal obu drużyn w ten weekend miał być zupełnie inny. Rzeszowianie mieli mierzyć się u siebie na Podpromiu z wicemistrzem Polski – Grupą Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle. Z kolei Trefl miał gościć w ERGO Arenie mistrza kraju – Jastrzębski Węgiel. Jednak zespoły z Kędzierzyna-Koźla i Jastrzębia-Zdroju są na kwarantannie, więc postanowiono rozegrać to starcie jako mecz rozgrywany awansem z 23. kolejki.

Trefl w ostatnim czasie znajduje się w dobrej formie. Gdańszczanie odnieśli cztery wygrane z rzędu i w lidze zbliżyli się do 8. miejsca dającego grę w fazie play-off. Przed niedzielną rywalizacją tracili zaledwie do tej pozycji jedno zwycięstwo. To był bardzo ważny mecz w kontekście gry o play-off. Rywal nie był jednak łatwy – w Resovii grają znani większości siatkarskich kibiców zawodnicy, tj. Maciej Muzaj, Jakub Kochanowski, Fabian Drzyzga czy Klemen Cebulj. To jednakże tylko część znanych postaci w Rzeszowie, bo jest ich tam o wiele więcej. Obie ekipy w tygodniu wywalczyły sobie też awans do Final Four Tauron Puchar Polski, które odbędzie się pod koniec lutego we Wrocławiu. Szykowało nam się więc ciekawe niedzielne popołudnie w Ergo Arenie!

Pierwszy punkt atakiem z drugiej linii zdobył Moritz Reichert. Gdańszczanie już od samego początku bardzo dobrze prezentowali się w bloku – po czapie Lukasa Kampy na Nicolasie Szerszeniu było 4:1 dla Trefla. Gospodarze kontynuowali swoją dobrą grę, gdyż po skutecznym ataku z prawego skrzydła Mariusza Wlazłego było już 7:3 dla podopiecznych trenera Winiarskiego. Po asie serwisowym Kampy Trefl prowadził już nawet 11:6. Znacznie lepiej to starcie rozpoczęła ekipa „Gdańskich Lwów”. Goście w pierwszej fazie seta wyglądali, jakby nie rozgrzali się za dobrze. Opornie im szło ułożenie składnej akcji i przyjęcie zagrywki. Jednak szybko udało im się zniwelować straty. Po kilku błędach siatkarzy Trefla mieliśmy już remis po 12. Z kolei po dwóch punktach z rzędu z zagrywki Szerszenia rzeszowianie po raz pierwszy w tym pojedynku wyszli na prowadzenie (14:12).

Rzeszowianie w końcówce seta zbudowali sobie solidną, bo trzypunktową przewagę – po skutecznym ataku z lewego skrzydła Szerszenia było 20:17 dla gości. Gdańszczanie jednak nie poddawali się i walczyli do końca partii o korzystny wynik – po ataku ze środka Karola Urbanowicza na tablicy wyników widniał rezultat 20:22. Ostatecznie to goście zwyciężyli na inaugurację spotkania 25:20 po kapitalnym ataku Muzaja z prawego skrzydła.

Druga partia rozpoczęła się od skutecznego ataku ze środka w wykonaniu Timo Tammemaa. Rzeszowianie lepiej zaczęli też całego seta – po bloku Cebulja na Bartomieju Mordylu było 4:1 dla gości. Gdańszczanie jednak szybko wzięli się za odrabianie strat – po asie serwisowym Lipińskiego oraz ataku Wlazłego było już 5:5. Chwilę później Lipiński dołożył drugiego asa i Trefl już był na prowadzeniu (6:5). Gra była bardzo wyrównana, aczkolwiek to gospodarze po zablokowaniu Szerszenia prowadzili 10:8. Żadna z ekip nie była w stanie jednak zbudować sobie większej przewagi w tej części gry. Po dwóch punktach z zagrywki z rzędu Muzaja goście odzyskali przewagę. Długo jednak w tym fragmencie rywalizacji jej nie utrzymali. Jednak „Gdańskie Lwy” też nie potrafiły odskoczyć bezpiecznie od rywala.

Po asie serwisowym Urbanowicza Trefl uzyskał dwupunktową przewagę (19:17). Goście popełniali błędy (przekroczona linia 3. metra Szerszenia, autowy atak Muzaja czy Szerszenia), który oddalał ich od wygrania drugiej partii – po tych pomyłkach było już 22:17 dla gospodarzy! Rozpędzeni podopieczni trenera Winiarskiego dopięli swego i zwyciężyli w drugim secie 25:19. Tym samym wyrównali stan rywalizacji. Duża w tym zasługa świetnej serii na zagrywce Urbanowicza pod koniec tej partii. Ostatni punkt w drugim secie zdobył po świetnym ataku Wlazły.

Trzeci set rozpoczął się świetnego bloku Wlazłego i asa serwisowego Urbanowicza dla Trefla (2:0). Z kolei po udanym ataku ze środka Mordyla gdańszczanie chwilę później prowadzili 6:3. Gospodarze podtrzymywali swoją dobrą grę i po skutecznej akcji w wykonaniu Wlazłego i potężnej czapie Urbanowicza było już 11:5! Trener gości był zmuszony do dokonania zmian – z boiska zeszli Szerszeń i Cebulj, a weszli na nie Sam Deroo i Rafał Buszek. Innymi słowy – zestaw przyjmujących Resovii został zmieniony. Następnie po kolejnym potężnym pojedynczym bloku Lipińskiego na Muzaju było już 15:9 dla „Gdańskich Lwów”. Szkoleniowiec Resovii zmienił też rozgrywającego – Drzyzgę na placu gry zastąpił Paweł Woicki.

Jednak żadna z tych zmian nie poprawiła gry Resovii w trzecim secie – po bloku Reicherta na Buszku było 19:13. Rozpędzeni gdańszczanie krok po kroku zbliżali się do wygrania trzeciej partii. Po kilku popsutych zagrywkach z obu stron było już 23:18 dla Trefla. Ostatecznie trzecią partię „Gdańskie Lwy” wygrały 25:19 i objęły prowadzenie 2:1 w setach. Świetnie spisywali się siatkarze gospodarzy. Z kolei w zespole gości brakowało jednego lidera, który wziąłby na siebie odpowiedzialność za grę drużyny. Momenty miał Szerszeń czy Muzaj. Natomiast cieniem samego siebie w niedzielę był Cebulj, czyli jeden z liderów zespołu. Po trzech setach skończył tylko 6 z 13 ataków i nie miał żadnego asa serwisowego.

Trener Mendez w czwartej partii poszedł na całość – zdjął z boiska Muzaja i postanowił zagrać na trzech nominalnych przyjmujących (Deroo, Cebulj, Szerszeń). Początek seta był bardzo wyrównany – po ataku Wlazłego Trefl minimalnie prowadził 3:2. Jednak chwilę później prowadzenie objęła Resovia. Dwukrotnie zablokowany został Lipiński, a rzeszowianie prowadzili 5:3. Lepiej niż wcześniej zaczął w ekipie gości chodzić blok – po czapie na Wlazłym było już 7:4 dla zespołu ze stolicy Podkarpacia. Później po świetnym ataku Timo Tammemaay goście prowadzili już 10:6. Z czasem zaczął się rozkręcać Deroo. Po jego dwóch asach serwisowych z rzędu przewaga Asseco sięgnęła już 5 punktów. Chwilę później punkt z zagrywki dołożył Tammemaa i podopieczni trenera Mendeza mieli sześć „oczek” przewagi (10:16).

Rzeszowianie konsekwentnie dążyli do doprowadzenia do tie-breaka. Po udanym ataku Szerszenia z drugiej linii było już 19:13 dla gości. Chociaż gdańszczanie próbowali jeszcze walczyć o odrobienie strat, to popełniali zbyt wiele błędów w ataku, a zwłaszcza w przyjęciu, aby myśleć o wyrównanej końcówce w czwartym secie. Asseco ostatecznie wygrało czwartą partię 25:18 po autowej zagrywce Urbanowicza. W setach było 2:2, a kibice zgromadzeni w Ergo Arenie mogli po raz pierwszy w tym sezonie obejrzeć tie-break w domowym meczu Trefla Gdańsk.

Pierwszy punkt w tie-breaku atakiem ze środka zdobył Urbanowicz. Po bloku Mordyla na Deroo było 3:1 dla „Gdańskich Lwów”. Rzeszowianie jednak nie dali zbudować rywalowi większej przewagi – po ataku z lewego skrzydła Szerszenia nastąpił remis 4:4. Przed zmianą stron w decydującej partii na minimalnym prowadzeniu byli goście po zepsutej zagrywce przez Deroo. Później Trefl odskoczył na trzy punkty przewagi po bloku Mordyla na Cebulju (10:7). Wszystko to ponownie się działo przy dobrej serii zagrywek Urbanowicza. Wtedy o czas poprosił trener Mendez. W piątym secie byliśmy świadkami wielu ciekawych wymian, obron, które zachwycały kibiców. Po ataku Wlazłego było już 12:8 dla gdańszczan, którzy zbliżali się do zwycięstwa w całym spotkaniu. Jednak dwiema dobrymi akcjami popisał się Muzaj i zrobiło się na tablicy wyników już tylko 12:10. Po dotkniętej siatce przez gospodarzy zrobiło się już jedynie 13:12. Końcówka tego pojedynku była niesamowicie emocjonująca! Błąd popełnił następnie Lipiński i mieliśmy już remis po 13. Następnie piłkę meczową Treflowi dał po skutecznym ataku Mariusz Wlazły. Ostatni punkt w meczu zdobył Kampa, który efektownie zablokował Deroo. Trefl wygrał 15:13, a całe zawody 3:2!

Zespół z Trójmiasta odniósł bardzo ważne, ósme ligowe zwycięstwo w tym sezonie i jest coraz bliżej najlepszej ósemki PlusLigi. MVP meczu został Lukas Kampa, autor 4 punktów, w tym tego najważniejszego, ostatniego. Najwięcej punktów dla Trefla w całych zawodach zdobył Bartłomiej Lipiński, który zapisał na swoim koncie 21 „oczek” (15/34 w ataku, 3 asy). Mariusz Wlazły dołożył 17 punktów (15/31 w ataku). W zespole gości najlepsi byli Nicolas Szerszeń (14 punktów, 10/24 w ataku) i Maciej Muzaj (11 punktów, 8/17 w ataku, 2 asy).

Trefl Gdańsk – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (20:25, 25:19, 25:19, 18:25, 15:13)

Trefl: Kampa 4, Wlazły 17, Urbanowicz 7, Lipiński 21, Mordyl 5, Reichert 8, Olenderek (libero) oraz Sasak 2, Kozub, Łaba 1

Trener: Michał Winiarski (Polska)

Asseco: Drzyzga 4, Muzaj 11, Tammemaa 10, Cebulj 10, Kozamernik 7, Szerszeń 14, Zatorski (libero) oraz Deroo 7, Buszek 3, Woicki, Krulicki 6

Trener: Marcelo Mendez (Argentyna)

MVP: Lukas Kampa (Trefl Gdańsk)

Po spotkaniu udało mi się krótko porozmawiać z jednym siatkarzy Trefla Gdańsk – środkowym Karolem Urbanowiczem, którego serie zagrywek znacząco pomogły Treflowi zwyciężyć w starciu z Resovią.

Wygrywacie z Asseco Resovią Rzeszów 3:2 po prawie dwuipółgodzinnym spotkaniu. Co sądzisz o dzisiejszym meczu?

To są bardzo ważne punkty dla nas. Wygrana z taką drużyną jak Asseco Resovia, która ma kilku ciekawych zawodników i mocny skład, bardzo wiele znaczy i z pewnością nas podbuduje. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego zwycięstwa.

Po meczu z GKS-em Katowice rozmawiałem z Bartłomiejem Lipińskim, wtedy jeszcze przed starciem z Jastrzębskim Węglem. Mówił, że kluczowa będzie dyspozycja na zagrywce. Dzisiaj się to potwierdziło w starciu z Resovią. Wam te serwisy dzisiaj wychodziły i notowaliście kilkupunktowe serie. Między innymi właśnie ty dobrze spisywałeś się w polu serwisowym.

Wydaje mi się, że dzisiejsza siatkówka męska jest taka, że bez tej dobrej zagrywki bardzo trudno jest wygrać mecz. Jest to bardzo ważny element. Cieszymy się, że w ważnych momentach ona była po naszej stronie, chociaż trzeba przyznać, że Resovia też świetnie zagrywała i bardzo trudno było przyjmować ich serwisy. Całe szczęście, jak zresztą widać po wyniku, my byliśmy w tym elemencie trochę lepsi.

Wygrywacie piąty mecz z rzędu, licząc rozgrywki Pucharu Polski i PlusLigi. Czy czujecie, że wchodzicie już powoli na ten najwyższy pułap waszych możliwości, czy są jeszcze rezerwy w Waszej grze?

Na pewno mamy jeszcze jakieś rezerwy. My nie patrzymy na to, że to jest piąta wygrana z rzędu. Podchodzimy do każdego spotkania bardzo podobnie i cały czas chcemy wygrywać. Nieważne kto stoi po drugiej stronie siatki. Chcemy przede wszystkim grać dobrą siatkówkę.

Ostatnie pytanie – jeśli Zaksa wyjdzie z kwarantanny, to czeka was wyjazdowe starcie z wicemistrzem Polski. Co tam twoim zdaniem będzie kluczowe, aby nawiązać walkę w tym meczu?

Na pewno trener nam podpowie, co będzie kluczem do zwycięstwa, na co mamy zwrócić największą uwagę. Tak jak pytałeś też wcześniej – kluczowa też będzie zagrywka i będzie odgrywała dużą rolę. Będziemy na niej z pewnością polegać. Wiemy, że ZAKSA to dobry i doświadczony zespół, ale na pewno nie zwiesimy głów i podejdziemy do walki w tym meczu, jak równy z równym.

Kacper Czuba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × cztery =