Parkowanie w centrum Gdańska

fot. Grzegorz Mehring

W ostatnich latach temat parkowania stał się bardzo popularny. To wszystko za sprawą ograniczenia darmowych miejsc do pozostawienia auta, a także podwyższania opłat za postój samochodu w największych miastach w Polsce. Stało się to również w Gdańsku, gdzie wraz ze zmianą cen miało nastąpić uporządkowanie wszystkich problemów związanych z parkowaniem. Przyjrzyjmy się zatem, jak wygląda to aktualnie.

Zacznijmy od plusów

Opisywana przeze mnie wyżej „rewolucja”, to oczywiście wprowadzenie Śródmiejskiej Strefy Płatnego Parkowania, która w znaczący sposób miała wpłynąć na poprawę całego systemu. Urzędnikom na pewno nie można odmówić dobrych intencji. Samo podwyższenie opłat miało wiązać się z ograniczeniem ruchu samochodowego w ścisłym centrum Gdańska. Ponadto wszystkie wpływy z tego tytułu miały być przeznaczone na inwestycje drogowe i tak faktycznie się stało. Jedna z nich to między innymi budowa przejścia naziemnego przy Bramie Wyżynnej, która obejmuje także remont nawierzchni ulicy Wały Jagiellońskie. Wiadomo również, że opłaty za parkowanie pokryją utworzenie „zebry” poprowadzonej przez Aleję Zwycięstwa na wysokości przystanku Uniwersytet Medyczny. Na plus musimy zaliczyć też wprowadzenie samochodu do e-kontroli, który jest znacznie wydajniejszy niż kontrolerzy. Tylko przez miesiąc, „pracując” po 3 godziny dziennie, udało mu się wystawić aż 1200 mandatów, co pod względem problemu z nielegalnie stawianymi pojazdami, może w jakiś sposób „cieszyć”.

Samochód do mobilnej kontroli, fot. Karol Stańczak/GZDiZ

 Kto jest głównym winowajcą?

Niestety, ale trzeba jasno powiedzieć, że największym problemem jest Straż Miejska, która już od lat nie radzi sobie z pilnowaniem porządku w centrum miasta, a wprowadzenie ŚSPP tylko pogłębiło te kłopoty. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy to brak konsekwencji. Wielokrotnie byliśmy świadkami, kiedy źle zaparkowane auta były pomijane mimo tego, że jednostka przejeżdżała obok. Ponadto po rozmowach ze strażnikami odnosimy wrażenie, że mundurowi sami do końca nie wiedzą, kiedy mandat wystawić, a kiedy nie. Jest to spowodowane skomplikowanymi przepisami, a nie brakiem kompetencji. Zarzucić można na pewno niekomunikatywność. Ciężko jest się dodzwonić, aby zgłosić jakieś wykroczenie, nie wspominając już o jakimkolwiek kontakcie mailowym. Kolejną rzeczą są wyznaczone miejsca do parkowania oznaczone białą linią. Są to jedyne obszary, gdzie legalnie można zostawić swój samochód, a mimo to w praktyce codziennością są zastawiane chodniki i rozjeżdżane trawniki. Właściciele źle zaparkowanych pojazdów powinni od razu zostać upomniani mandatem, co oczywiście się nie dzieje. Czy można usprawiedliwiać jakoś działania Straży Miejskiej? Na pewno warto pamiętać, że cały czas brakuje odpowiedniej liczby strażników. Obecnie w Gdańsku do obsadzenia jest 21 wakatów. Braki w znaczący sposób ograniczają możliwości jednostki. Zwłaszcza teraz, kiedy od 10 grudnia 2021 r. zgodnie z zarządzeniem Wojewody Pomorskiego straże gminne i miejskie naszego województwa mają być użyte do wspólnych działań z Policją związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej COVID-19.

Problemy związane z Strażą Miejską są powszechne i występują w całej Polsce. Jednak trzeba zauważyć, że takie działania tej jednostki nie tylko obniżają jej rangę, ale rodzą znacznie więcej negatywnych skutków. Prościej mówiąc, jeśli ludzie widzą, że jest przyzwolenie na nielegalne parkowanie, to dalej to robią. A to z roku na rok tylko się pogłębia. Natomiast wina stoi także po stronie mieszkańców Gdańska, gdyż oni sami przyczyniają się do problemów z parkowaniem. Przyjeżdżając do centrum, wykorzystują każdy „skrawek” chodnika lub trawnika, by nie płacić, ponieważ uważają, że należą im się darmowe miejsca, co jest niesprawiedliwe w stosunku do ludności Śródmieścia, która aby tutaj parkować, musi wykupić specjalny roczny abonament.

Tak dzisiaj parkuje się w centrum, fot. archiwum prywatne

Niestety, ale minusów jest znacznie więcej

Jednym z celów wdrożenia ŚSPP było ograniczenie ruchu samochodowego. Oznaczało to, że turyści i mieszkańcy, mieliby częściej korzystać z komunikacji miejskiej. Posiada ona odpowiednią infrastrukturę, aby zapewnić tzw. Park&Ride, czyli pozostawienie samochodu przy węźle komunikacyjnym, a następnie podróż do centrum miasta transportem zbiorowym. W Gdańsku można skorzystać np. z parkingu przy pętli Łostowice – Świętokrzyska lub przy pętli Siedlce. A więc w czym tkwi problem? Niestety, ale Park&Ride nie jest w żaden sposób oznakowany, a tym bardziej promowany przez miasto. Dla przykładu choćby w Krakowie na rozkładach jazdy, a nawet na samych wyświetlaczach w tramwajach napisane jest „P+R”. Nietrudno się domyślić, że chodzi właśnie o ten system, który w Gdańsku mimo odpowiedniej infrastruktury, po prostu nie istnieje. Przy odpowiedniej promocji udałoby się w jakimś stopniu ograniczyć ruch, ponieważ bardziej opłacałoby się kupić bilet komunikacji miejskiej niż płacić kilka razy więcej w parkometrze.

Kolejną zastanawiającą rzeczą są parkingi kubaturowe, które u większości mieszkańców budzą raczej negatywne emocje. Przypomnijmy, w ramach inwestycji miałyby powstać łącznie cztery parkingi, trzy podziemne (Targ Węglowy, Podwale Staromiejskie, Podwale Przedmiejskie) i jeden naziemny przy ulicy Długie Ogrody. O ile sens parkingów na obrzeżach ścisłego centrum, czyli na Podwalu Przedmiejskim i Długich Ogrodach jest w jakiś sposób uzasadniony, to dwie pozostałe lokalizacje budzą największe kontrowersje. – W szerszej perspektywie realizacja ma zostać zrównoważoną likwidacją miejsc postojowych na terenie i być przyczynkiem do zmian w zagospodarowaniu powierzchni publicznych na obszarze Głównego Miasta  – mówi Izabela Kozicka – Prus z referatu prasowego biura prezydenta, pytana o inwestycję przy ulicy Podwale Staromiejskie. Mieszkańcy przeciwni tej inwestycji zauważają słusznie, że nie ma sensu budować parkingu w centrum miasta, ponieważ będzie on tylko potęgował ruch samochodowy, a nie go ograniczał. W tym wszystkich nie można także zapomnieć o mieszkańcach Głównego i Starego Miasta. Jeśli podziemne miejsca postoju mają zastąpić te zwykłe, gdzie w takim razie mają zostawiać swój samochód Gdańszczanie mieszkający w centrum?

Czy da się to jeszcze „uratować”?

Z pewnością istnieje wiele rozwiązań, które mogłyby poprawić parkowanie w centrum Gdańska. Na przestrzeni wielu lat różnorakie stowarzyszenia czy też zwykli mieszkańcy proponowali dużą ilość ciekawych propozycji. Niestety, miasto woli działać według własnego uznania, co jak na razie nie przynosi pozytywnych efektów. Chyba najlepszym na ten moment pomysłem byłyby radykalne słupki blokujące możliwość wjazdu na chodnik lub trawnik. Być może nie jest to najładniejsze rozwiązanie, jednak przy obecnych problemach, choćby Straży Miejskiej, pomogłoby na jakiś czas uporządkować Śródmiejską Strefę Płatnego Parkowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

osiemnaście − sześć =