Kacper Kozłowski – droga na szczyt talentu z Koszalina

fot. instagram.com/@pogonszczecinsa

Wielce zdeterminowany, waleczny, utalentowany i wszechstronny. Takimi epitetami opisany może zostać z pewnością Kozłowski. 18-letni zawodnik, który pomimo młodego wieku coraz śmielej wzbija się do elity piłkarskiego świata. W jego grze i wypowiedziach da się odczuć ogromną pewność siebie. Niesamowity potencjał, który z pewnością może mu pomóc w drodze na szczyt po marzenia. Bardzo dobrze pamiętam, że zawsze wyróżniał się na boisku.

Wszystko zaczęło się w Koszalinie

Mój pierwszy trening w koszalińskim klubie Bałtyk wspominam chociażby ze względu na postać Kozłowskiego. Wtedy już jako 7-letni chłopiec był kluczową osobą na boisku. Zauważalny był niebywały talent, jakim dysponował. Piłka się go słuchała, wchodził z nią w pewien stan symbiozy. Przypominam sobie, jak graliśmy minigry na boiskach o niewielkich wymiarach, gdzie jego granice wytyczone były przez trenerów pachołkami. Na małej przestrzeni bez żadnego problemu odnajdywał się Kacper. Mijał rywali bez kłopotów. Widać było, że cieszył się grą. Mój przyjaciel, a także wcześniej bardzo dobry znajomy Kacpra – Jakub, również grający w przeszłości w Bałtyku, wspomina:

Pamiętam, jak mieszkaliśmy razem na ulicy Żytniej. Widać było, że jest zakochany w piłce. Praktycznie całe dnie spędzał, grając na pobliskim boisku. Cieszył się z tego co robi. Dla niego piłka nożna to nie były tylko treningi, mecze, turnieje, ale także wielkie hobby, to była główna część jego młodzieńczego życia. Wielokrotnie, również na podwórku, udowadniał, że ma predyspozycje, by stać się profesjonalnym zawodnikiem. Jego codziennością była gra ze starszymi nawet o kilka lat kolegami, gdzie nie odstawał, mimo słabszych warunków fizycznych. Mogę stwierdzić, że nieprzypadkowo znajduje się w tym miejscu, w którym jest teraz.

fot. facebook.com/@KKPN.Baltyk.Koszalin

Osobiście określiłbym też Kacpra jako osobę skromną. Nigdy nie wywyższał się nad nami, ze względu na swoje umiejętności i talent. Oczywiście, był niesamowicie waleczny, zawsze żądny zwycięstwa, źle znosił porażki, na pewno dawał do zrozumienia, że pragnie wygrać każde następne spotkanie. Nigdy jednak nie dał nam odczuć, że ma nam coś za złe. Miał bardzo silny charakter, cechowała go nieugiętość i dążenie do bycia najlepszym, również na treningach, gdzie oddawał całe serce, by zwyciężyć w klubowej grze wewnętrznej lub w zadaniach przygotowanych przez sztab trenerski. Już jako dziecko pokazał, że chce być piłkarzem, nie byle jakim. Chciał osiągnąć sukces, wszyscy wokół wiedzieli, że w przyszłości może spełnić swoje marzenie.

Wiek nastoletni i dalszy rozwój Kozłowskiego

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, to wspólny wyjazd z Kacprem na kadrę województwa zachodniopomorskiego. Jak dobrze pamiętam, miałem wtedy 13 lat. Kozłowski na kadry wojewódzkie jeździł regularnie, gdzie obserwowany był przez skautów, między innymi Pogoni Szczecin. Dla mnie był to pierwszy taki wyjazd, związany więc z pewnym stresem. Wtedy poznałem Kacpra bardziej. Można rzec, że wprowadził mnie w nowe doświadczenie. Spędzaliśmy razem czas. Był naprawdę koleżeński. Dało się odczuć, że szanuje każdego, kto na kadrę został powołany. To ukazuje, jak dobrą mentalnością charakteryzował się Kozłowski. Nie był typem narcyza. Poza boiskiem był świetnym kolegą, na boisku również, ale tam walczył, grał, by wygrać, przez co niekiedy dało się odczuć presję. Nikt nie chciał od niego odstawać, każdy dawał z siebie tyle, ile mógł, by jakkolwiek wytrzymać jego tempo gry. Było to z pewnością dla nas, reszty zawodników, budujące i miało swoje odzwierciedlenie w wynikach. Jako młodzicy, następnie trampkarze, osiągaliśmy dobre wyniki sportowe, wygrywając ligi wojewódzkie, turnieje, zdobywając mistrzostwo województwa, czy zajmując piąte miejsce na mistrzostwach Polski.

Najlepiej wspominam czasy gimnazjum, gdzie klub przeprowadził selekcję i testy, które upoważniały do nauki w klasie sportowej o profilu piłkarskim. Jako że Kacper był od nas rok młodszy, nie uczęszczał z nami do klasy, ale był powoływany na mecze. Praktycznie w większości z nich był najlepszym piłkarzem na boisku. Nie przypominam sobie, by miewał gorsze dni. Nieważny był też rywal. Kacper grał w środku pola, jako pomocnik, gdzie kompletnie potrafił wyłączyć z gry przeciwników, sam kreował akcje, które wielokrotnie przesądzały o wyniku meczu. Potrafił grać zarówno drużynowo jak i indywidualnie. Wiele naszych sukcesów można przypisać jego świetnej postawie na boisku, gdzie ani przez chwilę nie wątpił w to, że można zwyciężyć.

Strzelał bramki, asystował, stwarzał zagrożenie, był autorem kluczowych podań, potrafił ustawić się w obronie i ataku, płynnie zmieniał tempo gry, ustawienie na boisku, w zależności od potrzeb. On to po prostu czuł. Moim zdaniem, to coś, co trzeba nabyć. Trening oczywiście pomaga osiągnąć sukces i z pewnością bez treningu Kozłowski nie byłby w miejscu, w którym aktualnie się znajduje, ale widzieliśmy, że dysponuje on darem.

Na hali, boisku trawiastym czy sztucznym, zawsze wyróżniający się. Grał w spotkaniach naszego rocznika, ale także dwa lata starszych kolegów. Zdobywał wiele nagród indywidualnych. Nie miał problemu z przejściem na pełnowymiarowe boiska. Pamiętam nasz pierwszy mecz na dużym boisku, rozgrywany w Kaliszu Pomorskim, gdzie mierzyliśmy się z drużyną złożoną z zawodników o kilka lat starszych od nas (roczniki 99/00). Mimo to zremisowaliśmy 2:2. Jedną z bramek strzelił oczywiście Kacper. Młodszy o nawet 4 lata od przeciwników, bez problemów odnalazł się na murawie.

Transfer do Pogoni Szczecin

fot. facebook.com/@KKPN.Baltyk.Koszalin

W 2016 roku został powołany na Letnią Akademię Młodych Orłów, obóz dla najlepszych w Polsce młodych zawodników. Zainteresowanie szczecińskiego klubu Kozłowskim było naprawdę duże. Poskutkowało to przenosinami młodego koszalinianina w tym samym roku do tamtejszej Pogoni. Jego kariera znacznie przyspieszyła po odejściu z Bałtyku. Rok po przenosinach w wieku 14 lat zadebiutował w koszulce reprezentacji Polski U-15 i U-17. Następnie, mając 16 lat, zagrał pierwsze spotkanie w U-19, rok później zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski. W Pogoni praktycznie od razu wdrożono go do dorosłej drużyny. Z początku krótką chwilę grał w zespole juniorskim na szczeblu Centralnej Ligi Juniorów, następnie w rezerwach drużyny ze Szczecina w III lidze, by w wieku 15 lat i 7 miesięcy zadebiutować w Ekstraklasie jako najmłodszy zawodnik w historii klubu. Zdarzenia te tylko utwierdzają w przekonaniu, jak wielkie umiejętności posiadał Kacper.

Wszedł na salony, mimo przeciwności losu

Pamiętam rok 2020 i informację o wypadku samochodowym z jego udziałem. Sytuacja losowa, przed którą jako pasażer nie mógł się uchronić. Obawiałem się, że mimo zaangażowania, lat pracy, treningów, wszystko może obrócić się przeciwko niemu. Był operowany, przeszedł długą rehabilitację… by wrócić silniejszym. Jest to naprawdę niesamowity przypadek. Ponownie pojawił się na boisku, gdzie regularnie reprezentował Pogoń w Ekstraklasie. Przełomem w jego karierze z pewnością było Euro 2020, rozgrywane przez pandemię koronawirusa w tym roku. Kacper zadebiutował na turnieju jako najmłodszy uczestnik czempionatu w całej historii. W wieku 17 lat i 7 miesięcy bez strachu i presji pojawił się na boisku podczas meczu grupowego z Hiszpanią. Od tej pory Kozłowskim zaczęły interesować się piłkarskie potęgi z całej Europy. Na ten moment mój były kolega z klubu jest kluczową postacią w polskiej lidze, a wiele mówi się ostatnio o zainteresowaniu ze strony angielskich drużyn, takich jak: Brighton & Hove Albion, Manchester City czy Liverpool. Media donoszą o możliwym transferze Kacpra już w zbliżającym się zimowym okienku transferowym na Wyspy Brytyjskie. Pogoń Szczecin miałaby wymagać zapłaty w wysokości około 10 milionów euro.

Co będzie dalej?

Miło się wspomina wspólne lata gry w Koszalinie, gdy nikt z nas nie wiedział, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Kacper, jak ja i reszta młodych adeptów piłki nożnej, cieszyliśmy się sportem, jakim jest piłka nożna. Widać jednak, że odpowiednia psychika, talent i ciężka praca owocuje. Kozłowski może być piłkarzem światowego formatu i piszę to z czystym sumieniem na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń. Już niejednokrotnie udowodnił, że ma do tego niemalże idealne warunki. Los chciał, że ja sam piłkarzem nie zostałem. Cieszy mnie jednak fakt, że ze szkółki, w której grałem, wywodzi się prawdopodobnie nadzieja polskiej piłki. Myślę, że ten chłopak poradzi sobie w wielkim świecie i jeszcze nie raz zaskoczy swoją dojrzałą, mądrą i bardzo dobrą grą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *