Już jutro w leżącej na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arenie czekają nas 38. koszykarskie derby Trójmiasta! W ramach meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi (EBL), Trefl Sopot (6-7) zmierzy się z Asseco Arką Gdynia (5-8). To spotkanie będzie też bardzo istotne w kontekście walki o miejsce w Final Eight Suzuki Pucharu Polski, który w dniach 17–20 lutego 2022 roku odbędzie się w Lublinie.
Z tej okazji wraz z Dawidem Chęciem z Radia Tczew w naszej najnowszej rozmowie z cyklu „Po Zawodach” dosyć dogłębnie omówiliśmy składy obu ekip. Ponadto porozmawialiśmy o tym, czego można się spodziewać po derbowym starciu w sobotę w Ergo Arenie. No i, przede wszystkim,kto wygra jutrzejsze spotkanie!
Wyniki i statystyki starć derbowych w poprzednim sezonie:
Dawid, już jutro, w ramach meczu 14. kolejki EBL, czekają nas 38. koszykarskie derby Trójmiasta pomiędzy Treflem Sopot a Asseco Arką Gdynia. Spotkania derbowe zawsze mają wiele różnych podtekstów, są bardzo istotne dla fanów obu klubów. Często też są bardzo różne – raz kończyły się po dogrywce, innym razem mieliśmy siedmiomeczową (moim zdaniem najlepszą) serię finałową w historii polskiej ligi, a jeszcze innym – kończyły się sporą różnicą punktów. Dwukrotnie pobijano też na nich rekord frekwencji na meczu koszykówki w Polsce. Dotychczas 24 razy zwyciężyła Arka, a 13 razy wygrywali sopocianie. W starciach w Ergo Arenie, bądź Hali 100-lecia, jest 9-7 dla gdynian. Czy, Twoim zdaniem, to mogą być najciekawsze derby od lat?
Myślę, że na pewno będą ciekawe z tego względu, że Trefl i Asseco są dość blisko siebie w tabeli – jest to różnica tylko jednego zwycięstwa na korzyść sopocian. Derby zazwyczaj przysparzają wiele emocji, ale te są najciekawszymi koszykarskimi derbami w Polsce. Wygrana w tym meczu może pozwolić Asseco dalej utrzymywać bezpieczną przewagę nad dołem ligowej tabeli. Z kolei dla Trefla to może być pojedynek który, w przypadku wygranej, pomoże im w powrocie do walki o play-off oraz o czołowe pozycje w lidze, a zwłaszcza o miejsce w Final Eight Suzuki Pucharu Polski. Oba zespoły mają swoje powody, by nastawić się na walkę przed sobotnią potyczką, dlatego to będzie bardzo atrakcyjna rywalizacja. Może nawet kluczowa dla przebiegu całego sezonu, czy też nastrojów w obu ekipach, więc na pewno warto się wybrać do Ergo Areny w sobotni wieczór.
Omówmy teraz dogłębnie kadry obu drużyn. Zacznijmy od pozycji pierwszopiątkowych. Oczywiście bazujemy na tym, jakie wyjściowe zestawienia trenerzy wystawiali w ostatnich spotkaniach. Już na rozegraniu mamy bardzo ciekawy pojedynek pomiędzy Darrinem Dorseyem a Novakiem Musiciem. Amerykanin zaliczył ostatnio całkiem udane wejście do drużyny Trefla (średnio 13 punktów, 7 asyst i 3 przechwyty na mecz). Z kolei Musić (śr. 13,2 pkt, 4,7 asysty na spotkanie) to, moim zdaniem, najrówniej grający koszykarz Asseco w tym sezonie, do którego postawy nie można mieć żadnych większych zastrzeżeń. Która z drużyn ma, Twoim zdaniem, przewagę na tej pozycji? Mnie akurat jest trudno wskazać tutaj na któryś z zespołów. Obaj zawodnicy, w mojej opinii, grają na podobnie dobrym poziomie.
Nie dziwię się, że trudno jest Ci powiedzieć, kto na tej pozycji ma przewagę. O Dorseyu nie wiemy jeszcze na tyle dużo, by móc już teraz wydawać obszerne opinie na temat jego gry. Musić z kolei rzeczywiście spisuje się dobrze w tym sezonie. Na razie, patrząc też na ilość rozegranych ligowych meczów w tych rozgrywkach, a ich więcej ma Serb, to na tej pozycji, moim zdaniem, minimalną przewagę ma gdyńska drużyna. Jednakże, jest to jedynie takie wskazanie 51/49 na pierwszą jedynkę Asseco. Nie ma zbyt dużych różnic pomiędzy serbskim a amerykańskim zawodnikiem.
Przejdźmy teraz do rzucających obrońców. Tam, moim zdaniem, patrząc także na pozostałe pozycje, ławki rezerwowe obu ekip oraz samych trenerów, to ten pojedynek może być kluczowy w kwestii zwycięstwa jednej, bądź drugiej drużyny. Po stronie Trefla mamy Michała Kolendę, który gra odważniej niż w ostatnich sezonach, może też z większym luzem. 9,5 punktów na mecz w EBL to jego najlepszy wynik w karierze, choć, co prawda, jego skuteczność w rzutach za trzy punkty jest o wiele niższa, bo wynosi tylko 29%. Jednakże Kolenda gra bardzo przyzwoity sezon, a ja zastanawiam się nawet, czy dogra go do końca w Sopocie, czy może w trakcie rozgrywek jego kontrakt będzie chciał przejąć silniejszy klub z Europy. W Asseco mamy natomiast Jacobiego Boykinsa, o którego akcji z poprzedniego meczu rozmawialiśmy w naszej ostatniej rozmowie. Amerykanin w Spójni nie grał zbyt dobrze, a po meczu z GTK został zawieszony w prawach zawodnika. Jednak po przejściu do Gdyni odżył – 14 punktów, 6,3 zbiórki na mecz, a dodatkowo 43,2% w rzutach za 3 punkty. Która z drużyn ma na tej pozycji przewagę? Czy zgadzasz się z tym, że to może być jutro najistotniejsza rywalizacja?
Będzie to na pewno kluczowe starcie w tym meczu. Co prawda, przewaga w zdobyczach punktowych jest po stronie Boykinsa, ale bardzo istotne będzie to, jak sobie poradzi w grze przeciwko, moim zdaniem, jednemu z najlepszych obrońców w polskiej lidze, jakim jest Kolenda. Mimo tego, że zawodnik Trefla dostarcza trochę mniej punktów niż gracz Asseco, to jednak jego waleczność w obronie i dobre warunki fizyczne mogą być najistotniejsze. Jeśli Michał w tym meczu zagra tak, jak w ostatnich spotkaniach, to uważam, że przewagę na tej pozycji ma drużyna z Sopotu.
Boykins jest może lepszym strzelcem i w dodatku też leworęcznym, jednak mimo wszystko uważam, że Michał Kolenda ma przewagę. Stałem się jego wielkim fanem. Sądzę, że dobrze się rozwija i ciekawie jest patrzeć na jego grę w ostatnim czasie.
Ja tylko dodałbym odnośnie Kolendy, że w derbowym starciu może nawet rzucić 5 punktów, ale jeśli wyłączy z gry Boykinsa, to i tak będzie cichym bohaterem tego meczu.
Czas na niskich skrzydłowych. Tutaj chyba mamy do czynienia z najbardziej intrygującym starciem, gdyż grają na tych pozycjach zawodnicy, którzy nie potrafią utrzymać równej formy w tym sezonie. Po stronie Trefla mamy Karola Gruszeckiego i ja odnoszę wrażenie, że w zespole trenera Stefańskiego jego rola na boisku ogranicza się głównie do rzucania punktów. Jednak wpływ na jego dyspozycję mogła w ostatnim czasie mieć też kontuzja dłoni, z którą grał w minionych tygodniach. W Asseco jest natomiast, wspomniany już w naszych wcześniejszych rozmowach, Dominik Wilczek, który w Gdyni odgrywa dużą rolę, ale prezentuje się dobrze jedynie wtedy, kiedy jego zespół jest na fali. Jeśli jednak drużyna wpadnie w dołek, to z nim dzieje się to samo. Która z ekip ma na tej pozycji przewagę?
Za Gruszeckim przemawia doświadczenie. Jeśli wejdzie dobrze w mecz, wstrzeli się w niego, to często jest zawodnikiem nie do zatrzymania przez rywali. Wyrasta wtedy też na jednego z lepszych graczy w naszej lidze. Tutaj sytuacja zależy po prostu od jego dyspozycji w danym dniu. Z kolei, tak jak powiedziałeś przed chwilą, Wilczek gra dobrze, kiedy powodzi się również jego drużynie. Jeżeli Kolenda i cały Trefl popracują właściwie w obronie, to Asseco będzie coraz bardziej sfrustrowane, będzie chaotycznie grać w ataku. Wtedy 22-latek nie będzie w stanie w odpowiedni sposób pomóc swojej drużynie. W tej rywalizacji stawiam na Karola Gruszeckiego.
Też mam takie wrażenie że, mimo wszystko, to większe doświadczenie z gry na ligowych parkietach i w reprezentacji Polski przemawia minimalnie, ale jednak, na korzyść Gruszeckiego. Teraz zajmijmy się omówieniem rywalizacji na pozycjach podkoszowych. Na „czwórce” będziemy obserwować bardzo interesujący pojedynek. Po stronie Trefla mamy, powracającego do gry po kontuzji, Deandre Davisa (śr. 7,6 pkt, 5,8 reb, 70% w rzutach za 2 punkty), ale w EBL rozegrał jedynie 5 meczów. Jednakże, jak patrzyło się na jego występ w ostatnim meczu ligowym z Dąbrową Górniczą (86:70), to grał bardzo dobrze, z energią na boisku. W Asseco jest z kolei kapitan zespołu, Bartłomiej Wołoszyna, który rzuca średnio 12,8 punktów na mecz w lidze, co zalicza się do jego najlepszego wyniku w karierze. Często też Wołoszyn, obok Musicia, to najrówniej grający zawodnik gdynian. Moim zdaniem, tutaj przewagę ma Asseco, ale co Ty sądzisz na ten temat?
No tutaj mam problem, by móc ocenić realnie grę Deandre Davisa w tym sezonie, bo, tak jak mówiłeś, rozegrał tylko 5 meczów w Energa Basket Lidze. Mogę stwierdzić jednak, że bardzo imponująco wygląda jego skuteczność w rzutach za 2 punkty, bo 70% w tym elemencie to świetny rezultat. Co prawda, Wołoszyn jest lepszym strzelcem od Amerykanina, ale, moim zdaniem, w derbowej rywalizacji kluczowym elementem gry mogą być zbiórki. Jeśli Davis nie dołoży 3-4 punktów więcej, ale zbierze więcej piłek po atakowanej stronie parkietu i dobije je do kosza, to może być bardzo dużym wsparciem dla podkoszowego Josha Sharmy.
Czyli stawiasz w tej rywalizacji na Davisa, czy Wołoszyna?
W tym pojedynku postawię jednak na Deandre Davisa.
Przejdźmy do ostatniej pozycji pierwszopiątkowej. Jak spojrzałem na tych dwóch centrów, to pomyślałem sobie, że to jeszcze bardziej nieoczywista rywalizacja niż w innych pojedynkach. Josh Sharma to jeden z czołowych podkoszowych Energa Basket Ligi (śr. 12,3 pkt, 6,8 reb, 62,9% w rzutach za 2 punkty) i dodatkowo notuje 2,8 bloków na mecz, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Dynamiczny, atletyczny, dobrze kończący akcje dwójkowe w ataku. Słabo mu idzie natomiast w obronie w grze 1 na 1, ale za to świetnie blokuje z pomocy. To taki Nana Foulland, wersja 2.0. W Asseco mamy z kolei legendę polskiej koszykówki, czyli Adama Hrycaniuka, który ma większe ligowe doświadczenie od Sharmy, więcej występów w derbowych starciach. 8,2 punktów, 6,8 zbiórek na mecz w lidze. Co sądzisz o tym amerykańsko-polskim pojedynku? Ja postawiłbym na Sharmę, ale zakładam, że potyczka pomiędzy nimi będzie jutro naprawdę bardzo ciekawa.
Znowu pójdę Ci w kontrę – w tej rywalizacji postawię z kolei na Adama Hrycaniuka. Jeśli chodzi o samą grę i zestawienie wspomnianych dwóch koszykarzy naprzeciwko siebie, to, właśnie ze względu na słabszą postawę Sharmy w obronie w grze 1 na 1, stawiam w tym pojedynku na „Bestię”, który jest jednak potężnym koszykarzem. Jego dobre występy często przekładają się też na świetne wyniki całej drużyny. Chociaż w tej potyczce stawiam na centra Asseco, to uważam, że cała pierwsza piątka jest lepsza po stronie Trefla.
Trenerzy często w różnych meczach, a zwłaszcza w starciach derbowych, lubią dokonywać nieoczywistych wyborów, zaskakiwać przeciwnika swoimi pomysłami na grę. Zwłaszcza, jeśli chodzi o zestawienie pierwszych piątek. Przykładem są ostatnie ligowe derby Kujaw pomiędzy Twardymi Piernikami Toruń a Anwilem Włocławek, w których trener torunian, Ivica Skelin, postawił na pozycji centra w wyjściowym składzie na Szymona Janczaka, kosztem Trevora Thompsona. Efektu nie było, gdyż Twarde Pierniki przegrały domowe derbowe starcie 84:92. Czy, Twoim zdaniem, trenerzy Marcin Stefański albo Milos Mitrović zaskoczą nas roszadami w pierwszych piątkach? Jeśli tak, to na jakiej pozycji spodziewasz się zmian?
Trener Stefański na pewno ma większe pole manewru do tego, by zaskoczyć swojego rywala. Jednakże, to po szkoleniowcu gdynian spodziewam się, że wprowadzi zmianę w pierwszej piątce. Szczególnie, że Trefl Sopot wygrał ostatnie ligowe spotkanie, więc Marcin Stefański nie ma powodu, żeby zmieniać wyjściowy skład. Z kolei Asseco jednak przegrało, choć po całkiem dobrym meczu w ich wykonaniu. Tu pojawia się problem. Może właśnie trenerzy nie będą chcieli zaskoczyć siebie nawzajem już na samym początku, tylko przygotują coś specjalnego dla kluczowych graczy rezerwowych?
Teraz porozmawiajmy chwilę o szkoleniowcach obu zespołów. Według mnie, jest to bardzo ciekawy pojedynek. Marcin Stefański ma chyba największe doświadczenie, spośród aktorów sobotniego widowiska w Ergo Arenie, jeśli chodzi o występy w derbach Trójmiasta, obok Filipa Dylewicza. Będą to dla niego szóste derby, w których będzie prowadził sopocki zespół, a wcześniej wiele spotkań rozegrał też jako zawodnik. Naprzeciwko niego stanie, można powiedzieć, absolutny debiutant w derbowej rywalizacji – Milos Mitrović. Co prawda Serb ma większe doświadczenie trenerskie, ale głównie w koszykówce młodzieżowej, która różni się diametralnie od seniorskiej. Który szkoleniowiec, według Ciebie, lepiej wypada w tym starciu?
Samym warsztatem trenerskim wygrywa Mitrović. Jednak tu mówimy o szkoleniowcu, który, trenując zawodników, uwypukla ich największe zalety. A, mimo wszystko, w derbach często wygrywa się charyzmą oraz wolą walki. Tu Stefański jest z kolei bardziej odpowiednim szkoleniowcem. Wszyscy wiemy, że jak zacznie krzyczeć, to słychać go na całej hali. Jeśli jeszcze dobrze zmotywuje zawodników przed meczem, to Trefl może mieć z tego tytułu sporą przewagę. Podsumowując, jakbym miał stawiać na warsztat trenerski, to postawiłbym na Milosa Mitrovicia. Z kolei, jeśli mamy wybrać trenera, który umie na dodatek być liderem swojej drużyny, to wybieram Marcina Stefańskiego. A to, w dodatku z charyzmą byłego kapitana Trefla Sopot, może bardziej się przydać w sobotni wieczór.
Tu się z Tobą zgodzę, że Mitrović ma zdecydowanie lepszy warsztat szkoleniowy od Stefańskiego. Jednak często derby wygrywają tacy charyzmatyczni, waleczni zawodnicy, szkoleniowcy. Trenera Trefla w tej kategorii stawiałbym wyżej od Serba. Przejdźmy teraz do kolejnej ważnej kwestii. Nieraz takie starcia wygrywa się dzięki dobrej postawie zmienników. Spójrzmy więc na ławki rezerwowe obu ekip. W Sopocie mamy doświadczonego polskiego ligowca, jakim jest kapitan, Paweł Leończyk, dobrze zazwyczaj spisującego się obwodowego, Yannicka Franke, energicznego Dariousa Motena i, jeśli wyleczy kontuzję, to jeszcze Brandona Younga. W Gdyni jest, coraz lepiej grający, rozgrywający Anthony Durkham oraz, miewający wahania formy, Adrian Bogucki, a to wciąż dobry i młody podkoszowy (22 lata). Dodatkowo mamy też Filipa Dylewicza, czyli bardzo doświadczonego koszykarza, który już nieraz występował w derbowych starciach. Na dodatek po obu stronach barykady. Do tego dochodzą jeszcze młodzi gracze, czyli Wojciech Tomaszewski i Olaf Perzanowski. Jak patrzę na ławki obu zespołów, to widzę tutaj wyraźną przewagę po stronie sopocian. Co Ty o tym sądzisz?
Muszę przyznać Ci rację. Ławka rezerwowych w Treflu Sopot, w porównaniu z ich rywalami, to jest deklasacja. To są przynajmniej o jeden poziom lepsi zawodnicy, zaczynając od tych najbardziej doświadczonych, czyli od Leończyka i Dylewicza. Jednakże, moim zdaniem, to „Leon” jest w stanie dzisiaj zrobić większą różnicę na parkiecie. Świetnie gra tyłem do kosza i umiejętnie wykańcza akcje podkoszowe. W pojedynczych meczach dalej potrafi być jednym z kluczowych graczy sopocian na boisku. Z kolei Moten to silny i energiczny zawodnik, który może wesprzeć Kolendę w obronie oraz dać wsparcie też podkoszowym Trefla w walce z wysokimi graczami Asseco. Franke natomiast jest skutecznym koszykarzem, a dodatkowo dostarcza sporo punktów drużynie z Sopotu podczas praktycznie każdej rywalizacji. Taki strzelec bardzo się przydaje każdej ekipie.
Z kolei mówiąc o ławce Asseco – Perzanowski to jeszcze nie jest gracz, który potrafi już teraz zrobić różnicę swoją grą w meczu ekstraklasowym, a zwłaszcza w derbach. Zresztą to starcie będzie dla niego też czymś wyjątkowym, bo jest przecież wychowankiem Trefla (UKS 7 Sopot – przyp. red.). Mimo wszystko, nie da się tu kłócić, patrząc na każdego z zawodników z osobna, że ta ławka sopocian jest lepsza.
Który element gry może być najbardziej kluczowym w kontekście wygranej jednej z tych drużyn?
Dla mnie w koszykówce zawsze kluczem do wygrania meczu jest tylko jedna rzecz – solidna i dobra obrona. Ta, w ostatnich spotkaniach, wygląda lepiej u Trefla. Jeśli podopiecznym trenera Stefańskiego się naprawdę chce, to ta defensywa jest bardzo dobrze zorganizowana. Tym bardziej, gdy ma się za linią boczną Marcina Stefańskiego, który ciągle pogania, krzyczy i dopinguje swoich podopiecznych. Wtedy właśnie element obrony oraz frustracji zawodników Asseco, którzy mogą być poirytowani tym, że choć dobrze rozgrywają akcje, zgodnie z pomysłem trenera, to one nie przyniosą zdobyczy punktowych, jest najistotniejszy. To może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść sopocian. Nacisk ze strony koszykarzy Trefla może sprawiać tym z Arki bardzo duży problem. Zarówno gracze Asseco, jak i Trefla, ofensywnie wyglądają dobrze, wszyscy potrafią zdobywać punkty. Tylko pytanie jest takie – kto umie lepiej bronić swoich przeciwników?
Czyli, jak mawia stare koszykarskie przysłowie: „atak sprzedaje bilety, a obrona wygrywa mistrzostwa” …
Wiesz, w NBA taki zespół można budować na strzelcach, bo tam jest niewiarygodna ilość punktów zdobywana w meczach. Tempo tych akcji jest bardzo intensywne i niesamowite. Mając średnio broniącą drużynę, można zajść tam nawet do fazy play-off. Z kolei w Europie, a na pewno w Polsce, już tak to nie wygląda. Tu trzeba się sporo napracować w obronie, by odnieść końcowy sukces.
Już tak powoli kończąc naszą rozmowę – kto, Twoim zdaniem, wygra 38. koszykarskie derby Trójmiasta?
Uważam, że pomimo tego, iż obie ekipy są blisko siebie w tabeli i wszystko wygląda tak, jakby były sobie równe, to w ostatnich dwóch latach Trefl jest lepszym zespołem i ma obowiązek wygrać te derby.
Też mi się tak wydaje. Trefl to drużyna, która chce grać w Suzuki Puchar Polski, w półfinale ligi, oraz gra w europejskich pucharach. Na dodatek, ma charyzmatycznego trenera, co może okazać się kluczowym elementem na wagę zwycięstwa. Stawiam, że sopocianie będą lepsi w tym spotkaniu. A pokusisz się może o obstawienie dokładnego wyniku?
Ojej… To może pójść w dwie strony. Ja jednak uważam, że te derby nie będą widowiskowe, jeśli chodzi o grę w ataku i ilość zdobywanych punktów. Sądzę, iż to będzie oscylować gdzieś w okolicach różnicy 10 punktów, np. 70:60 czy 75:65. Przewaga Trefla w tym wyniku wcale nie musi być taka duża, ale jeśli sopocianie przegrają w sobotni wieczór w Ergo Arenie, będzie to spora kompromitacja, jeśli chodzi o naszą polską ligę. Teraz pomijamy to, że grają w tych rozgrywkach europejskich. Skupiamy się jedynie na arenie krajowej. Porażka z Asseco będzie czymś niewytłumaczalnym i zmarnowaniem szansy, przed którą zespół trenera Marcina Stefańskiego właśnie się znajduje.
Trefl notuje w tym sezonie bardzo dobre wejście w mecz i myślę, że jeśli powtórzy to również w sobotę, to Asseco może być tym przytłumione i nie wrócić już do walki o zwycięstwo w tej potyczce. Obstawiam, że sopocianie dosyć spokojnie wygrają te derby, ale też zgadzam się z Tobą, że jeśli jednak nie, to będzie wielka kompromitacja. Mają wszystkie karty w swoich rękach – trenera, lepszą pierwszą piątkę i ławkę rezerwowych. Dodatkowo, rywalizacja będzie toczyć się w Ergo Arenie, gdzie będzie większe wsparcie fanów niż zazwyczaj, bo starcia derbowe są atrakcyjniejsze niż normalne ligowe potyczki. Więc w tej kwestii obaj jesteśmy zgodni.
Nic dodać, nic ująć.
Nasza kolejna rozmowa ukaże się na łamach CDN-u już w przyszłym tygodniu. W niej zajmiemy się przebiegiem sobotnich derbów i tym, co było kluczowe dla wygranej Trefla, bądź Asseco. Na koniec porozmawiamy też chwilę o pobitym ostatnio rekordzie punktowym w Pomorskiej Lidze Koszykówki. Piotr Krzebietke z Trefla Sopot, w ramach meczu w lidze U19, w starciu z Neptunem Gdańsk zdobył 128 punktów, a jego drużyna wygrała zawody 169:58. Kiedy spojrzymy jednak na całą otoczkę tej potyczki, ów rekord nie będzie wyglądał aż tak okazale.