Trefl Sopot poskładał puzzle i przełamał ligową niemoc [RELACJA]

Sherron Dorsey-Walker | Fot. Wikimedia Commons

Chciałoby się powiedzieć wreszcie! Trefl Sopot mądrze rozegrał końcówkę i przełamał passę pięciu ligowych porażek z rzędu. Sopocianie okazali się lepsi od Kinga Szczecin. Świetny mecz rozegrali Josh Sharma i Darious Moten.

Mecz w niedzielne popołudnie w sopockiej Hali 100-lecia był bardzo ważny dla obu drużyn. Trefl podbudowany wywalczonym w środę awansem do fazy TOP 16 FIBA Europe Cup chciał przełamać ligową serię pięciu porażek z rzędu. Goście natomiast (po tym jak trenerskie stery objął Arkadiusz Miłoszewski) w październiku odnieśli cztery zwycięstwa, żeby w listopadzie ulec Asseco Arce Gdynia i MKS-owi Dąbrowa Górnicza. Szczecińskiej watahy nie wsparł jeszcze ogłoszony przed paroma dniami Malachi Richardson, który w najbliższych dniach powinien dołączyć do swoich kolegów. Obie drużyny grały więc o przełamanie swojej pechowej passy porażek, ale nie oszukujmy się, że większy nóż na gardle mieli sopocianie. Przed tym meczem legitymowali się bilansem 4-7. Goście mieli o dwie wygrane więcej (6-5).

Na mecz przyjechała też grupa fanów ze Szczecina. Wielkie słowa uznania dla tak wiernych kibiców, którzy wszędzie wspierają swoją drużynę!

Mecz rozpoczął się od celnego trafienia z dystansu reprezentanta Polski Jakuba Schenka. Pierwszy punkt dla Trefla zdobył nieco ponad minutę później Michał Kolenda, wykorzystując skutecznie jeden z dwóch rzutów wolnych (1:6, 8:21 do końca kwarty). Po celnym rzucie spod kosza Djoko Salicia King prowadził już ośmioma punktami (5:13). Sopocianie grali chaotycznie, nie mieli pomysłu na grę przeciwko agresywnej obronie szczecinian. Po ponad czterech minutach gry o pierwszy time-out poprosił trener Trefla Marcin Stefański. Po punktach Salicia obie ekipy przez dwie i pół minuty nie umiały znaleźć właściwej drogi do kosza. Impas przełamał Brandon Young celnym rzutem z półdystansu (7:13). Jednak chwilę później King za pośrednictwem Kacpra Borowskiego trafił swoją czwartą trójkę w spotkaniu i prowadził już 18:9. Jednak sopocianie zanotowali wtedy run 8:0 i po celnej trójce Karola Gruszeckiego przegrywali zaledwie różnicą jednego punktu. Wynik pierwszej kwarty skutecznym rzutem spod kosza ustalił Borowski (17:20).

W pierwszych minutach drugiej kwarty obie ekipy miały problem ze zdobywaniem punktów — więcej było niepotrzebnych strat niż skutecznych akcji. Zwłaszcza po stronie Trefla. Impas przełamał po prawie dwóch minutach gry w tej części Dorsey-Walker udanym rzutem z półdystansu (17:22). Sopocianie minutę później po celnej próbie dystansowej Younga po raz pierwszy w tym meczu doprowadzili do remisu (22:22). Obie ekipy były dalej nieskuteczne, w związku z czym po efektownym wsadzie Dariousa Motena o czas po raz pierwszy poprosił szkoleniowiec drużyny przyjezdnej Arkadiusz Miłoszewski (24:24, 5:11 do końca 2. kwarty). Niemoc gości w ataku wciąż trwała (ponad 3,5 minuty bez zdobytych punktów), a Trefl po ofiarnej walce o piłkę Motena i wsadzie Josha Sharmy premierowo prowadził w tym spotkaniu. Z kolei później po trójce Sharmy podopieczni trenera Stefańskiego prowadzili już różnicą siedmiu punktów (31:24). W następnej akcji przestój Kinga w ataku rzutem z półdystansu zakończył Schenk. Pierwszą połowę zakończył Yannick Franke, który wykorzystał oba rzuty wolne i zdobył swoje pierwsze punkty w tej rywalizacji (36:29). Do przerwy prowadził zespół z Trójmiasta. Wygrał drugie 10 minut 19:9.

Drugą połowę obie ekipy rozpoczęły w takich samych składach jak pierwszą. Trefl z Franke, Kolendą, Gruszeckim, Motenem i Sharmą na boisku. Goście rozpoczęli w zestawieniu: Schenk, Dorsey-Walker, Matczak, Davis i Salić.

Pierwsze punkty w 3. kwarcie rzutem za 3 punkty zdobył Franke. Chwilę później z groźnie wyglądającą kontuzją kolana z boiska zszedł Salić. W drugiej połowie powtórzył się scenariusz z pierwszych 20 minut — obie drużyny były bardzo nieskuteczne, a zamiast wyniku punktowego, w górę szła liczba strat. Więcej ich jednak popełniali szczecinianie. Po trzeciej celnej trójce tego dnia w wykonaniu Gruszeckiego Trefl wyszedł na 13-punktowe prowadzenie (42:29), w związku z czym o przerwę na żądanie poprosił szkoleniowiec gości. Tuż po niej pierwsze punkty dla przyjezdnych w 3. kwarcie zdobył Stacy Davis. Gospodarze dalej kontrolowali boiskowe wydarzenia, a po udanej penetracji dobrze grającego dzisiaj Motena sopocianie prowadzili już 50:34. Potem odrobinę uległa poprawie gra w ataku Kinga i po udanej penetracji Dorseya-Walkera (52:41) o czas poprosił Marcin Stefański. Gościom udało się zniwelować pod koniec trzeciej części gry stratę do 7 punktów, co zapowiadało emocjonującą czwartą kwartę (53:46).

Ostatnią część spotkania celnym rzutem z półdystansu otworzył Davis. Z kolei po przechwycie i wsadzie Bartosza przewaga Trefla stopniała do dwóch punktów (55:53). Sopocianie znowu panikowali w ataku i nie radzili sobie z agresywną obroną zawodników drużyny gości. Wynik cały czas był na styku, a po celnym rzucie spod kosza Leończyka minimalnie prowadzili gospodarze (59:55). Po skutecznej penetracji Younga było już 61:55. Następnie było już osiem „oczek” przewagi po celnym rzucie półdystansowym Franke (63:55). Z kolei po wsadzie Bartosza o przerwę na żądanie poprosił trener Stefański. Końcówka spotkania w sopockiej Hali 100-lecia była wyjątkowo pasjonująca i wyrównana. Po akcji 2+1 w wykonaniu Davisa przewaga stopniała do pięciu punktów (65:60). W decydujących minutach szczecinianie zaliczyli aż 3 pudła z linii rzutów wolnych (dwa razy Davis i raz Bartosz). Mecz przechwytem i skutecznym lay-upem zakończył Young.
Sopocianie w końcu wygrali ligowy mecz od 9 października i przełamali serię pięciu porażek z rzędu. Najwięcej punktów dla Trefla zdobył autor double-double — Josh Sharma (16 punktów i 11 zbiórek). Szczecinianie przegrali trzeci mecz z rzędu. Widać było, że rotacja zespołu jest za krótka i potrzebne są kolejne transfery. Najwięcej dla szczecińskiej Watahy zdobył Stacy Davis (14).

Trefl Sopot — King Szczecin 69:61 (17:20,19:9, 17:17, 16:15)

Trefl: Josh Sharma 16 (11 zbiórek, 6/6 z gry), Karol Gruszecki 13 (12 zbiórek, 3/6 za 3 punkty), Brandon Young 12, Darious Moten 9, Paweł Leończyk 8, Yannick Franke 7 (2/9 z gry), Michał Kolenda 4 (1/13 z gry), Carl Lindbom 0.

Trener: Marcin Stefański (Polska)

King: Stacy Davis 14, Jakub Schenk 13 (7 asyst), Mateusz Bartosz 9 (10 zbiórek), Filip Matczak 7, Sherron Dorsey-Walker 6, Kacper Borowski 5, Djoko Salić 5, Paweł Kikowski 2, Michał Kroczak 0.

Trener: Arkadiusz Miłoszewski (Polska)

Sędziowie: Marek Maliszewski, Bartłomiej Kucharski, Adrian Szczotka

MVP: Josh Sharma (Trefl)

Relację prosto z sopockiej Hali 100-lecia przygotował Kacper Czuba

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

czternaście + 12 =