Porażka w El Clásico przypieczętowała losy Koemana. FC Barcelona – Real Madryt 1:2

fot. instagram/com/@laliga

FC Barcelona przegrała 1:2 w prestiżowym El Clasico z Realem Madryt. Gole dla Królewskich zdobyli David Alaba i Lucas Vázquez, a honorową bramkę dla Katalończyków strzelił Sergio Agüero.  To już czwarte zwycięstwo piłkarzy ze stolicy Hiszpanii  z rzędu w starciu z Barceloną, co jest ich najlepszą serią od 1965 roku. Wściekli kibice Dumy Katalonii po meczu zaatakowali Ronalda Koemana. Holender, mimo deklaracji ze strony prezydenta klubu Joana Laporty, został zwolniony po przegranym meczu w kolejnej kolejce – tym razem z Rayo Vallecano. Gwoździem do trumny była porażka z odwiecznym rywalem.

El Clásico to niezwykle prestiżowy mecz piłkarski pomiędzy FC Barceloną a Realem Madryt. Starcie ma podłoże polityczne. Przez wiele lat autorytarne rządy generała Franco tłumiły wszelkie oznaki katalońskiej tożsamości. Zakazane było posługiwanie się lokalnym językiem i symbolami. Dlatego spotkania Barcelony reprezentującą wolnościowe dążenia lokalnej społeczności ze ściśle związanym ze stolicą Realem Madryt były kolejną areną walki politycznej na Półwyspie Iberyjskim. Napięcia te odżyły ostatnimi laty przez katalońskie referendum niepodległościowe i aresztowania tamtejszych liderów politycznych.

Na boisku najważniejsza jest jednak jakość piłkarska. Mecz z elementu hiszpańskiego folkloru, stał się najbardziej wyczekiwanym spotkaniem piłkarskim na świecie. Zainteresowanie te pobudzała obecność największych gwiazd futbolu. W Dumie Katalonii grał Lionel Messi, a w Realu Cristiano Ronaldo. Rywalizacja dwóch piłkarskich geniuszy po innych stronach barykady napędzała emocje do gigantycznych wartości.  Te często puszczały kibicom, graczom i trenerom. Często dochodziło pyskówek słownych czy brutalnych fauli. Po odejściach Argentyńczyka (teraz w PSG) i Portugalczyka (przeszedł z Realu do Juventusu, a teraz gra w Manchesterze United) według wielu El Clásico przeżywa kryzys. Obydwa kluby znajdują się w przebudowie, brakuje osobowości, dla których ludzie z całego świata włączaliby w telewizorze ten mecz. Jednak w Realu i Barcelonie grają młodzi i interesujący zawodnicy. O sile Barcelony stanowią Pedri (18 lat), Gavi (17 lat) i Ansu Fati (18 lat). W Realu bardzo istotną postacią od początku tego sezonu jest Vinícius Júnior (21 lat), który fenomenalnie współpracuje z doświadczonym Karimem Benzemą. Niedzielne spotkanie miało być sprawdzianem dla przyszłych gwiazd piłki nożnej.

W mecz lepiej weszła Barcelona, która przez pierwsze 10 minut dominowała na boisku. Z tej przewagi jednak niewiele wychodziło, a z czasem do głosu dochodzili Królewscy. Podopieczni Carlo Ancelottiego cofnęli się i nastawiali się na zabójcze kontrataki, wykorzystując szybkość Viníciusa. Choć to gospodarze pierwsi stworzyli groźną sytuację. Memphis Depay podał do Sergiño Desta. Amerykanin jednak chybił w 100-procentowej sytuacji. Odwieczna maksyma piłkarska „niewykorzystane sytuacje się mszczą” znów się sprawdziła. David Alaba fenomenalnie uderzył z dystansu i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Barcelona dwoiła się po przerwie, aby doprowadzić do remisu. Piłkarze Koemana bili głową w mur, nie potrafili się przebić przez niezwykle szczelną defensywę Los Blancos. Brakowało przyśpieszenia w grze ofensywnej, akcje Dumy Katalonii były bardzo przewidywalne. Kolejny średni występ zaliczył Frankie De Jong, Memphis Depay ponownie przeszedł obok spotkania. Za to piłkarze Realu Madryt świetnie zrealizowali plan trenera na ten mecz. Ten nie wydawał się zbyt skomplikowany, lecz był bardzo skuteczny. Konsekwencja w obronie i piekielnie szybkie ataki wystarczyły na gospodarzy. Lucas Vázquez podwyższył po kontrataku wynik w 4. minucie doliczonego czasu gry. Marco Asensio pobiegł kilkadziesiąt metrów z piłką i uderzył na bramkę. Strzał odbił Marc-André Ter Stegen, lecz w niewytłumaczalny sposób Eric García zaprzestał walki o futbolówkę. Ta zamiast do niego trafiła pod nogi Vázqueza, który trafił do pustej bramki. Rozmiary porażki zmniejszył Sergio Agüero, ale była to jedynie bramka honorowa. Zaraz po tym golu sędzia zakończył spotkanie.

Dla FC Barcelony to kolejna porażka w klasyku. Katalończycy czwarty raz z rzędu okazali się gorsi od odwiecznego rywala. To najgorsza seria klubu z Camp Nou od 1965 roku. Spotkanie to kolejny raz pokazało, że przestał działać pomysł Ronalda Koemana na tę drużynę. Zespół Holendra znów był bardzo wolny w ataku oraz fatalnie się bronił. W następnej kolejce Duma Katalonii zmierzyła się z Rayo Vallecano. Jakość gry diametralnie się nie poprawiła i w rezultacie Blaugrana przegrała kolejny mecz. Szefostwo klubu zdecydowało się rozwiązać umowę z Koemanem. Choć wydaje się, że losy Holendra przypieczętowała porażka w El Clasico. Najprawdopodobniej nowym szkoleniowcem Barcy zostanie Xavi  legenda klubu. Następca będzie miał trudne zadanie. Duma Katalonii zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Sportowo też nie jest najlepiej. W lidze hiszpańskiej Barcelona coraz bardziej oddala się od czołówki, zagrożony jest awans do Ligi Mistrzów. W samej LM sytuacja jest jeszcze gorsza. Bardzo prawdopodobne, że klub nie przejdzie do fazy pucharowej. Aby tak się nie stało, nowy trener musiałby wygrać z Dynamem Kijów, Benfiką i Bayernem Monachium, co będzie bardzo trudne.

Zwycięstwo było bardzo istotne dla Realu Madryt. Królewscy wrócili na dobre tory po remisie z Villarrealem i porażkach z Sheriffem Tyraspol oraz Espanyolem.  Teraz zmiażdżyli 5:0 Szachtar Donieck w Lidze Mistrzów i wygrali El Clásico. Po spotkaniu z Barceloną drużyna lekko rozczarowała, bo jedynie zremisowała z Osasuną. Lecz klub z Pampeluny od początku sezonu zachwyca kibiców w Hiszpanii. Mimo wszystko Real aktualnie jest w zdecydowanie lepszej pozycji niż jego odwieczny rywal. Madrytczycy nie zmagają się z problemami organizacyjnymi, a i sportowo jest całkiem dobrze. Podopieczni Ancelottiego są jednym z głównych faworytów do triumfu w lidze, a w LM wszystko wskazuje na to, że wyjdą z grupy.

FC Barcelona – Real Madryt 1:2 (0:1)

Bramki: David Alaba (32.), Lucas Vázquez (90+4.) – Sergio Agüero (90+7.)

Żółte kartki: Piqué (58.), Mendy (80.)

FC Barcelona: Marc-André Ter Stegen, Oscar Mingueza (46. Philippe Coutinho), Gerard Piqué, Eric García, Jordi Alba, Sergio Busquets, Frankie De Jong (78. Sergi Roberto), Gavi (85. Luuk De Jong), Ansu Fati (74. Sergio Agüero), Sergiño Dest, Memphis Depay

Real Madryt: Thibaut Courtois, Nacho Fernández, Eder Militao, David Alaba, Fernand Mendy, Casemiro, Toni Kroos, Luka Modric, Rodrygo (72. Fede Valverde, 90+2. Dani Carvajal), Vinícius Júnior (87. Marco Asensio), Karim Benzema

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + 9 =