Ranking drużyn Energa Basket Ligi (miejsca 16-9) – Ruchy w bezruchu #10 cz. 1

Billy Garrett | Fot. Wikimedia Commons

Już jutro starciem o Superpuchar Polski pomiędzy Stalą Ostrów Wielkopolski a Zastalem Zielona Góra rozpocznie się nowy sezon koszykarskiej Energa Basket Ligi! Kadry większości ekip są bardzo wyrównane, a to zapowiada ogromne emocje już od samego początku rozgrywek. Dzisiaj czas na pierwszą część rankingu drużyn EBL (miejsca 16-9). Zaczynamy!

Dzisiejszy ranking jest klasyfikacją drużyn tuż przed startem sezonu. Na kolejność składały się głównie: tempo budowania składu, siła całej drużyny, trener oraz wyniki sparingów. Liga jest na tyle wyrównana, że trudno jest przewidzieć, kto spadnie z ligi, a kto wystąpi w fazie play-off. Bardzo długo zastanawiałem się nad finalną kolejnością. To, że jedna drużyna jest na 16. miejscu, wcale nie musi oznaczać tego, że zagra wyłącznie o utrzymanie – nasza liga jest na tyle nieprzewidywalna, że łatwiej wytypować szóstkę w totolotka niż kolejność ekip w tabeli Energa Basket Ligi.

16. Asseco Arka Gdynia: Mieszanka młodości z doświadczeniem  – dokąd to zaprowadzi?

  • Prawdopodobna pierwsza piątka (kolejność według pozycji na boisku: rozgrywający, rzucający obrońca, niski i silny skrzydłowy, center): Novak Musić (Serbia), Dominik Wilczek, Wojciech Tomaszewski, Bartłomiej Wołoszyn, Adrian Bogucki
  • Liderzy drużyny: Dominik Wilczek, Bartłomiej Wołoszyn
  • Trener: Milos Mitrović (Serbia)

Bardzo chciałbym Asseco umieścić wyżej w tym rankingu, ale są tam takie mankamenty, które sprawiają, że jest to dopiero 16. miejsce na start sezonu. To: brak wyraźnego lidera w drużynie, jeden wygrany sparing (z drużyną z 1. ligi) oraz tylko jeden zawodnik zagraniczny (rozgrywający Novak Musić). Co do samego składu — jest on zbudowany tak jak w poprzednim sezonie, czyli na mieszance młodości z doświadczeniem (Filip Dylewicz, Adam Hrycaniuk czy Bartłomiej Wołoszyn). W ostatniej kampanii skończyło się to utrzymaniem w lidze wywalczonym pod koniec rozgrywek, ale nie pomagały też częste kontuzje zawodników. Tego lata doszło do kilku zmian w składzie. Z drużyny odeszli m.in. Krzysztof Szubarga (koniec kariery, teraz będzie asystentem trenera), Przemysław Żołnierewicz (Zastal) czy Mikołaj Witliński (Czarni).

W ich miejsce ściągnięto młodych, polskich zawodników. Do Gdyni trafił m.in. Dominik Wilczek, który ostatnio grał w Kingu Szczecin i spisywał się tam całkiem dobrze (średnio 6,7 punktów i 2 zbiórki na mecz w 17 minut spędzanych na boisku). 22-latek powinien być jednym z liderów punktowych drużyny z Trójmiasta. Ponadto nad morze przeniósł się też podkoszowy Adrian Bogucki, który, co prawda, miał słabszy ostatni sezon (śr. 6,9 punktów i 4,6 zbiórki na mecz), ale to wciąż młody zawodnik (ma 21 lat), który może być czołowym centrem naszej ligi. Swoje szanse powinni dostawać ponadto rozgrywający Mateusz Kaszowski (śr. 4,4 punktów i 1,9 asysty na mecz w sezonie 20/21, rocznik 2001) oraz Wojciech Tomaszewski i Olaf Perzanowski (rocznik 2002). Cała trójka ma już za sobą debiut w Ekstraklasie, a Perzanowski pod koniec ubiegłych rozgrywek rzucił nawet 20 punktów w meczu przeciwko Hydrotruckowi Radom, pokazując, jak ogromny drzemie w nim potencjał. Teraz szans do gry dla nich powinno być więcej, bo szkoleniowcem gdynian został Serb Milos Mitrović, który dotychczas odpowiadał za grupy młodzieżowe w Asseco. Tam zdobył praktycznie wszystko, co było możliwe do wygrania i w końcu dostaje swoją szansę na poprowadzenie zespołu seniorów. O tym scenariuszu mówiło się już od pewnego czasu.

Nie wykluczam sytuacji, że Arka będzie rewelacją tego sezonu i zagra w fazie play-off, ale wyniki drużyny w sparingach na razie tego nie zapowiadają. Uważam, że będą groźnym przeciwnikiem dla każdego, czas będzie grał na ich korzyść. Jednak najpierw powinien się wykrystalizować jeden, wyraźny lider zespołu, który będzie w stanie wziąć ciężar gry na swoje barki w decydujących momentach spotkań.

15. Hydrotruck Radom: Czas na nowy rozdział na Mazowszu

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Anthony Ireland (USA), Filip Zegzuła, Mike Moore (USA), Filip Kraljević (Chorwacja), Danilo Ostojić (Serbia)
  • Liderzy drużyny: Anthony Ireland, Danilo Ostojić
  • Trener: Marek Popiołek

W Radomiu teraz czas na nowy etap — po 3 latach pracy z drużyną Mazowsze opuścił trener Robert Witka, który przenosi się do Gliwic. Ponadto radomianie od nowego sezonu będą grać w nowo wybudowanej hali mogącej pomieścić 5 tysięcy osób, czyli pięć razy więcej niż w Mosirze, gdzie dotychczas odbywały się mecze Hydrotrucku. Teraz drużynę poprowadzi Marek Popiołek, który w poprzednim sezonie był asystentem trenera Artura Gronka w Bydgoszczy i jest również managerem reprezentacji Polski. Jest to dobry szkoleniowiec, który jednak nie ma zbyt wielkiego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu seniorskich ekip. A to może mieć znaczenie w najważniejszych spotkaniach sezonu, które mogą decydować o wyniku na koniec rozgrywek.

Co do składu to muszę przyznać, że mam tutaj mieszane odczucia. Podoba mi się transfer Anthony’ego Irelanda, będącego kiedyś gwiazdą Trefla Sopot. Dał się wtedy poznać jako szybki zawodnik, dodatkowo utalentowany rzutowo. Teraz po 4 latach przerwy wraca do Polski i lepiej kreuje grę drużyny (śr. 4,8 asysty na mecz w rozgrywkach 20/21) niż w 2017 roku. Powinien być liderem zespołu. Do Radomia powraca z kolei A.J English, którego forma będzie jednak dużą niewiadomą, gdyż wraca do gry po długiej kontuzji, przez którą stracił ostatnie rozgrywki. Istotną częścią składu powinni być również Mike Moore oraz Filip Zegzuła, który zapewne będzie najistotniejszym Polakiem w rotacji. Z każdym rokiem gra coraz lepiej (ostatni sezon: śr. 8,8 punktów na mecz, 36,9% w rzutach za 3 punkty), a latem miał oferty z innych drużyn (m.in. ze Spójni).

Hydrotruck ma jednak zbyt wąską rotację pod koszem (jest tylko Danilo Ostojić, Filip Kraljević oraz Daniel Wall), co może mieć fatalne skutki w trakcie sezonu. Niezbyt silna jest też polska część składu. Brakuje jej wyraźnego lidera. Z tych powodów umieściłem radomian na 15. miejscu. Jednak zespół całkiem dobrze spisywał się w sparingach, gdzie pokonali m.in. GTK czy Legię, co jest dobrą wróżbą na przyszłość. Jednak play-off raczej z tego nie będzie.

14. Twarde Pierniki Toruń: Problemy organizacyjne zażegnane, czas na walkę na parkiecie

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Maurice Watson (USA), James Eads III (USA), Bartosz Diduszko, Aaron Cel, Trevor Thompson (USA)
  • Liderzy drużyny: Aaron Cel, James Eads III
  • Trener: Ivica Skelin (Chorwacja)

W Toruniu budowa składu była procesem bardzo żmudnym. Zaczęła się na dobre dopiero po uporządkowaniu problemów organizacyjnych i finansowych powstałych głównie z powodu odejścia sponsora tytularnego, jakim była firma Polski Cukier. Zajęła ona dwa miesiące i zakończyła się dopiero niedawno. Skład torunian jest znacznie słabszy niż w ostatnich latach, kiedy drużyna biła się co roku o mistrzostwo Polski.

Jednakże za wielki sukces należy uznać zatrzymanie w zespole Aarona Cela oraz Bartosza Diduszkę. Ten pierwszy to doświadczony zawodnik (śr. 12,1 punktów i 7,4 zbiórki na mecz w kampanii 20/21), który dobrze gra zarówno spod kosza jak i z obwodu. W trakcie ubiegłego sezonu jak i tego lata miał oferty z innych drużyn, ale postanowił zostać na Kujawach, gdzie raczej zagra już do końca kariery. Z kolei Diduszko jest zawodnikiem od czarnej roboty na boisku. Wykonuje dużo pracy w obronie oraz takiej, której nie widać w statystykach meczowych. Takich właśnie zawodników wyszukują skauci innych klubów. Didi mimo zainteresowania innych ekip też zdecydował się pozostać w Toruniu. Polską część składu uzupełniają Michały: Kołodziej i Samsonowicz oraz Szymon Janczak. Trzeba przyznać, że nie jest bardzo źle, ale mogłoby to wyglądać lepiej.

Ciekawie wyglądają natomiast zawodnicy zagraniczni — Trevor Thompson i James Eads III całkiem solidnie spisywali się w sparingach. Thompson to zawodnik podkoszowy, który bardzo dobrze gra w polu 3 sekund i skutecznie zbiera. Jednak czy jest w stanie wejść w buty Damiana Kuliga, który był kluczowym zawodnikiem torunian, a tego lata odszedł do Stali? Nie wydaje mi się. Eads III z kolei to strzelec, który szybko składa się do rzutu i jest w stanie zdobywać punkty na wiele sposobów. W połowie sierpnia doszli również nowi obwodowi: Maurice Watson i Andre Spight, którym zgranie z drużyną może zająć trochę czasu. A jak sparingi? Raz świetnie, a raz słabo. Torunianie na start przygotowań przegrali prawie 50 punktami z Legią czy 21 punktami ze Spójnią, ale z czasem wyglądało to coraz lepiej, czego efektem może być wygrana z całkiem niezłą drużyną Czarnych. Jednak takie wahania formy drużyny, którą poprowadzi Chorwat Ivica Skelin, mogą stanowić problem w kontekście walki o awans do play-off. Na starcie sezonu będą jeszcze zapewne problemy ze zgraniem, ale ten minus będzie zażegnany. Tylko czy udadzą się transfery zagraniczne? Nie wiemy, a od tego mogą zależeć losy torunian w tym sezonie.

13. MKS Dąbrowa Górnicza: Czy Winnicki znowu osiągnie wynik ponad stan z dąbrowianami?

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Nic Moore (USA), Filip Małgorzaciak, Mike Lewis II (USA), Milivoje Mijović (Serbia), Josip Sobin (Chorwacja)
  • Liderzy drużyny: Nic Moore, Josip Sobin
  • Trener: Jacek Winnicki

Marcin Piechowicz | Foto: Piotr Kieplin/Pressfocus / Newspix

Powód, dla którego umieściłem MKS przed startem sezonu dopiero na 13. pozycji to fakt, że ostatnie transfery zawodników zagranicznych odbyły się dopiero na niecałe 1,5 tygodnia przed początkiem rozgrywek. Przez to nie wiadomo, ile czasu będzie potrzebne trenerowi Jackowi Winnickiemu, by nowi zawodnicy wdrożyli się w jego system gry. Ponadto już z jednym transferem dąbrowianie nie trafili — D.J Shelton miał być liderem zespołu, ale przyjechał z nadwagą i na Śląsku nie zagra.

Dodatkowo niepokoi mnie polska część składu MKS-u. Opiera się na dwóch sprawdzonych w polskiej lidze zawodnikach (Michał Nowakowski, Marcin Piechowicz) oraz na koszykarzach, którzy odnajdywali na parkietach 1. ligi, ale swojej pierwszej przygody z ekstraklasą nie zaliczą do udanych (Alan Czujkowski, Adam Brenk, Filip Małgorzaciak).

Pomimo to dąbrowianie mają atuty, które powinny im pozwolić, by powalczyć w lidze o dobry wynik. Z każdym sparingiem coraz lepiej prezentował się rozgrywający Nic Moore, który powinien być liderem zespołu, choć miewał latem wahania formy (raz zdobywał np. 12 punktów, a raz pięć na mecz). Ponadto pod koszem zagra 3-krotny mistrz Polski Josip Sobin, który zapewnia nie tylko walkę na desce, ale gwarantuje też dobre wykończenia akcji pick and roll i solidną obronę. Dodatkowo z ławki solidne wsparcie powinien dawać skrzydłowy Marcin Piechowicz (śr. 6,2 punktów, 5,6 zbiórki i 3 asysty na mecz w sezonie 20/21), który z każdym rokiem robi postęp w swojej grze, a pomóc może też jego dobra skuteczność w rzutach z dystansu oscylująca w granicach 37-39 procent. Dodatkowo MKS poprowadzi duet szkoleniowców Jacek Winnicki – Michał Dukowicz, który nie raz już osiągał wynik ponad stan. Tak może być również i tym razem.

12. PGE Spójnia Stargard: Czy ekipa Łukomskiego ponownie zagra w play-off?

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Eric Neal (USA), Daniel Szymkiewicz (USA), Justin Gray, Jake O’Brien (USA), Jonas Zohore Bergstedt (Dania)
  • Liderzy drużyny: Eric Neal, Justin Gray
  • Trener: Marek Łukomski

Sporo się pozmieniało tego lata w drużynie z województwa zachodnio-pomorskiego. Odeszła większość kluczowych zawodników (Raymond Cowels III, Baylee Stelle, Filip Matczak czy Mateusz Kostrzewski), a w ich miejsce pozyskano zawodników, którzy, patrząc po grze w sparingach, będą mieli problemy z ich zastąpieniem (Justin Gray, Eric Neal, Jacobi Boykins).

W szczególności strata Cowelsa III i Matczaka może sprawić, że Spójnia będzie mieć problem z awansem do play-off. Amerykanin gwarantował solidne zdobycze punktowe (śr. 13,5 punktów i 4,8 zbiórki na mecz w rozgrywkach 20/21) i dobry rzut z dystansu (38,8% za 3 w kampanii 20/21). Matczak zapewniał natomiast dobrą defensywę (śr. 1,9 przechwytu na mecz) i grę na obu obwodowych pozycjach. Całe szczęście w drużynie zostali Tomasz Śnieg (śr. 9,2 punktów i 5,4 asysty na mecz) oraz Kacper Młynarski (śr. 9,2 punktów na mecz), którzy w ostatnich sezonach byli kluczowymi rezerwowymi w Stargardzie. O wartości tego drugiego może świadczyć fakt, że w trakcie ubiegłego sezonu kontrakt z nim chciał podpisać sam Zastal. Zastanawia mnie natomiast w jakiej formie będzie Daniel Szymkiewicz, który wraca po długiej kontuzji do gry. Martwią również wyniki sparingów oraz to, że zespół nie grał w nich w komplecie. Spójnia przegrała dwa ze swoich meczów kontrolnych różnicą 30 punktów z Czarnymi (grali wtedy sami Polacy) i z Treflem (nie grał Bergstedt). Zresztą Spójnia transfer Bergsteda, czyli zapewne jednego z ważniejszych podkoszowych w drużynie, potwierdziła dopiero na 2 tygodnie przed startem sezonu. Ciekawi mnie natomiast, jak będzie się spisywał center Piotr Niedźwiedzki, który po paru latach przerwy wraca do EBL. Dominował w ostatnich latach w 1.lidze (ostatnie rozgrywki: śr. 15,1 punktów i 8,6 zbiórki na mecz), więc czas na to, by udowodnił swoją wartość w ekstraklasie.

Podsumowując, skład Spójni wygląda nieco słabiej niż w ostatnim sezonie. Ponadto zespół nie miał zbyt dużej ilości treningów w komplecie oraz nie rozegrał wielu sparingów w pełnym zestawieniu. To w połączeniu z niezbyt ciekawie na razie wyglądającą zagraniczną rotacją zawodników może niestety oznaczać, że Spójnia nie tylko zacznie sezon od falstartu w rozgrywkach, ale także nie wywalczy awansu do fazy play-off.

11. King Szczecin: Najbardziej nieprzewidywalna drużyna w lidze

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Jakub Schenk, Sherron Dorsey-Walker (USA), Paweł Kikowski, Stacy Davis (USA), Djoko Salić (Serbia)
  • Liderzy drużyny: Sherron Dorsey-Walker, Stacy Davis
  • Trener: Rolandas Jarutis (Litwa)

To było dziwne lato w Szczecinie. King po niezbyt udanym ostatnim sezonie dosyć szybko zbudował polską część składu, która wygląda całkiem okazale. Po zatrzymaniu Jakuba Schenka, Pawła Kikowskiego oraz Mateusza Bartosza do drużyny dołączyli Kacper Borowski i Filip Matczak. Ten pierwszy przenosi się do Szczecina po 3 latach gry w Starcie Lublin. Drugi grał przez ostatnie 2 lata w Spójni Stargard. Obaj zawodnicy są leworęczni, całkiem nieźle rzucają zarówno z półdystansu jak i z dystansu. Borowski jest również solidnym zbierającym i atletycznym zawodnikiem, a Matczak bardzo dobrym defensorem.

Gorzej natomiast wyglądało tempo budowy zagranicznej części składu. Szybko udało się podpisać kontrakt z Sherronem Dorseyem-Walkerem, który jest bardzo dobrym strzelcem (śr. 13 punktów na mecz w sezonie 20/21, rzucił 35 punktów w meczu z Toruniem) często trudnym do zatrzymania (35% w rzutach za 3 punkty). To moim zdaniem bardzo dobry transfer Kinga. Reszta jest jednak zagadką i trochę czasu zajęło podpisanie kontraktów z kolejnymi zawodnikami. Michael Dixon jr miał być jednym z liderów szczecinian, ale w sparingach nie prezentował się jednak za dobrze. Zresztą tak jak cały King, który nie rozegrał tych spotkań zbyt wiele. Djoko Salić i Stacy Davis mają ciekawe koszykarskie CV, ale wszystko i tak zweryfikuje ich postawa i gra na boisku.

Wątpliwości można mieć też co do trenera Rolandasa Jarutisa, który co ciekawe grał kiedyś w polskiej lidze (Czarni Słupsk, Polonia Warszawa), ale jego kariera trenerska nie jest na razie zbyt okazała. Trudno coś powiedzieć o jego zespole po sparingach. Nie było ich zbyt wiele oraz dosyć wolno szła na koniec budowa zespołu. W mojej ocenie to będzie najbardziej nieprzewidywalna drużyna ligi — albo będą w czołówce, albo zagrają o utrzymanie. Jednak spadkiem nie powinno się zakończyć, a więcej o tej drużynie będzie można powiedzieć po pierwszych kolejkach sezonu.

10. Grupa Sierleccy Czarni Słupsk: Kandydat na czarnego konia rozgrywek?

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Marek Klassen (Kanada), Billy Garrett (USA), Maciej Kucharek, Beau Beech (USA), Kalifa Young (Kanada)
  • Liderzy drużyny: Marek Klassen, Billy Garrett
  • Trener: Mantas Cesnauskis (Litwa)

Po 3 latach przerwy do słupskiej Hali Gryfia powracają ekstraklasowe emocje!! Co prawda Czarni nie będą grali zapewne tak jak kiedyś o medale, ale pomimo to powinni być czarnym koniem tegorocznych rozgrywek. Zbudowali całkiem ciekawy skład jak na beniaminka naszej ligi. Trenerem zespołu będzie Mantas Cesnauskis, który ma spore doświadczenie jako zawodnik, ale jako szkoleniowiec również osiąga sukcesy i już wcześniej mógł być trenerem w ekstraklasie (miał ofertę z Torunia). Jest to jedna z ważniejszych postaci słupskiej koszykówki.

Działaczom Czarnych udało się zatrzymać czterech zawodników, którzy mieli znaczący wkład w awans z 1. ligi (są to: Adrian Kordalski, Dawid Słupiński, Jakub Musiał oraz Błażej Kulikowski). Szkoda jedynie, że w drużynie nie został MVP 1. Ligi z ostatnich rozgrywek Piotr Śmigielski (śr. 13,9 punktów i 5 zbiórek na mecz w kampanii 20/21). Postanowił zostać na tym samym poziomie ligowym i zagra w Kotwicy Kołobrzeg. Doszedł natomiast mistrz Polski ze Stali, skrzydłowy Maciej Kucharek, podkoszowy Mikołaj Witliński oraz ciekawy zestaw graczy zagranicznych.

Liderem i kapitanem drużyny powinien być Marek Klassen, który miał całkiem dobry ostatni sezon w Szwecji. W sparingach jednak nie prezentował równej formy, co może być pewnym powodem do obaw. Czarni zaskoczyli też transferem Billiego Garretta, który ma za sobą kilkanaście spotkań rozegranych w samej NBA. W duecie z Kanadyjczykiem powinni zrobić spore zamieszanie na obwodzie. Pod koszem zagrają Beau Beech i Kalifa Young, którzy się wzajemnie uzupełniają (jeden dobrze gra na obwodzie i rzuca z dystansu, drugi pod koszem). Dobrze prezentuje się skład Czarnych. Przy odrobinie szczęścia może awansować nawet do fazy play-off.

9. Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Zmiany na wagę awansu do play-off?

  • Prawdopodobna pierwsza piątka: Domynikas Domarkas (Litwa), Paul Jorgensen (USA), Jakub Nizioł, Alan Herndorn (USA), Marcus Loncar (Bośnia i Hercegowina)
  • Lider drużyny: Paul Jorgensen, Domynikas Domarkas
  • Trener: Artur Gronek

W Bydgoszczy tego lata pojawił się nowy sponsor tytularny (firma Abramczyk) oraz nowi zawodnicy w drużynie. Tylko czy to przyniesie grę w play-off? Mam tutaj mieszane odczucia, bo patrząc na skład bydgoszczan tak jak w przypadku Asseco trudno mi wskazać jednego wyraźnego lidera zespołu. Zespół prowadzony przez trenera Artura Gronka ma jednak wielu solidnych zawodników, mogących wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów w najważniejszych momentach spotkania. Obwodowi Domynikas Domarkas i Paul Jorgensen w sparingach prezentowali się całkiem solidnie i wygląda na to, że będą lepiej kierować grą Astorii w ataku niż w ostatnim sezonie. Wówczas ofensywa opierała się głównie na grze Coreya Sandersa. Solidnie w sparingach spisywał się też center Marcus Loncar, który w poprzednim sezonie miał problemy z plecami, przez co nie wystąpił w wielu spotkaniach.

Co ważne, w zespole są też całkiem solidni polscy zawodnicy. Jakub Nizioł to bardzo atletyczny skrzydłowy, który z każdym rokiem notuje progres w swojej grze. Natomiast Mateusz Zębski oraz Michał Chyliński powinni być kluczowymi rezerwowymi w zespole z Bydgoszczy. Zębski ostatni sezon spędził w Kingu (śr. 8,5 punktów, 4,8 zbiórki i 1,7 przechwytu na mecz), gdzie był dosyć istotną częścią drużyny. Przez kilka ostatnich lat zrobił spory postęp w swojej grze, a moim zdaniem jest jednym z najbardziej niedocenianych graczy w naszej lidze. Natomiast popularny „Chylu” (śr. 11,3 punktów na mecz w rozgrywkach 20/21) to mistrz Polski z PGE Turowem Zgorzelec, z olbrzymim ligowym doświadczeniem, który bardzo dobrze rzuca za 3 punkty (śr. 37% w ostatnim sezonie). Ważni rezerwowi są na wagę złota w kluczowych momentach rozgrywek. Do tego dochodzą jeszcze młodzi ciekawi zawodnicy (Andrzej Pluta jr. czy Patryk Kędel), którzy, w przypadku otrzymania szansy gry, nie powinni zawieść oczekiwań trenera i kibiców. Skład Astorii wygląda całkiem ciekawie i moim zdaniem w mieście nad Brdą jest spora szansa na to, by Astoria zagrała w fazie play-off EBL.

Już jutro druga część rankingu, która będzie ostatnią odsłoną mojej wakacyjnej serii o koszykówce i transferach w Energa Basket Lidze. Serdecznie zapraszam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *