O europejskich filmach słów kilka #10 – Węgry
5 min readKino europejskie. Kolebka kultury filmowej. Pomimo naczelnej roli amerykańskiej kinematografii, to już od początku tego wieku zauważa się rosnącą popularność filmów pochodzących ze Starego Kontynentu. Z tego powodu celem tej serii jest przybliżenie ważnych i wyróżniających się produkcji z Europy.
Historia kinematografii węgierskiej na przestrzeni dekad rozwijała się w podobny sposób, jak w innych krajach radzieckich i postradzieckich. Należy jednak podkreślić, że wielu węgierskich twórców osiągało ogromne sukcesy poza granicami swojej ojczyzny. Idealnym przykładem jest chociażby Alexander Korda (a właściwie Sándor László Kellner), założyciel London Films, firmy, zajmującej się produkcją filmów. Jednym z nich było chociażby Prywatne życie Henryka VIII (1933), notabene wyreżyserowane przez Korda, który zapisał się na annałach jako pierwszy niehollywoodzki film nominowany do Oscara. Manó Kertész Kaminer (znany jako Michael Curtiz), reżyser Casablanci (1942) jednego z najważniejszych dzieł w historii czy aktor Béla Lugosi, słynny odtwórca wampira Draculi – to kolejne osoby związane z kinem z długiej listy węgierskich filmowców.
Największe odrodzenie kina węgierskiego datuje się na lata 60. XX wieku. Duży wpływ na ówczesne dzieła miał zachodni modernizm, aczkolwiek podobnie jak w kinie czechosłowackim oraz polskim, głównymi motywami, wokół których kręcono nowe obrazy, były problemy społeczne, polityczne i kulturowe. Natomiast w latach 70. dominował dokumentalizm. Ten ruch nazywano szkołą budapesztańską, który miał na celu zjednoczenie młodych, awangardowych i undergroundowych twórców filmowych. Jednym z nich był chociażby Béla Tarr, uważany za jednego z najlepszych węgierskich reżyserów, który swój pierwszy film, zatytułowany Family Nest (1977), wyreżyserował zaledwie w wieku 22 lat.
Najżyźniejszym okresem dla kina węgierskiego okazał się w szczególności czas po transformacji ustrojowej oraz dwie, pierwsze dekady XXI wieku. Wiele filmów zostało nagrodzonych na europejskich i światowych rozdaniach jak na przykład krótkometrażowy film Kristófa Deák pod tytułem Chór (2016) czy Dusza i ciało (2017) w reżyserii ldikó Enyed.
1. Gwiazdy na czapkach (1967)
Druga część z trylogii obrazów nakręconych przez jednego z największych reżyserów węgierskiego kina. Mowa tutaj o Miklósie Jancsó, który na przełomie lat 60. i 70. upodobał sobie tworzenie filmów historycznych. Umieszczał w nich wiele symboli i alegorii oraz skupiał się na realnym przedstawieniu wydarzeń z konkretnych okresów, ważnych dla węgierskiego społeczeństwa. Idealnym tego przykładem są właśnie Gwiazdy na czapkach.
Gwiazdy na czapkach, podobnie jak reszta filmów z trylogii Jancsó, opowiada krwawą i tragiczną historię dziejów węgierskiej rewolucji. Podczas I wojny światowej, w Rosji dochodzi do wybuchu wojny domowej. Część węgierskich żołnierzy staje po stronie bolszewików, gdyż mają nadzieję, że ułatwi im to powrót do domu. Natomiast druga część opowiada się za Białą Armią, która walczyła z komunistami.
Akcja filmu Jancsó rozgrywa się przy rzece Wołdze. Reżyser zdecydował się na ukazanie zaledwie garstki żołnierzy w obliczu okrutnych walk pomiędzy dwoma, rozbieżnymi siłami. Głównym jego celem było jednak ukazanie bezsensu rosyjskiej wojny domowej oraz wyeksponowanie okrucieństwa i brutalnych zachowań obu stron. W szczególności zostało to podkreślone za pomocą wielu, długich sekwencji, w których żołnierze mordują z zimną krwią cywilów oraz dokonują gwałtów na kobietach. Warto zaznaczyć, że był to koniec lat 60., a Jancsó początkowo zostało narzucone nakręcenie panegirycznego obrazu o narodzinach komunizmu. Zamiast tego zaserwował nam antybohaterski, zatrważający film, ukazujący, czym tak naprawdę jest wojna.
Francuski Syndykat Krytyków Filmowych uznał Gwiazdy na czapkach najlepszym, zagranicznym filmem 1969 roku.
2. Szatańskie tango (1994)
Prawdopodobnie największe osiągnięcie kina węgierskiego. Szatańskie tango to czarno-biała ekranizacja powieści László Krasznahorkai w reżyserii wcześniej wspomnianego Béli Tarra. Film ten trwa ponad 7 godzin, a według wielu krytyków jest to swoiste opus magnum w jego filmografii.
Nizina Węgierska. Mieszkańcy wioski odciętej od świata zewnętrznego prowadzą monotonne życie. Są zamkniętymi w sobie samotnikami. Niektórzy z nich pragną zmiany. Zamierzają uciec, aby odmienić swój los. Jednak pewnego dnia do wsi przybywa tajemniczy mężczyzna (Mihály Vig, notabene również kompozytor i twórca muzyki do wielu filmów Tarra), który zapowiada zniszczenie lub ocalenie tej społeczności.
To nie fabuła jest najważniejszym ogniwem tego filmu. Tarr wykorzystał ją do snucia niełatwych rozważań na temat życia, zadaje pytania dotyczące wychodzenia poza granice naszego własnego świata – metaforycznie zamkniętego w tej niewielkiej wiosce. Reżyser zastosował wiele długich ujęć, potęgujących tajemniczą atmosferę, a cały film został nakręcony z zaledwie 39 scen. Co więcej, zatrudnił do filmu prawdziwą śmietankę węgierskich aktorów takich jak Miklós B. Székely, János Derzsi, Éva Almássy Albert czy młodą Erikę Bók. Wszyscy stanęli na wysokości zadania oraz stworzyli świetne, skomplikowane kreacje ludzi tkwiących w marazmie i bezradności życia.
Szatańskie tango to hipnotyzujące i zapadające w pamięć arcydzieło. Jego powolne tempo nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Być może nie jest to film dla każdego. Jednak chociaż raz w życiu warto poświęcić te 7 godzin, bo gwarantuję, że jest to niezapomniane kino.
3. Syn Szawła (2015)
Zwycięzca Grand Prix na festiwalu w Cannes, pierwszy węgierski film, który wygrał w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny na Złotych Globach oraz drugi węgierski film nagrodzony w tej samej kategorii na Oscarach zaraz po Hanussen (1988) w reżyserii Istvána Szabó.
Syn Szawła opowiada historię węgiersko-żydowskiego członka Sonderkommando, odpowiedzialnego za opróżnianie komór z ciał ludzi, którzy zostali zagazowani przez SS w Auschwitz. Pewnego dnia zauważa on zwłoki młodego chłopca, na którym ma zostać przeprowadzona autopsja. Przez kolejne 48 godzin jesteśmy świadkami, jak główny bohater, za wszelką cenę, próbuje go pochować w tradycyjnym, żydowskim obrzędzie.
Film László Nemesa przywodzi na myśl problem zachowania człowieczeństwa podobny do tego, o którym była mowa przykładowo w Innym świecie autorstwa Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Szaweł (Géza Röhrig), pomimo życia w obozowej rzeczywistości, robi wszystko, aby znaleźć rabina, który pomógłby mu w godnym pochowaniu chłopca. Styl kręcenia i praca kamery sprawia, jakbyśmy sami, bezpośrednio, uczestniczyli w piekle tamtego świata. Reżyser nie pokusił się o typowe dla filmów w tej tematyce uwznioślenie oraz uszlachetnienie ukazanego problemu. Zamiast tego dostajemy naturalistyczny obraz grozy, w którego centrum znajduje się mężczyzna, będący gotów na poświęcenie samego siebie w imię wyższych wartości. Wydawać by się mogło, że nieobowiązujących w obozie koncentracyjnym. Po końcowych napisach z pewnością potrzeba chwili przerwy, aby odetchnąć od ciężkiego i ponurego nastroju filmu Nemesa.